Zjazdy rodzinne nie
zawsze oznaczają cudownie spędzone chwile. Zdarza się, że spotkaniom tym brakuje
pełnej ciepła atmosfery. W przypadku, gdy członkowie familii nie pałają do
siebie zbytnią sympatią, pozorna serdeczność ledwo skrywa nerwowe napięcie.
Tego rodzaju sytuacje często występują wtedy, kiedy w grę wchodzą pieniądze. Czasami
dochodzi do krytycznego momentu i wzajemnego wylewania żali. A jeśli jeden z
krewnych padnie martwy w trakcie owego zebrania, klanowa nerwica gwarantowana.
Martin Mohlin, główny bohater opowiadania „Zamieć śnieżna i woń migdałów”, ma nieszczęście
trafić na takie feralne zgromadzenie. Wprawdzie to nie jego rodzina, ale musi
zająć się wyjaśnieniem śmierci seniora rodu. Wszak zawód policjanta do czegoś
zobowiązuje.
Autorką
„Zamieci śnieżnej i woni migdałów” jest szwedzka pisarka Camilla Läckberg,
specjalizująca się w powieściach kryminalnych. Sama książka stanowi zaś ukłon w
stronę klasyków gatunku, do jakich niewątpliwie zaliczają się Agatha Christie
oraz sir Arthur Conan Doyle. Akcja opowiadania została osadzona na terenie
wyspy Valö, gdzie nasz protagonista przybywa wraz ze swoją dziewczyną Lisette.
Pech chce, że tytułowa zamieć uniemożliwia opuszczenie owego miejsca. Odcięcie
bohaterów od świata nieprzypadkowo wyda się znajome fanom kryminałów. Motyw ten
pojawił się przecież u Agathy Christie, a konkretnie w „I nie było już nikogo”.
Tam zresztą czytelnicy również mieli do czynienia z wyspą.