piątek, 26 sierpnia 2016

Psychic Isolation - zapowiedź

Wakacje może i były znośne, lecz powrót do szarej rzeczywistości już niekoniecznie, choć to właśnie za rodzinnym domem tęskni nasze wirtualne alter ego w grze Psychic Isolation. Zaraz, zaraz, ale o jakiej prozie życia tu w ogóle mowa? Gdyby tylko chodziło o matczyną reprymendę za zbyt głośne słuchanie muzyki czy brudne skarpety, które walają się po kątach, zatruwając familijny tlen… Takie sprawy są zwykłymi pierdołami w porównaniu z tym, co zastaniemy na miejscu. Skoro jednak mamy do czynienia z horrorem, trzeba liczyć się z nielichymi kłopotami.

W zasadzie nietrudno przewidzieć, że coś pójdzie mocno nie tak. Postać, którą pokierujemy w trakcie rozgrywki, długo ponoć czekała na lotnisku, by odebrali ją stamtąd najbliżsi. Zmęczona i zrezygnowana zdecydowała się w końcu na samotny powrót dzięki uprzejmości obcych ludzi, którzy zaproponowali podwózkę. Wprawdzie nie bezpośrednio pod dom, bo chodzi jedynie o kawałek trasy, ale zawsze coś. W przeciągu tego czasu nie dzwoni zaś ani mama, ani tata. Na dokładkę, okazuje się, że nie ma nikogo w domu. Czy aby na pewno? Przekonamy się odpalając demo, które pokazuje próbkę tego, co zafunduje nam gotowa wersja produkcji.

Gwoli ścisłości, Psychic Isolation nie od razu ukaże się nam w pełnej krasie, a to dlatego, że zostanie wydane w systemie odcinkowym. Co ciekawe, wersja demonstracyjna pełni zarazem funkcję pierwszego i najważniejszego według dewelopera epizodu. Liczba wszystkich rozdziałów, jak przewiduje producent, powinna natomiast zamknąć się na pięciu częściach, wypuszczanych przypuszczalnie w półrocznych odstępach. Kolejne cztery odcinki potrwają oczywiście dłużej niż parominutowe demo, acz nie należy nastawiać się na wiele godzin wyrwanych z naszego życiorysu. Wstępnie planowany czas dla każdego z osobna wynosi około sześćdziesięciu minut, co tak na marginesie nie jest okazałym wynikiem, nawet jak na pojedynczy epizod. Niemniej wszystko zależy od generalnej jakości gry oraz intensywności doznań, które zaoferuje odbiorcom finalny produkt. No i rzecz jasna ceny.

Jak zasygnalizowałam na wstępie, projekt autorstwa thiefbuga, niemieckiego studenta informatyki i streamera, reprezentować ma gatunek grozy. Ściślej mówiąc, otrzymamy psychologiczny survival horror, który położy nacisk na historię postaci oraz dyskretny model rozgrywki. Ogólnodostępne demo umożliwia wędrówkę po domu, podczas której odkryjemy porozrzucane tu i ówdzie wiadomości od rodziny. Nie potrzeba mocy jasnowidza, by odgadnąć, że zostawione przez bliskich listy nie traktują o banalnych sprawach. Strzępki informacji rzucają nieco światła na nieprzyjemne wydarzenia, jakie nastąpiły wcześniej i doprowadziły do obecnej sytuacji. Jednocześnie nie podają wyjaśnień na tacy, mnożąc nowe pytania dotyczące tego, co się dokładnie dzieje. Obadawszy demko, po głowie snuje mi się kilka przypuszczeń, lecz konkretniejsze odpowiedzi przyniosą dopiero dalsze odcinki.


Nie samym czytaniem karteluszek człowiek żyje, a co za tym idzie – w grze przyjdzie nam też włożyć trochę więcej wysiłku, mimo że twórca stawia na nieskomplikowaną mechanikę. Mianowicie pewne obiekty będzie można podnosić i przestawiać, a te cięższe, typu duża szafa, ze zrozumiałych powodów da się wyłącznie przesunąć. Deweloper bynajmniej nie udostępnił takiej opcji, żeby kazać odbiorcy bawić się w dekoratora wnętrz. Niestety, wśród czterech ścian krąży jeszcze ktoś, kto ma wobec nas wrogie zamiary. Jeżeli natkniemy się na tę postać, musimy prędko brać nogi za pas i zabarykadować się w którymś z pomieszczeń, używając do tego celu domowego wyposażenia.

Warto równocześnie nadmienić, iż autor zawrze w swojej produkcji dodatkowy tryb, pozbawiony tzw. jump scares. Z jednej strony, to dobra alternatywa dla osób, które nie lubią grać z duszą na ramieniu, woląc bezpieczną eksplorację. Z drugiej, rozgrywka automatycznie przestaje wtedy wzbudzać niepokój, a przesuwanie mebli traci sens, skoro znika konieczność zrobienia dobrej kryjówki. Na podstawie tego, co zobaczyłam w demie, boję się, że zabawa może wówczas zbyt szybko zacząć nużyć. Choć wirtualna groza potrafi mnie wpędzić w stan przedzawałowy i nie zagrywam się namiętnie horrorami, większy potencjał dostrzegam w trybie podstawowym, która zakłada obecność zagrożenia.

Napędzana silnikiem Unity grafika zdradza, że Psychic Isolation to niskobudżetowy tytuł. Niedoróbki natury technicznej (np. z teksturami) mogą zostać wyeliminowane w pełnej wersji, aczkolwiek nie oszukujmy się – warstwa wizualna nie rzuci rękawicy segmentowi AAA. Całokształt też nie zapisze się w historii branży, lecz twórcy nie brakuje niezłych idei. Jeśli więc solidnie popracuje nad swoim projektem, niewykluczone, że wyjdzie z tego coś przyzwoitego. Szczególne nadzieje pokładam w enigmatycznej fabule, a poza tym, przydałoby się urozmaicić troszkę gameplay (tutaj podobno deweloper ma już jakiś pomysł w zanadrzu).

Na koniec pozwolę sobie dodać, iż producent opublikował demo, aby zaprezentować z grubsza kierunek, w jakim podążyć ma jego gra. W ten sposób pragnął również wybadać wstępne reakcje na ogólną koncepcję, zgłaszając Psychic Isolation do programu Steam Greenlight. Odzew był na tyle przychylny, by zaprocentować uzyskaniem „zielonego światełka” od firmy Valve. Zgodnie z obietnicą na twitterowym profilu gry, wystarczająca liczba pozytywnych głosów od użytkowników Steama pociągnie za sobą uruchomienie kampanii na Kickstarterze, która powinna wystartować praktycznie lada moment.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.