Jeszcze w tym
miesiącu gracze będą mieli okazję do zapoznania się z pewną przerażającą kasetą
video. No może nie do końca, bo nie chodzi o typowy seans z taśmą VHS, lecz o
grę próbującą udawać tego rodzaju nagranie. I to właśnie wizualna konwencja
sprawiła, że niezależne The Tape zwróciło moją uwagę wśród licznej grupy
wirtualnych horrorów.
Odpowiedzialny
za projekt Oleg Kazakov, który posiada w swoim portfolio oldschoolową strzelankę
Putrefaction, ubrał swoją najnowszą propozycję w stylistykę found footage. Taka
formuła jak ulał pasuje do The Tape, zważywszy na przynależność gatunkową tego
tytułu. Wszak w świecie X muzy pozowanie na autentyczne materiały szczególnie
spodobało się horrorom. Wystarczy przytoczyć tak znane filmy jak choćby „Blair
Witch Project”, „[Rec]” czy „Paranormal Activity”.
Wracając
do The Tape, gra ma dostarczyć wrażeń zbliżonych do odczuć, jakie towarzyszą
oglądaniu starej i podniszczonej kasety VHS. Głównym bohaterem owego nagrania
będzie zaś detektyw, prowadzący dochodzenie w sprawie młodej dziewczyny, która
zaginęła gdzieś na amerykańskich przedmieściach. Próba wyjaśnienia tej tajemnicy
zawiedzie go do stojącego na odludziu domostwa, którego zwiedzanie solidnie
wstrząśnie naszym protagonistą. Nie od dziś bowiem wiadomo, iż stara,
opuszczona posiadłość to w opowieściach grozy dobry sposób na wpakowanie się w
kłopoty. Nietrudno więc zgadnąć, że dom z The Tape nie zanosi się na wyjątek od
powyższej reguły. Detektyw zobaczy tam niejedną przerażającą rzecz, a nawet
zacznie rozmyślać nad własną poczytalnością. Oczywiście niewykluczone, iż coś
faktycznie mu zagrozi.
Wprawdzie
niezależna produkcja usiłuje imitować pseudodokument, ale, jak przystało na
grę, odbiorcę czeka jednocześnie trochę większy wysiłek niż bierne gapienie się
w monitor. W trakcie rozgrywki, którą prześledzimy w widoku FPP, pokierujemy poczynaniami
nieszczęsnego śledczego, a co za tym idzie – przypadnie nam w udziale
eksploracja domostwa, rozwiązywanie zagadek oraz szukanie różnych informacji,
dotyczących głównie losu zaginionej panny. W The Tape natkniemy się też ponoć
na niebezpieczne istoty, lecz, w przeciwieństwie do poprzedniego projektu
Kazakova, nie uświadczymy tu latania z gnatem i wystrzeliwania hord przeciwników.
Oprócz tego, deweloper obiecuje, że straszenie nie sprowadzi się do epatowania tanimi
chwytami. Autor gry celuje w ciężką atmosferę zaszczucia oraz elementy rodem z psychologicznych
horrorów. A skoro prawdopodobnie znajdzie się również miejsce dla partii skradankowych,
ewentualnych wrogów będziemy raczej unikać.
The
Tape zawita pod strzechy użytkowników komputerów PC, a stanie się to dosłownie
na dniach, gdyż data premiery została ustalona na 20 listopada bieżącego roku. Z
uwagi na fakt, iż podobno nie będzie to pozycja na długie godziny, cena nie
powinna należeć do wygórowanych. Jak wspomniałam we wstępie, gra, za którą stoi
Oleg Kazakov, zaciekawiła mnie stylizacją na archiwalne materiały video. Swoją
drogą, sam zwiastun dość mocno skojarzył mi się z filmowym cyklem „The Ring”.
Owszem, ani japoński pierwowzór, ani amerykański remake nie jest reprezentantem
konwencji found footage. Fabuła tej serii oscyluje jednak wokół morderczej
kasety VHS, natomiast trailer gry przypomina pod względem montażu zawartość tejże
taśmy. I chociaż nie wpisałam The Tape na szczyt prywatnej listy upragnionych
tytułów, nie wykluczam ewentualnego zakupu – jeśli nie teraz, to trochę
później.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.