niedziela, 17 grudnia 2017

"Cień gejszy", Anna Klejzerowicz - recenzja

Po „Cień gejszy” sięgnęłam nie tylko ze względu na ogólną sympatię do pióra pani Anny Klejzerowicz. Polubiłam też postać Emila Żądło, którego poznałam czytając „Sąd ostateczny”, czyli pierwszy tom cyklu o jego dziennikarsko-detektywistycznych przygodach. Inteligentny, charyzmatyczny, niezależny… No i miły, o ile oczywiście ktoś zasłużenie nie zalezie facetowi za skórę. W drugiej odsłonie serii nie stracił na szczęście swojego interesującego charakteru, a co więcej, cała powieść trzyma zdecydowanie solidny poziom.

Wprawdzie autorka przemyca do fabuły wątek fałszywych tożsamości na internetowych forach, najpoważniejszym problemem Emila nie będzie tym razem swoisty sieciowy trolling. To po prostu pomniejszy, acz jednocześnie kluczowy składnik, który wplątuje bohatera do przedstawionej tutaj intrygi. Pan Żądło odkrywa bowiem, że ktoś podszywa się pod niego w sieci, publikując enigmatyczne posty o japońskich drzeworytach. Choć mężczyzna rozważa wpierw opcję, iż może chodzić o głupawe żarty, wkrótce dostaje powody do rzeczywiście dużego niepokoju. Pojawiają się jeszcze dziwaczne telefony, lecz nie to jest najgorsze, bo – jak przystało na kryminał – nie zabraknie również trupów. A i protagonista, wespół ze swoją partnerką Martą Zabłocką, powinien mieć się na baczności, gdyż do zakochanej pary docierają dobitne sygnały, by nie drążyć zbytnio sprawy.

Jak łatwo zgadnąć, nic ani nikt nie zmusi gdańskiego dziennikarza do zaniechania prywatnego dochodzenia, które prowadzi przy wsparciu bliskiej swojemu sercu muzealniczki oraz za zgodą lokalnej policji. Co istotne, wspólnym mianownikiem zdaje się być seria drzeworytów, wykonanych przez tajemniczego artystę z Kraju Kwitnącej Wiśni. Otóż ludzie, których spotyka na kartach powieści marny koniec, mają mniejszy bądź większy związek ze wspomnianymi wcześniej azjatyckimi grafikami. Ów trop zawiedzie zaś ku takim sekretom, jakich wyjaśnienia należy szukać w przeszłości i daleko poza granicami Polski. To z kolei posłużyło Annie Klejzerowicz do eleganckiego ubarwienia głównej akcji informacjami o Japonii sprzed ponad 100 lat, drzeworytach ukiyo-e, filozofii przemijania, roli gejsz czy wojnie japońsko-rosyjskiej na początku XX wieku. Dodać przy tym trzeba, iż w zawierających takową wiedzę fragmentach widać merytoryczne przygotowanie do podejmowanej tematyki.

Generalnie książka posiada to, co stanowiło sedno poprzedniej części cyklu. Zagłębiając się w lekturę, od razu wyczułam przyjemny styl autorki oraz smykałkę do kreślenia wyrazistych postaci, a wciągająca już od pierwszych stron fabuła ponownie brata czysto kryminalne motywy z elementami historii i sztuki, tyle że w tym konkretnym wypadku dotyczącymi Dalekiego Wschodu. Tak na marginesie, bardzo ucieszył mnie fakt, iż Bolero, kot Marty, znowu otrzymał swój heroiczny epizod, ostrzegając Emila oraz jego dziewczynę przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Przy okazji mam dobrą wiadomość dla osób, które, z różnych przyczyn, zamierzałyby przerobić w pierwszej kolejności „Cień gejszy”. Mimo że to drugi tom, powieść została napisana w przyjazny dla nowych czytelników sposób. Pomijając najbardziej podstawową kwestię – inną zagadkę do rozwiązania, znajdziemy też więc drobne, naturalnie wplecione przypomnienia, np. o tym, skąd się wzięła komitywa pomiędzy dziennikarzem śledczym a podkomisarzem Markiem Zebrą.

Dlaczego zagadkowe obrazki sprawiają, że ktoś jest gotów kraść, a nawet zabić? Czemu otwierający utwór prolog zabiera nas do barwnego Tokio roku 1905, gdzie stajemy się świadkami pewnych dramatycznych scen? O co dokładnie biega z gejszą, która przywołuje odbiorców w tytule książki, i której wizerunek zdobi piękne, lecz obarczone sporym ryzykiem drzeworyty? Na te, a także na szereg innych, ciekawych pytań, odpowie druga odsłona perypetii sympatycznego pana Żądło. Podsumowując, to warta rozpatrzenia pozycja, jeżeli gustujecie w kryminalnych historiach, a połączenie Gdańska, współczesnych zbrodni i japońskiej przeszłości jawi się Wam jako apetyczne zestawienie.



-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Cień Gejszy
Autor: Anna Klejzerowicz
Wydawnictwo: Edipresse Polska (kolekcja „Mistrzynie polskich kryminałów”)
Liczba stron: 256

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.