niedziela, 11 października 2015

"Skubani" - recenzja

Ile to już razy twórcy filmowi sięgali po dwóch skontrastowanych bohaterów? Ileż powstało animacji ze zwierzętami w rolach głównych? A ile mieliśmy produkcji o podróżach w czasie? Odpowiedź na każde z powyższych pytań brzmi: „dużo”. Ów urodzaj bynajmniej nie oznacza powodów do narzekań, zwłaszcza jeśli owocuje satysfakcjonującą rozrywką. A do takich solidnych tytułów zaliczają się właśnie „Skubani”, gdzie znajdziemy zarówno zwierzaki, jak i niezbyt dopasowany duet wraz z czasoprzestrzennymi wojażami.

U podstaw problemów, jakie skłaniają protagonistów do działania, leży Święto Dziękczynienia. Tak się składa, że nasi bohaterowie są indykami, a ptaki te lądują owego dnia na obiadowym stole. Franek, skromnej postury inteligent, od dawna zdaje sobie sprawę ze świątecznych zwyczajów. Niestety, jego pobratymcy ignorują wszelkie ostrzeżenia, widząc w ludziach dobrodziei, chętnie rozdających smaczne ziarno. Odtrącony przez stado Franek o mały włos staje się kulinarnym przysmakiem, lecz unika marnego losu dzięki ingerencji prezydenckiej córeczki, która zapewnia mu ułaskawienie ze strony przywódcy USA. Dziewczynka zabiera indyka do siebie, gdzie, jako domowy pupil, rozsmakowuje się w wygodzie, jedzeniu pizzy i oglądaniu telewizji.

O dawnym życiu przypomina Frankowi Olo – nawiedzony indyczy komando, który nie grzeszy zbyt bystrym umysłem, ale nadrabia wielką krzepą oraz silnym duchem walki. Nowy kolega pragnie cofnąć się w czasie, by dokonać stosownych zmian w dziękczynnym menu. Zasiedziały w domowych pieleszach Franek nie garnie się zaś do jakichkolwiek podróży, mimo że Olo wyznaje bliskie mu niegdyś ideały. Skoro ma teraz tak dobrze, to po co wychylać dziób? Nieustępliwy osiłek zaciąga jednak pana wygodnickiego na misję, w efekcie czego obaj przenoszą się do roku 1621. Tam spotykają grupę indyków, które muszą bronić się przed apetytem amerykańskich osadników.

Zakręcone perypetie bohaterów posłużyły twórcom do poczęstowania widzów niejedną komiczną sytuacją oraz galerią interesujących postaci. W początkowej części obrazu szczególnie rozbroiła mnie mała prezydentówna i trochę nawet żałuję, że nie poświęcono jej ciut więcej czasu antenowego. Niemniej nie ma co rozpaczać, tym bardziej że, jak wspomniałam wcześniej, „Skubani” posiadają inne atuty. Zderzenie spokojnego Franka z dynamicznym Olem wypada całkiem zabawnie, a wehikułowi czasu wbudowano sztuczną inteligencję o imieniu S.T.E.V.E., której przypadło w udziale kilka humorystycznych momentów. W filmie znalazło się też miejsce dla żartobliwego wytknięcia paradoksów, związanych z takimi podróżami. Oprócz tego, wizyta w przeszłości, gdzie nasi herosi zabawią najdłużej, zaowocuje dla przykładu rywalizacją pomiędzy Olem a lokalnym samcem alfa. Ich konfrontacja doprowadzi do prześmiesznego popisu umiejętności, który wygląda niczym taneczny układ – tę scenkę po prostu trzeba zobaczyć!

Co istotne, siedemnastowieczne indyki przedstawiono w ciekawy i barwny sposób. Stado zostało wystylizowane na indiańskie plemię, które ma swojego wodza oraz osobnika pełniącego funkcję na wzór szamana. Ponadto grupa dzielnie opiera się najeźdźcom, a tym samym stanowi opozycję dla współczesnych ptaków, leniwie przesiadujących na farmach.  Jednocześnie warto podkreślić, że Frank i Olo dokonają w trakcie wyprawy rewizji własnych poglądów oraz poczynań. „Skubani” to bowiem nie tylko historia ku rozbawieniu publiczności, lecz również okazja do zaserwowania paru wzruszających akcentów.

Podsumowując, przygody indyków są sympatyczną propozycją dla młodych widzów, ale i dorośli nie powinni nią pogardzić. Niektóre fragmenty celują zresztą bardziej w starszych odbiorców, jak choćby odniesienia do innych produkcji, np. „Powrotu do przyszłości” czy „Supermana”. Obraz jest także przyjemny dla oka pod kątem jakości animacji, co należy uznać za kolejny plus. Wprawdzie „Skubani” ponadczasowym klasykiem nie zostaną, lecz nie przeszkadza im to w zapewnieniu udanego seansu.


Ocena: 7,5/10


Tytuł polski: Skubani
Tytuł oryginalny: Free Birds
Reżyseria: Jimmy Hayward
Scenariusz: Scott Mosier, Jimmy Hayward
Gatunek: animacja, familijny, przygodowy, komedia
Produkcja: USA
Rok produkcji: 2013
Czas trwania: 87 minut

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.