poniedziałek, 15 września 2025

Kimchi: A Stars in the Trash Story (PC) - recenzja

 

kimchi stars in trash story

Słodkie kociątko w roli głównej, a także grafika, która wzbudza przyjemne i nostalgiczne skojarzenia z klasycznymi, dwuwymiarowymi animacjami. To właśnie skłoniło mnie do sprawdzenia darmowej gry Kimchi: A Stars in the Trash Story, co okazało się słuszną decyzją.


Omawiana produkcja została opracowana przez hiszpańskie studio Valhalla Cats, a jej akcja rozgrywa się w świecie znanym z komercyjnego projektu od tego zespołu deweloperskiego –przygodowo-platformowego Stars In The Trash. Fabularna warstwa „darmówki”, która nie wymaga od odbiorców znajomości odpłatnej odsłony serii, to w zasadzie symboliczna otoczka dla poczynań tytułowego i zarazem grywalnego bohatera – małego kotka o imieniu Kimchi. Nie mam jednak tego twórcom za złe, bo skoro grę można – przy pierwszym podejściu – ukończyć w 10-15 minut, taka narracyjna prostota, obdarzona zresztą bezpretensjonalnym urokiem, dobrze zdaje tu egzamin.

kimchi stars in trash story


Perypetie wąsatego malucha zaczynamy śledzić od momentu, kiedy ten – jako wolno żyjący kot – śpi na parapecie jednego z okien muzeum archeologicznego. Niemniej niebawem otwiera oczęta i przystępuje do wędrówki po dachu, lecz chwila dekoncentracji wystarcza, by słodziak stracił równowagę. Co prawda Kimchi nie spada na cztery łapy w dosłownym sensie, bo zalicza plask na pupkę, ale i tak ma szczęście, lądując bez uszczerbku na zdrowiu. Równocześnie ów niespodziewany obrót spraw procentuje nowym doświadczeniem, gdyż pocieszny protagonista trafia wprost na muzealne wystawy z kocimi akcentami. A tam ciekawy świata malec rusza śmiało przed siebie, zwiedzając strefy poświęcone starożytnemu Egiptowi, dawnej Japonii i współczesności.


Jeśli chodzi o gameplay, eksploracja muzeum zrealizowana została w formie nieskomplikowanej gry przygodowej, oferującej zadania natury logicznej i platformowej. Innymi słowy, idziemy głównie naprzód, a właściwie w prawo, jak to w innych side scrollowanych produkcjach. Po drodze przyjdzie nam oczywiście poskakać i rozwiążemy też proste zagadki (np. dopasujemy do malowideł obrazki na urnach czy wprawimy w ruch dzwonki świątynne wedle wizualnych wskazówek). Na początkowym etapie zabawy pojawią się nawet szczury do ubicia, lecz pełnią one rolę elementów dekoracji i jednocześnie swoistych tarcz strzeleckich, tyle że – co zrozumiałe – Kimchi paca je pazurkami, zamiast posyłać im kulki z pistoletu.

kimchi stars in trash story


Łatwo też tutaj ogarnąć sterowanie, które możliwe jest zarówno przy użyciu pada, jak i klawiatury. Twórcy zalecają pierwszą z wyżej wymienionych opcji, a ja się z tym zdecydowanie zgadzam, bo faktycznie bardzo wygodnie grało się z Xboksowym kontrolerem w dłoniach. Gwoli ścisłości, obsługa z użyciem klawiatury także jest prosta, bo wykorzystuje tylko 4 przyciski, ale wypada już mniej intuicyjnie, choć – na szczęście – w ustawieniach można zmienić przypisanie klawiszy.


Co do strony audiowizualnej, ten aspekt gry zalicza się do atutów recenzowanej pozycji, kusząc urokiem rodem ze starszych kreskówek. Kiciuś wygląda przesympatycznie, a ponadto cieszy oczy takimi smaczkami jak mycie łapek czy wyciąganie pazurków z zadziorną minką. Poszczególne bloki tematyczne w muzeum posiadają natomiast stosowną atmosferę, która nie ogranicza się do skądinąd trafnie dobranych obiektów wystawowych (m.in. sfinks z działu egipskiego i kocie figurki Maneki-Neko w części japońskiej). Muzyka, mimo że nie zapada w pamięć, sprawdza się bowiem jako dopasowane do lokacji tło. Z kolei ostatnia sala, w której dominuje współczesność i która wymaga od gracza jedynie zwykłego spacerku, to ukłon pod adresem konkretnych mruczków (autentycznych oraz fikcyjnych). Zobaczymy tam np. posąg słynnego Boba czy obraz z kotem Moką – głównym bohaterem Stars In The Trash.

kimchi stars in trash story


Podsumowując, muzealna przygoda Kimchiego to króciutka, lecz przyjemna propozycja, która zapewne przypadnie do gustu dzieciom, a także dorosłym kociarzom i graczom zainteresowanym odpaleniem darmowej, casualowej gierki na góra kwadrans. Tytuł ten jest również bardzo dobrą zachętą do zakupu Stars in the Trash oraz do śledzenia działalności studia z Hiszpanii. Naprawdę warto sprawdzić, zwłaszcza że nic nie kosztuje, a w zamian skutecznie czaruje.

 

--------------------------------------------------------------

Steamowa karta Kimch: A Stars in the Trash Story dostępna jest pod tym adresem.

16 komentarzy:

  1. Wreszcie gra, którą można zagrać jadąc tramwajem lub innym autobusem. Pomysł na kociego protagonisty idealny :D Takie miau produkcje mógłbym ogrywać cały czas ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, zwłaszcza że jestem kociarą. :D /crouschynca

      Usuń
    2. To jaka teraz kolejna propozycja z kotami w roli głównej?

      Usuń
    3. Rozważam różne opcje. Wpierw będzie coś z literatury, choć koty nie zawsze będą tam w roli głównej. ;) /crouschynca

      Usuń
    4. No to jestem ciekaw jaka to będzie książka 😊

      Usuń
    5. Zbiór opowiadań. ;) /crouschynca

      Usuń
  2. Przesłodka gierka i naprawdę wydaje się bardzo przyjemna do szybkiego przejścia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Doceniam szczegółowe opisanie zarówno fabuły, jak i mechaniki – od prostych zagadek i platformowych wyzwań po sterowanie klawiaturą i padem. Ważne jest też podkreślenie walorów audiowizualnych – kreskówkowej grafiki, detali animacyjnych i dopasowanej muzyki. Warto zwrócić uwagę na to, że mimo krótkiego czasu rozgrywki (10–15 minut), produkcja oferuje sympatyczną, bezpretensjonalną przygodę, która dobrze sprawdzi się jako darmowa „próbka” przed Stars in the Trash. Całość jest naturalna, przystępna i zachęcająca do sprawdzenia gry, zwłaszcza dla dzieci, miłośników kotów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. :) /crouschynca

      Usuń
  4. Koty to Bogowie. Jest taka teoria spiskowa, że kosmici używają kotów do śledzenia naszej planety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój to na pewno śledzi mnie i koszyk ze swoimi przysmakami. Lata za mną czasem z głośnym miauczeniem, by mnie zaprowadzić do koszyka. :D /crouschynca

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.