poniedziałek, 23 marca 2015

"Zamieć śnieżna i woń migdałów", Camilla Läckberg - recenzja


Zjazdy rodzinne nie zawsze oznaczają cudownie spędzone chwile. Zdarza się, że spotkaniom tym brakuje pełnej ciepła atmosfery. W przypadku, gdy członkowie familii nie pałają do siebie zbytnią sympatią, pozorna serdeczność ledwo skrywa nerwowe napięcie. Tego rodzaju sytuacje często występują wtedy, kiedy w grę wchodzą pieniądze. Czasami dochodzi do krytycznego momentu i wzajemnego wylewania żali. A jeśli jeden z krewnych padnie martwy w trakcie owego zebrania, klanowa nerwica gwarantowana. Martin Mohlin, główny bohater opowiadania „Zamieć śnieżna i woń migdałów”, ma nieszczęście trafić na takie feralne zgromadzenie. Wprawdzie to nie jego rodzina, ale musi zająć się wyjaśnieniem śmierci seniora rodu. Wszak zawód policjanta do czegoś zobowiązuje.

Autorką „Zamieci śnieżnej i woni migdałów” jest szwedzka pisarka Camilla Läckberg, specjalizująca się w powieściach kryminalnych. Sama książka stanowi zaś ukłon w stronę klasyków gatunku, do jakich niewątpliwie zaliczają się Agatha Christie oraz sir Arthur Conan Doyle. Akcja opowiadania została osadzona na terenie wyspy Valö, gdzie nasz protagonista przybywa wraz ze swoją dziewczyną Lisette. Pech chce, że tytułowa zamieć uniemożliwia opuszczenie owego miejsca. Odcięcie bohaterów od świata nieprzypadkowo wyda się znajome fanom kryminałów. Motyw ten pojawił się przecież u Agathy Christie, a konkretnie w „I nie było już nikogo”. Tam zresztą czytelnicy również mieli do czynienia z wyspą.

czwartek, 19 marca 2015

The Book of Unwritten Tales: The Critter Chronicles (PC) - recenzja



Nigdy nie zapomnę wspaniałych wrażeń, jakie dostarczyła mi przygodówka pt. The Book of Unwritten Tales. Ekipa z KING Art Games w kapitalny sposób oprawiła klasyczną historię o ratowaniu świata w ogromną ilość humoru i udowodniła, że potrafi zrobić świetnego point and clicka. Nic więc dziwnego, iż cieszyłam się niemalże jak dziecko mogąc powrócić do baśniowej Aventasii za sprawą The Book of Unwritten Tales: The Critter Chronicles.

Na początek przyjrzyjmy się samej fabule. Przede wszystkim, nie mamy do czynienia z bezpośrednią kontynuacją The Book of Unwritten Tales, lecz z prequelem owej przygodówki. Przedstawiona tu historia koncentruje się wokół awanturnika Nate’a Bonnetta oraz kudłatego Zwierzaka. Obaj panowie pojawili się w poprzedniej grze i stanowili połowę drużyny, której przypadła wówczas misja powstrzymania podstępnej Armii Cieni. Kto przeszedł TBoUT, ten pamięta, iż już się tam znali. Od dłuższego czasu zresztą ze sobą podróżowali. Dzięki TCC dowiemy się natomiast, kiedy narodziła się ich przyjaźń. Ponadto produkcja ta ujawnia m.in. okoliczności zdobycia statku przez Nate’a, a także zdradza nam co nieco na temat pochodzenia Zwierzaka, przedstawiając przy okazji pobratymców pociesznego stwora.

poniedziałek, 16 marca 2015

"Time Riders. Kod apokalipsy", Alex Scarrow - recenzja



Alex Scarrow nie daje odpocząć bohaterom swojego literackiego cyklu „Time Riders”. Po nazistach i prehistorycznych drapieżnikach, brytyjski autor stawia protagonistów przed koniecznością odwiedzenia epoki średniowiecza. Tradycyjnie nie obejdzie się też bez charakterystycznych dla serii zmian w linii czasu, a także działań na rzecz przywrócenia historii prawidłowego biegu.

„Kod apokalipsy” to już trzecie spotkanie z Liamem O’Connorem, Maddy Carter oraz Sal Vikram, którzy w zamian za ratunek przed niechybną śmiercią zobowiązali się wstąpić w szeregi pewnej agencji. Członkowie owej organizacji dysponują technologią umożliwiającą czasoprzestrzenne podróże i korzystają z niej, aby powstrzymać osobników pragnących manipulować przeszłością. W trzecim tomie fantastyczno-naukowej sagi dla młodzieży, angielski literat bierze na tapetę manuskrypt Voynicha, świętego Graala oraz legendę o Robin Hoodzie, zgrabnie wplatając wszystkie te elementy do swojego książkowego uniwersum.

piątek, 13 marca 2015

"Time Riders. Czas drapieżników", Alex Scarrow - recenzja



Liam O’Connor nie musi wyobrażać sobie, jak to jest znaleźć się pośród dinozaurów. On rzeczywiście trafił do kredowej dżungli, 65 milionów lat przed naszą erą. I choć podobnych wrażeń nie zapewni nawet najwyższej jakości kino 3D, nie sądzę, aby wiele osób kusiła perspektywa spotkania oko w oko z prehistorycznym drapieżnikiem. Liamowi nie pozostaje zatem nic innego jak tylko postarać się wyjść z tego galimatiasu w jednym kawałku. Cóż, takie to uroki czasoprzestrzennych podróży.

„Czas drapieżników” to drugi tom młodzieżowego cyklu „Time Riders” autorstwa brytyjskiego pisarza Alexa Scarrowa. Wspomniany we wstępie Liam jest jednym z głównych bohaterów tej fantastyczno-naukowej serii, obok dziewcząt o imionach Maddy i Sal. Cała trójka została zwerbowana przez agencję, która zajmuje się niedopuszczaniem do zmian w przeszłości, mogących znacząco wpłynąć na historię. W poprzedniej części dowiedzieliśmy się, iż rekruci pochodzą z różnych miejsc i epok. Zaciągnięcie protagonistów w szeregi organizacji odbyło się bez szwanku dla przyszłych wydarzeń, ponieważ we współczesnych im czasach mieli zginąć w tragicznych okolicznościach. Tuż przed śmiercią otrzymali szansę ratunku ze strony doświadczonego agenta Fostera, lecz w zamian za ocalenie musieli zobowiązać się do służby.

wtorek, 10 marca 2015

Chaos on Deponia (PC) - recenzja

Jeżeli chcielibyście odbyć oryginalną i poprawiającą humor podróż, warto zwrócić uwagę na propozycję studia Daedalic Entertainment, które organizuje wyprawy na planetę o nazwie Deponia. Decydując się skorzystać z oferty niemieckiego dewelopera, pamiętajcie jednak o zabraniu zatyczek na nos. Jako że Deponia jest w istocie wielkim wysypiskiem śmieci, fiołkami tam raczej nie pachnie.

Gwoli ścisłości, zaproszenie od Daedalic obejmuje serię trzech wycieczek. Z tylu właśnie części składa się cykl przygodówek o wyżej wspomnianej śmieciowej planecie. Pierwsza odsłona trylogii stanowiła porządny i zarazem zabawny kawałek kodu, aczkolwiek w ogólnym rozrachunku oceniam ją nieco niżej niż kilka innych gier tego samego producenta (np. A New Beginning czy The Dark Eye: Klątwa Wron). Po ukończeniu „jedynki”, naturalną koleją rzeczy było sięgnięcie po „dwójkę”. Teraz, kiedy mam już to za sobą, mogę odpowiedzieć na pytanie, jak Chaos on Deponia wypada na tle poprzedniczki.

niedziela, 8 marca 2015

"Time Riders. Jeźdźcy w czasie", Alex Scarrow - recenzja



Liam O’Connor, Maddy Carter, Sal Vikram... Co łączy wymienione osoby poza tym, iż są bohaterami jednej serii powieściowej? Otóż cała trójka znalazła się dosłownie o włos od śmierci. Ratunek, który nadszedł w ostatniej chwili, nie miał jednak nic wspólnego z boską interwencją. A jeśli już chcemy w tym wypadku mówić o jakimś cudzie, to wyłącznie o technologicznym.

Na chwilę obecną podróże w czasie należą do sfery fikcji, gdzie cieszą się olbrzymią popularnością zarówno wśród twórców gier, jak i filmów czy książek. Po motyw ten sięgnął m.in. brytyjski pisarz Alex Scarrow, podarowując czytelnikom młodzieżowy cykl „Time Riders”. W wykreowanej przez autora przyszłości, owe wyprawy odbywają się poprzez wygięcie czasoprzestrzeni i uformowanie w niej swoistej dziury. Jak powszechnie wiadomo, takie wycieczki wiążą się z ryzykiem naniesienia zmian w kartach historii. O ile wizja angielskiego literata dopuszcza drobne modyfikacje przeszłości, o tyle poważniejsze manipulacje wywołują fale, które grożą kompletnym przemodelowaniem rzeczywistości. Niestety zawsze znajdą się osoby pragnące solidnie namieszać w minionych zdarzeniach (prywatne korporacje, dyktatorzy, terroryści itp.). Dlatego też powołano do życia organizację, której członkowie muszą powstrzymać ludzi wykorzystujących wehikuły czasu do niecnych celów. Właśnie do tej naprawiającej historię agencji zwerbowano przywołanych we wstępie Liama, Maddy oraz Sal.

czwartek, 5 marca 2015

Samantha Swift and the Hidden Roses of Athena (PC) - recenzja



Lara Croft to nie jedyna wirtualna dziewoja, której zamarzyła się kariera archeologa. Śladami dawnych cywilizacji podąża też Samantha Swift. Podobnie jak słynna koleżanka po fachu, doczekała się serii produkcji ze swoim udziałem, aczkolwiek nie dorównują one popularnością Tomb Raiderowi. Samantha nie aspiruje zresztą do prześcignięcia Lary pod względem liczby fanów oraz okładek w pismach branżowych. Panna Swift gra w zupełnie innej lidze, grzecznie zadamawiając się w segmencie casualowej rozrywki.

Samantha Swift and the Hidden Roses of Athena jest debiutancką pozycją z cyklu o przygodach poszukiwaczki starożytnych skarbów. Tytułową bohaterkę zastajemy w ferworze zajęć, kiedy leci helikopterem do Aten w celu zdobycia berła Zeusa. Rekwizyt ten ma zasilić zbiory nowojorskiego Muzeum Zaginionych Sekretów, gdzie pracuje nasza protagonistka. Wyprawa do Grecji owocuje również odkryciem, wokół którego koncentruje się fabuła gry. Sam odnajduje tam połowę tarczy, zaś brakującą część owego przedmiotu posiada już w swojej kolekcji. Po powrocie do Stanów, dziewczyna próbuje więc połączyć oba fragmenty. Okazuje się, że miała dobre przeczucie i połówki pasują do siebie jak ulał. Oprócz tego, na tarczy wyżłobiono sześć otworów, przeznaczonych na legendarne róże bogini Ateny. Jak łatwo zgadnąć, panna Swift czym prędzej rusza na ich poszukiwania. Sporo się przy tym napodróżuje, ponieważ kwiatowe zdobienia poukrywano w różnych zakątkach świata. Po piętach depcze jej natomiast Ravena Stryker, która pragnie przechwycić znaleziska Sam dla swojego szefa Markusa Payne’a.

wtorek, 3 marca 2015

"Ostatni egzorcyzm 2" - recenzja



„Blair Witch Project” i „Ostatni egzorcyzm” łączy nie tylko stylistyka found footage, lecz również fakt, iż sequele obu produkcji porzuciły tę konwencję na rzez tradycyjnego filmu. Niestety, odejście od formuły paradokumentu nie wyszło owym kontynuacjom na dobre. Zarówno oceny krytyków, jak i wpływy z kinowych kas okazały się znacznie niższe niż w przypadku pierwowzorów. Po obejrzeniu drugiej części historii pewnego opętania, z przykrością muszę stwierdzić, że obraz zasłużył sobie na taki los.

„Ostatni egzorcyzm. Część 2”, za którego kamerą stanął Ed Gass-Donnelly, rozpoczyna się tuż po wydarzeniach przedstawionych we wcześniejszej odsłonie serii. Główną postacią uczyniono tym razem doskonale znaną z poprzedniego filmu Nell Sweetzer. Cierpiąca na utratę pamięci dziewczyna trafia do ośrodka dla młodych kobiet po przejściach, aby mogła ułożyć sobie nowe, lepsze życie. Początkowo wszystko zdaje się zmierzać ku dobremu, gdyż inne panny z domu opieki akceptują Nell. Ona sama lubi zresztą towarzystwo koleżanek, a ponadto znajduje pracę i wpada w oko sympatycznemu chłopakowi.

Powrót na łono normalności nie oznacza jednak, że dalsze losy Nell upodobnią się do perypetii protagonistów „M jak miłość” czy „Klanu”. Biednej dziewczynie niestety nie jest dane zaznać szczęścia ani spokoju. Problemy, jakie napotka, okazują się oczywiście dziwniejsze niż kłopoty przeciętnego bohatera telenoweli. Panna Sweetzer stopniowo zaczyna bowiem czuć się obserwowana, a także widzieć i słyszeć różne rzeczy. Coraz bardziej namacalne oznaki zła odbierają jej zaś nadzieję na osiągnięcie stabilizacji życiowej, powoli uświadamiając, iż demoniczne siły ponownie przystępują do działania.