Choć dzisiejszy
wpis poświęcam miniprzeglądowi wieści ze świata przygodówek, przyznam wpierw,
że w ostatnich dniach absorbowała mnie głównie Eurowizja. Wprawdzie nie jestem
zagorzałą fanką tego konkursu, ale trochę się nim interesuję i poznałam w ten
sposób parę fajnych piosenek. Tegoroczną edycję śledziłam jednak ze szczególną
uwagą, do czego przyczynił się udział utalentowanego Michała Szpaka.
Korzystając z okazji, gratuluję naszemu reprezentantowi świetnego występu! No
dobrze, a teraz przejdźmy do rzeczy, bo coś tam w przygodówkach także się
działo. Tym razem będzie, że tak to ujmę, „kickstarterowo”.
StarFlint the
Blackhole Prophecy
Projekt,
którego tworzeniem zajmuje się ekipa ze Stunmason Games, zabierze nas w podróż
po międzygwiezdnych przestrzeniach. Głównymi i zarazem grywalnymi bohaterami
tejże produkcji będą dwie postacie o przeciwstawnych osobowościach. Jedna z
nich to atrakcyjna Trixie – niegdyś tajna agentka, a obecnie kosmiczna piratka.
Jej losy zostaną skrzyżowane z niejakim Flintem, który chwyta się dorywczych
prac i nie lubi dźwięku budzika. Wśród źródeł natchnienia deweloperzy
wymieniają m.in. „Gwiezdne Wojny” i serial „Firefly”, przy czym w obrębie samej
mechaniki za inspirację posłużyły klasyczne przygodówki ze stajni LucasArts
oraz interaktywne filmy od Telltale Games. Rozgrywka stanowić ma bowiem
połączenie typowych dla point and clicków zagadek z systemem wyborów i
konsekwencji.
Grafika charakteryzuje się
ładną kreskówkową stylistyką, lecz – pomimo takiej konwencji wizualnej – twórcy
robią przygodówkę dla starszych odbiorców, gdzie, prócz humoru, nie zabraknie
też seksu i przemocy. Aktualnie trwa zaś kampania na Kickstarterze, której
celem jest zebranie funduszy, wymaganych do ukończenia prac nad StarFlintem. Do pomyślnego zakończenia zbiórki twórcy potrzebują przynajmniej 40
tysięcy euro, z czym muszą zdążyć przed upływem 4 czerwca bieżącego roku.
Chcecie się dorzucić? Jeśli tak, to zapraszam pod ten adres. Z kolei tutaj
można oddawać głosy, które pomogą grze pozytywnie przejść przez program Steam
Greenlight. Na obu stronach znajdziecie też oczywiście więcej szczegółów na
temat produkcji.
Dome City
Gra
autorstwa Overon Station Entertainment Studio, którego siedziba mieści się w
Budapeszcie, to kolejna pozycja, jaka ubiega się obecnie o tzw. „zielone
światełko” na Steamie oraz o zastrzyk gotówki na Kickstarterze, gdzie
potrzeba minimum 80 tysięcy funtów (koniec akcji crowdfundingowej przypada na
12 czerwca 2016 roku). Chociaż tu również mamy do czynienia z przygodówką w
klimatach science fiction i z naciskiem na wybory, Dome City generalnie jest tytułem
o zgoła odmiennym charakterze niż wyżej omówiony StarFlint the Blackhole
Prophecy.
Akcja
tej pozycji zostanie ukazana z perspektywy pierwszoosobowej i przeniesie odbiorców
do opustoszałego marsjańskiego miasta. Mimo że ów kompleks skryty jest pod
kopułą, ograniczona w taki sposób przestrzeń ma odznaczać się sandboxową strukturą.
Otwartość świata zaowocuje natomiast możliwością zwiedzenia każdego budynku i
pomieszczenia, na jakie natkniemy się w obrębie miasta. W trakcie rozgrywki
poznamy losy niewielkiego zespołu astronautów, którzy utknęli w tym tajemniczym
miejscu. Sterując jednym z członków owej załogi, gracz będzie musiał przetrwać
w obcym środowisku i zgłębić sekrety tytułowego Dome City, co przełoży się na
rozwiązywanie logicznych zagadek oraz podejmowanie różnych decyzji. Dokonywane wybory
wpłyną nie tylko na zakończenie historii, lecz także na relacje z resztą ekipy i
rozwój naszego podopiecznego.
Warto
równocześnie podkreślić, iż w gronie autorów projektu znajdują się pisarze z
kręgu fantastyki naukowej, dając tym samym nadzieję na solidną warstwę
narracyjną. Oprócz tego, twórcy obiecują wsparcie dla sprzętu VR, a kilka
miesięcy po premierze, którą wstępnie przewidziano na jesień 2017 roku,
otrzymalibyśmy darmowe DLC z trybem multiplayer. Pozytywnie nastraja też ścieżka
dźwiękowa, za którą odpowiada Petri Alanko, mający w swym portfolio m.in.
muzykę z gry Alan Wake.
Nelson and the
Magic Cauldron
Powyższy
tytuł to jeszcze jedna przygodówka, która szuka pomocy za pośrednictwem
Kickstartera. Ojcem produkcji jest Manuel Schenk z Dortmundu, czuwający nad
niemalże każdym aspektem projektu. Wyjątek stanowi udźwiękowienie, czym dla
odmiany zajmie się jego przyjaciel. Co do samego Manuela Schenka, ów twórca miał
w dzieciństwie styczność z przygodówkami od firm Sierra i LucasArt, zachwycając się wówczas
ich fabułą oraz warstwą graficzną. A jako że lubi rysować i pisać książki, doszedł
do wniosku, iż zrobienie własnej gry przygodowej pozwoli mu połączyć obie
pasje.
Nelson
and the Magic Cauldron powinien zainteresować głównie zwolenników tradycyjnego
podejścia do gatunku, oferując klasyczną rozgrywkę typu point and click. Na
oprawę wizualną złoży się ręcznie rysowana grafika w popularnym wśród
przygodówek stylu 2D. Pod względem fabularnym otrzymamy zaś nasączone
komediowym tonem fantasy, gdzie nie zabraknie żartobliwych odniesień do różnych
filmów i gier. Tytułowy Nelson to młody mężczyzna, który otrzymuje po zmarłym
wujku Sidzie spadek w postaci chaty. Kierując poczynaniami dziedzica, napotkamy
wiele łamigłówek oraz mniej bądź bardziej zakręconych osobników, w tym dla
przykładu uzależnione od gier kościotrupy czy ducha zmarłego krewnego, będącego
za życia nekromantą.
Zainteresowanych
finansowym wsparciem dewelopera odsyłam na kickstarterową witrynę Nelsona.
Aby zbiórka zakończyła się sukcesem, twórca musi uskładać przynajmniej 39
tysięcy euro, na co ma czas do 10 czerwca bieżącego roku. Zgromadzenie
niezbędnego minimum zagwarantuje powstanie gry w wersji na systemy Windows, Mac
OS i Linux. Manuel Schenk rozważa ponadto mobilne wcielenia swojej przygodówki,
przeznaczone na urządzenia z iOS-em oraz Androidem. Los edycji na sprzęt
przenośny zależy jednak od tego, czy uda się przekroczyć dodatkowe progi na Kickstarterze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.