„Krótkowzroczna
żyrafa” to napisana z dowcipnym zacięciem i zarazem mądra historyjka o tym, że
nie powinniśmy wstydzić się własnych niedoskonałości ani takich przedmiotów, których
używanie jest wskazane w przypadku różnych problemów zdrowotnych. Bo pewne
specjalne środki, jakie to mają pomóc w normalnym funkcjonowaniu, nie stanowią przecież dodatkowej przeszkody, a wręcz przeciwnie – faktycznie łagodzą skutki
konkretnych dolegliwości, czyniąc nasze życie lżejszym.
Żyrafa, którą poznajemy bliżej na kartach utworu autorstwa A. H. Benjamina i Gill McLean, nie może pochwalić się zdrowymi oczami. Ale mimo że wzrok głównej bohaterki pozostawia wiele do życzenia, ta poniekąd lekceważy ów fakt i nie ma najmniejszej ochoty założyć okularów, usprawiedliwiając swoją decyzję kwestiami estetycznymi. Zupełnie nie chce zatem słuchać rad szczerze przejętych jej losem przyjaciół, czyli innych zwierząt, które generalnie reprezentują tutaj tzw. głos rozsądku. W zamian uparta protagonistka woli wymyślać coraz dziwaczniejsze sposoby, by teoretycznie zabezpieczyć się przed takimi kłopotliwymi sytuacjami, na jakie to jest nieuchronnie narażona z uwagi na swoją krótkowzroczność. Tyle że – no właśnie – praktyka pokazuje coś zgoła odmiennego i więcej ze wszystkich żyrafich pomysłów szkód niż pożytku.