Philippa
Gregory, która zasłynęła takimi tytułami jak „Kochanice króla” czy „Biała
królowa”, postanowiła zaserwować czytelnikom pewną odskocznię od zbeletryzowanych
biografii, aczkolwiek jednocześnie nie porzuciła konwencji powieści
historycznej. Tym razem jednak snuje przed nami opowieść o fikcyjnych bohaterach,
zamiast skupiać się na postaciach autentycznych. „Odmieniec”, który otwiera
cykl o nazwie „Zakon Ciemności”, oferuje pierwsze spotkanie z owymi
protagonistami.
Głównymi
bohaterami tej osadzonej w średniowiecznej Europie historii są młodzi ludzie o
imionach Luca i Izolda. Początek powieści zarysowuje nam tło fabularne,
przybliżając wydarzenia, które doprowadziły do późniejszego położenia obu
postaci, a tym samym przyszłego splecenia ich losów. On, czyli Luca Vero, to
przystojny, inteligentny młodzian i zarazem tytułowy odmieniec. Czym zasłużył
sobie na takie miano? Nie do końca pewnemu pochodzeniu, a to dlatego, że
pojawił się w życiu rodziców, kiedy ci byli już nie pierwszej młodości. Stąd w
wiosce, gdzie mieszkali, krążyły plotki, wedle których chłopak został
podrzucony pod drzwi przez istoty nadnaturalne. Ba, zabobonna ludność nie
wykluczała nawet, że to być może dziecko demonów. Pogłoski te nie stanęły
jednak na przeszkodzie, by Luca wstąpił do klasztoru. Oczywiście nie znaczy to,
że młodzieńca ominą komplikacje. A upomną się o niego, gdy z powodu nadto bystrego
umysłu ściągnie na siebie oskarżenie o herezję. Niemniej ostatecznie zostaje
zwerbowany do specjalnego zakonu, za którego założenie odpowiada sam papież. W
ramach służby Vero musi zaś wypełnić szereg misji, przywdziewając szaty
inkwizytora.