środa, 31 stycznia 2024

"Podróż. Wielka Panda i Mały Smok", James Norbury - recenzja

 


Pierwsza książka o nietuzinkowym duecie, za którego przygodami stoi James Norbury, urzekła mnie swego czasu mistrzowskim połączeniem prostoty z pięknem i głębokim przekazem. Stąd nie mogłam odpuścić sobie następczyni „Wielkiej Pandy i Małego Smoka”, choć z uwagi na zachwyty nad poprzednią publikacją z serii, miałam odpowiednio wysokie oczekiwania. Na szczęście, odnalazłam tutaj to, za co pokochałam pierwszą odsłonę, acz kontynuacja podąża zarazem nieco inną drogą.


„Podróż. Wielka Panda i Mały Smok”, bo tak brzmi pełny tytuł dalszych losów sympatycznych bohaterów, charakteryzuje się przede wszystkim znacznie bardziej ciągłą strukturą niż wcześniejsze ich perypetie. Podkreślić równocześnie trzeba, że na tym właśnie polegał zamysł autora. Mianowicie zamiast zbioru mniej bądź bardziej luźnych scenek, James Norbury pragnął tym razem przyrządzić dłuższą historię, mimo że w obu książkach podejmuje motyw wędrówki.


Owszem, konstrukcja „Podróży” nie sprzyja już tak mocno lekturze w formie otwierania na dowolnej stronie, która zawierałaby krótki, aczkolwiek kompletny epizod z pojedynczą złotą myślą. Jednakże autor bardzo dobrze zrealizował swoją nową wizję, ponownie snując nieskomplikowaną, lecz niebanalną i pełną życiowych mądrości opowieść. Na czoło wysuwa się z kolei kwestia zmian, których różne odcienie przyjdzie poniekąd przerobić smokowi. I to oczywiście przy wsparciu swojej najlepszej przyjaciółki, czyli pandy.


Wprawdzie na początku utworu zastajemy tytułowych bohaterów w starej świątyni, będącej ich – zdawałoby się – bezpieczną przystanią, ale niewielkich rozmiarów smok nie odczuwa akurat satysfakcji. Za to dręczy go bliżej nieokreślony smutek, przez co nie potrafi odnaleźć się w tym skądinąd malowniczym otoczeniu. Panda, obdarzona nie tylko dużą posturą, lecz także wielkim sercem, nie pozostaje zaś obojętna na psychiczny stan druha, a w zaistniałym problemie dostrzega swoisty sygnał do zmian. Dlatego wpada na pomysł, by rozpocząć wspólną podróż zarówno w sensie dosłownym, jak i duchowym.



Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że pandzie przypadła też rola swego rodzaju mentora nawet dla czytelników. To bowiem jej inicjatywa sygnalizuje konieczność działania, kiedy czujemy, że coś jest nie tak. W ten sposób panda stara się uświadomić smoczego przyjaciela (i przy okazji odbiorców), że powinniśmy przełamać blokujący nas strach, przez który możemy popaść w przygnębiającą stagnację. Lepiej iść przed siebie, choć nierzadko nie wiadomo, na co natkniemy się kontynuując taką drogę. Mogą to być drobne, lecz piękne rzeczy, które zdolne są coś w nas rozbudzić. Mogą to też być większe problemy, które na kartach książki symbolizuje burza podczas rejsu bohaterów tratwą. Ale kłopoty, jak i ta burza, kiedyś się przecież skończą…


Takich uniwersalnych prawd jest zresztą więcej, wśród których mamy m.in. istotę wsparcia ze strony przyjaciela. Nie chodzi przy tym wyłącznie o pomoc w formie konkretnej akcji, gdyż czasami wystarczy po prostu to, by ktoś bliski przy nas był. James Norbury akcentuje też potrzebę znalezienia wewnętrznego spokoju, a w przeszłości upatruje drogę do wyjaśnienia naszego obecnego położenia, delikatnie sugerując, że wszystko ma swój cel. Błędy służą natomiast nauce i wyciąganiu stosownych wniosków. A te cenne rady autor przekazuje nam za pośrednictwem skromnego objętościowo tekstu tak, jak to miało miejsce w poprzedniej odsłonie cyklu.


Powracają ponadto liczne i nad wyraz przyjemne dla oka ilustracje, od których bije refleksyjny, a do tego podszyty orientalnymi nutami klimat. Subtelna, lecz wyraźna kreska ponownie stawia na specyficzny styl, którego oszczędność nie przeszkodziła przemyceniu pewnych detali. Jedne obrazki są czarno-białe, podczas gdy inne kolorowe. Te ostatnie odmalowano z wykorzystaniem rozmaitych barw, przez co zręcznie uwypuklono przebywanie bohaterów w różnych lokacjach bądź bieżącą kondycję psychiczną smoka.



Uwielbiam pióro Jamesa Norbury’ego za ten wyśmienity mariaż zwięzłości i bogactwa, który znajduje również swoje odbicie na gruncie szaty graficznej. Po zapoznaniu się z „Podróżą” utwierdziłam się w przekonaniu, że twórczość owego autora świetnie wpisuje się w moje gusta. Nie pozostaje mi wobec tego nic innego, jak tylko gorąco polecić omawianą pozycję każdemu, bez względu na wiek. Możecie liczyć tu na piękną historię pełną wartościowych wskazówek, na czele ze znaczeniem zmian w naszym życiu.

 


-------------------------------------
Tytuł polski: Podróż. Wielka Panda i Mały Smok
Tytuł oryginalny: The Journey. Big Panda and Tiny Dragon
Autor: James Norbury
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 160

7 komentarzy:

  1. Już gdzieś z tą książką się Julito spotkałem, pozdrawiam ! .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś na blogu recenzowałam też poprzednią książkę z tej serii o pandzie i smoku. Również pozdrawiam :)

      Usuń
    2. No właśnie. potem sobie przypomniałem . Pozdrowienia po sobotnich zakupach :-) .

      Usuń
    3. Też pozdrawiam i życzę przyjemnego weekendu :)

      Usuń
  2. Sama chętnie bym ja przeczytała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, podobnie jak poprzednią odsłonę, zatytułowaną po prostu "Wielka Panda i Mały Smok" :)

      Usuń
  3. Ale śliczna książeczka. Przecudnie zilustrowana. Treść musi być równie piękna. Fantastyczna literatura dla młodych czytelników.

    Spokojnej nocy

    OdpowiedzUsuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.