czwartek, 31 marca 2016

Co tam słychać w przygodówkowym świecie? #6


Święta, święta i po świętach… Wielkanocne pisanki zjedzone, a kolejne porcje jaj można pałaszować bez konieczności nakładania im swoistego makijażu. A co ciekawego wydarzyło się lub niedługo nastąpi w świecie przygodówek? Poniżej kilka ciekawych przykładów.

Na łamach blogowego przeglądu wspominałam już o grze Deponia Doomsday, czyli nowej części cyklu, który paradoksalnie miał być trylogią, a nagle doczekał się czwartej odsłony. Napomknęłam też wtedy o polskiej edycji pudełkowej od Techlandu, której kazano spodziewać się jakiś czas po światowej premierze, przypadającej na 1 marca bieżącego roku. Dziś wracam do tego tematu, gdyż pomału nadchodzi termin biało-czerwonego debiutu „czwóreczki”. Wstępnie miał to być 7 kwietnia, lecz ostatecznie doszło do lekkiej obsuwy na 14 kwietnia 2016 roku. Sugerowana cena wydawcy to 59,99 zł, aczkolwiek w różnych sklepach można składać promocyjne zamówienia przedpremierowe. Maniaków kolekcjonowania informuję, że w pudełku znajdziemy nie tylko „gołą” grę, ale i plakat, artbook oraz płytkę z soundtrackiem w formacie audio. Co z samą przygodówką? Nie tak dawno temu testowałam wersję angielską, więc wiem, że to solidny produkt (więcej szczegółów w recenzji mojego autorstwa, napisanej dla serwisu Save!Project).

niedziela, 27 marca 2016

"Susza", Graham Masterton - recenzja

Graham Masterton słynie przede wszystkim z horrorów i od tego właśnie gatunku zaczął swoją karierę z powieściopisarstwem, gdy w 1976 roku zadebiutował książką zatytułowaną „Manitou”. Jednakże brytyjski autor nie ogranicza się wyłącznie do konwencji grozy, bowiem w portfolio owego pisarza znajdziemy też między innymi thrillery, powieści historyczne czy nawet erotyczne poradniki. Sama miałam okazję poznać jego twórczość z dziedziny horroru, lecz w ostatnim czasie sięgnęłam po „Suszę”, będącą dla odmiany thrillerem katastroficznym, z wątkami typowymi dla wybuchowej sensacji.

Masterton słusznie otwiera powieść słynnymi słowami Benjamina Franklina: „Wartość wody doceniamy wtedy, gdy wyschnie studnia”. Cytat ten idealnie pasuje do utworu nie tylko w kontekście wystąpienia tytułowej suszy, ale i reakcji, jakie wyzwala ona w bohaterach. Zagłębiając się w lekturze, zostaniemy przeniesieni do amerykańskiego miasta San Bernardino w Kalifornii, gdzie od dłuższego czasu nie pada deszcz. W połączeniu z ogromnymi upałami sytuacja staje się coraz trudniejsza do zniesienia, a przysłowiową czarę goryczy przelewają decyzje władz w związku z ogłoszeniem stanu klęski żywiołowej. Mianowicie zostają wprowadzone rotacyjne przerwy w dostarczaniu wody, co polegać ma na zakręcaniu jej w poszczególnym dzielnicach na okres 48 godzin. Tak przynajmniej brzmi wersja oficjalna, bo prawda wygląda niestety „ciut” inaczej…

środa, 23 marca 2016

Finding the Time - zapowiedź


Praca czy miłość? Kariera, marzenia czy szczęście u boku najbliższej osoby? Tego typu rozważania stały się inspiracją dla niejednego twórcy, aczkolwiek o taką tematykę zdecydowanie najłatwiej wśród utworów literackich i filmowych. W grach nie jest to już tak powszechne zjawisko, co nie znaczy, że można je rozpatrywać wyłącznie w kategoriach pustej rozrywki. Wirtualna branża zdążyła mnie przekonać, iż potrafi wypuścić coś ambitniejszego. Nie będę jednak robić wyliczanki rozmaitych tytułów, tylko skupię się teraz na jednym. A jest nim Finding the Time – projekt, nad którym pracuje studio Reflective Scope z Danii.

Co istotne, wyżej wymieniona produkcja wyróżnia się tym, iż traktować ma o sprawach niby zwyczajnych i zarazem niezwykle ważnych w życiu każdego człowieka. Fabuła nie zostanie przy tym ubrana w metaforyczne ani patetyczne szaty, lecz będzie twardo trzymać się bliskiej nam rzeczywistości. Twórcy pragną bowiem poruszyć problem miłości i namiętności, które zderzają się z szarą codziennością. Kluczową rolę odgrywa też więc sam tytuł, w którym jest mowa o znalezieniu czasu. Nazwa gry idealnie oddaje przewodni motyw warstwy fabularnej, zadającej pytania na temat tego, czy w związku na dłuższą metę da się dojść do kompromisu pomiędzy miłosną pasją a obowiązkami i pewnymi marzeniami. Niemniej to na barki gracza spadną decyzje w tego rodzaju kwestiach. Sięgając po interaktywne medium, jakim niewątpliwie jest gra komputerowa, deweloperzy chcą wykorzystać atut w postaci czynnego uczestnictwa odbiorcy, a co za tym idzie – pozwolą mu wpłynąć na przebieg opowiadanej historii.

niedziela, 20 marca 2016

Co tam słychać w przygodówkowym świecie? #5


Pora powrócić z przeglądem wieści, które dotyczą moich ukochanych przygodówek. Co ostatnio zaciekawiło mnie na tyle, iż uznałam to za warte wspomnienia w dzisiejszym odcinku cyklu? Odpowiedzi znajdziecie poniżej.


The Last Crown: Blackenrock
O tym, że studio Darkling Room pod wodzą Jonathana Boakesa tworzy The Last Crown: Blackenrock, wiedzieliśmy od dawna. Jednakże parę dni temu coś ruszyło dalej w owym temacie, gdyż opublikowano nowe materiały video (tzw. Reveal Trailer i Theme Montage), a ponadto gra zyskała swoją kartę na Steamie, z wymownym dopiskiem „Coming Soon”. Wprawdzie w ubiegłym roku do sprzedaży trafiło już The Last Crown: Midnight Horror, lecz była to tylko mała, acz sympatyczna przystawka do dania głównego…

środa, 16 marca 2016

"Blue Tiger" - recenzja

Japońsko-amerykański „Blue Tiger”, którego wyreżyserowaniem zajął się Norberto Barba, to klasyczny przykład kina zemsty. I chociaż obraz ten nie należy do filmowych arcydzieł, jak najbardziej da się go obejrzeć bez znużenia oraz częstego zerkania na zegarek. Bynajmniej nie tylko ze względu na krótki czas seansu.

Nie od dziś wiadomo, jak wielki potrafi być niewieści gniew. Żarty żartami, lecz w filmie, którego premiera miała miejsce w roku 1994, zemsty dokonuje właśnie kobieta. Co ważne, jej poczynaniami nie kierują błahe powody, ale osobista tragedia. Na dodatek, najgorsza, jaka może spotkać kobietę, będącą jednocześnie matką. Ginę, bo takie imię nosi główna bohaterka, poznajemy w momecie, gdy samotnie, acz szczęśliwie wychowuje małego synka. Niestety, rodzinna idylla zostaje wkrótce zburzona przez z pozoru trywialną i początkowo radosną wyprawę do sklepu. Tak się bowiem składa, że w owym lokalu dochodzi do strzelaniny, a jedna z kul przypadkowo trafia chłopca. Zdruzgotana po stracie dziecka Gina przechodzi załamanie nerwowe, zaś po chwili odrętwienia postanawia wziąć odwet w słusznej sprawie. Mając w pamięci tatuaż, który widziała na klacie strzelca, pragnie odnaleźć i załatwić drania. Facet musi zapłacić za swój czyn, bez wnikania w to, dla kogo konkretnie przeznaczony był feralny pocisk.

niedziela, 13 marca 2016

Kruszynkowe przemyślenia: Puzzle - tradycyjne czy elektroniczne?

Źródło ilustr.: pixabay.com
Któż nie lubi puzzli? Nieśmiało przypuszczam, iż grono antyfanów nie byłoby nadzwyczaj liczne. Z kolei wiele osób zapewne miało z układankami styczność już w dzieciństwie. No właśnie, doceniam puzzle za ich uniwersalizm. Jako dziecięca zabawka nadają się zarówno dla dziewczynek, jak i chłopców, w przeciwieństwie choćby do Barbie czy przeróżnych samochodzików. Oczywiście trafiają się przypadki, gdzie układamy ilustracje dopasowane pod konkretną płeć dziecka, przedstawiające dla przykładu słynne lalki od firmy Mattel. Niemniej ogólnie widzę w nich rozrywkę dla każdego. I to bez względu na wiek. Mimo że wyrosłam z typowych zabawek, lubię czasem sięgnąć po jakąś układankę, acz w nieco innej formie niż wcześniej. Dawniej częściej siedziałam nad tradycyjnymi puzzlami, natomiast teraz ustąpiły one miejsca wersjom elektronicznym. Dlaczego tak się stało?

niedziela, 6 marca 2016

Co tam słychać w przygodówkowym świecie? #4

W poprzednim wpisie o doniesieniach z obozu przygodówek zapowiedziałam, że pokrótce przedstawię kilka marcowych premier, przypuszczalnie wartych rzucenia okiem. Oczywiście póki sama ich nie ogram, to nie mogę  mieć stuprocentowej pewności co do faktycznej jakości owych tytułów. Prędzej czy później chciałabym jednak przejść te gry, by na własnej skórze odczuć, z czym to się dokładnie je. Nie przedłużając, pora wywiązać się z obietnicy i przystąpić do dalszego ciągu małej prezentacji.


Nelly Cootalot II: The Fowl Fleet!
Jeżeli 21 marca rezerwujecie na topienie Marzanny w ramach powitania wiosny, to nazajutrz możecie wrócić do grania. A będzie ku temu dobra okazja, zwłaszcza jeśli zaliczacie się do wielbicieli produkcji typu point and click. 22 marca bieżącego roku nadpłynie bowiem Nelly Cootalot II: The Fowl Fleet!, trafiając do sprzedaży w wersji na systemy Windows, Mac Os i Linux. W przeciwieństwie do pierwszej części, która jest produkcją darmową, na „dwójkę” trzeba już szykować kasę. Odpowiedzialny za serię Alasdair Beckett-King serwuje nam tym razem produkcję na bogato, acz rzecz jasna nie szykuje się żaden Crisis w przygodowym sosie. Nadal będziemy mieć do czynienia z grafiką w stylu 2D, tyle że bardziej okazałą w stosunku do pierwszej części. Generalnie kontynuację robiono z większym rozmachem, w myśl zasady „więcej i lepiej”.

wtorek, 1 marca 2016

Co tam słychać w przygodówkowym świecie? #3


Zaczął się marzec, zaś przygodówki otwierają go mocnym uderzeniem. Wszak na pierwszy dzień nowego miesiąca przypada światowa premiera gry Deponia Doomsday, o której pisałam w poprzednim odcinku mojego małego przeglądu. Jednakże kolejne przygody Rufusa to nie jedyny marcowy tytuł, jakim powinni zainteresować się fani gatunku. Nie tylko Daedalic Entertainment pamiętało o przygodówkowiczach. Dlatego więc dzisiejszy wpis będzie zarazem pierwszą częścią tekstu o kilku potencjalnie ciekawych produkcjach, w które obrodzić ma bieżący miesiąc.

Samorost 3
Amanita Design z Czech to niezależne studio deweloperskie, które dobrze kojarzy każdy szanujący się miłośnik gatunku point and click. No chyba że porwało go UFO i przez parę lat przetrzymywało w zamkniętej od świata klitce. Czeska ekipa ma na swoim koncie Machinarium, Botaniculę, a także dwie części Samorosta. I to na tym ostatnim tytule teraz się skupimy, gdyż twórcy ujawnili ostatnio konkretną datę premiery trzeciej odsłony cyklu. A została ona ustalona na 24 marca bieżącego roku (PC, Mac). Ujawnieniu tej informacji towarzyszyła również publikacja nowego zwiastuna.