Wakacje może i
były znośne, lecz powrót do szarej rzeczywistości już niekoniecznie, choć to
właśnie za rodzinnym domem tęskni nasze wirtualne alter ego w grze Psychic
Isolation. Zaraz, zaraz, ale o jakiej prozie życia tu w ogóle mowa? Gdyby tylko
chodziło o matczyną reprymendę za zbyt głośne słuchanie muzyki czy brudne
skarpety, które walają się po kątach, zatruwając familijny tlen… Takie sprawy
są zwykłymi pierdołami w porównaniu z tym, co zastaniemy na miejscu. Skoro
jednak mamy do czynienia z horrorem, trzeba liczyć się z nielichymi kłopotami.
W
zasadzie nietrudno przewidzieć, że coś pójdzie mocno nie tak. Postać, którą
pokierujemy w trakcie rozgrywki, długo ponoć czekała na lotnisku, by odebrali
ją stamtąd najbliżsi. Zmęczona i zrezygnowana zdecydowała się w końcu na
samotny powrót dzięki uprzejmości obcych ludzi, którzy zaproponowali podwózkę.
Wprawdzie nie bezpośrednio pod dom, bo chodzi jedynie o kawałek trasy, ale
zawsze coś. W przeciągu tego czasu nie dzwoni zaś ani mama, ani tata. Na
dokładkę, okazuje się, że nie ma nikogo w domu. Czy aby na pewno? Przekonamy
się odpalając demo, które pokazuje próbkę tego, co zafunduje nam gotowa wersja
produkcji.
Gwoli
ścisłości, Psychic Isolation nie od razu ukaże się nam w pełnej krasie, a to
dlatego, że zostanie wydane w systemie odcinkowym. Co ciekawe, wersja
demonstracyjna pełni zarazem funkcję pierwszego i najważniejszego według
dewelopera epizodu. Liczba wszystkich rozdziałów, jak przewiduje producent,
powinna natomiast zamknąć się na pięciu częściach, wypuszczanych
przypuszczalnie w półrocznych odstępach. Kolejne cztery odcinki potrwają
oczywiście dłużej niż parominutowe demo, acz nie należy nastawiać się na wiele
godzin wyrwanych z naszego życiorysu. Wstępnie planowany czas dla każdego z
osobna wynosi około sześćdziesięciu minut, co tak na marginesie nie jest
okazałym wynikiem, nawet jak na pojedynczy epizod. Niemniej wszystko zależy od generalnej
jakości gry oraz intensywności doznań, które zaoferuje odbiorcom finalny
produkt. No i rzecz jasna ceny.
Jak
zasygnalizowałam na wstępie, projekt autorstwa thiefbuga, niemieckiego studenta
informatyki i streamera, reprezentować ma gatunek grozy. Ściślej mówiąc,
otrzymamy psychologiczny survival horror, który położy nacisk na historię
postaci oraz dyskretny model rozgrywki. Ogólnodostępne demo umożliwia wędrówkę
po domu, podczas której odkryjemy porozrzucane tu i ówdzie wiadomości od
rodziny. Nie potrzeba mocy jasnowidza, by odgadnąć, że zostawione przez
bliskich listy nie traktują o banalnych sprawach. Strzępki informacji rzucają
nieco światła na nieprzyjemne wydarzenia, jakie nastąpiły wcześniej i
doprowadziły do obecnej sytuacji. Jednocześnie nie podają wyjaśnień na tacy,
mnożąc nowe pytania dotyczące tego, co się dokładnie dzieje. Obadawszy demko,
po głowie snuje mi się kilka przypuszczeń, lecz konkretniejsze odpowiedzi
przyniosą dopiero dalsze odcinki.
Nie
samym czytaniem karteluszek człowiek żyje, a co za tym idzie – w grze przyjdzie
nam też włożyć trochę więcej wysiłku, mimo że twórca stawia na nieskomplikowaną
mechanikę. Mianowicie pewne obiekty będzie można podnosić i przestawiać, a te
cięższe, typu duża szafa, ze zrozumiałych powodów da się wyłącznie przesunąć.
Deweloper bynajmniej nie udostępnił takiej opcji, żeby kazać odbiorcy bawić się
w dekoratora wnętrz. Niestety, wśród czterech ścian krąży jeszcze ktoś, kto ma
wobec nas wrogie zamiary. Jeżeli natkniemy się na tę postać, musimy prędko brać
nogi za pas i zabarykadować się w którymś z pomieszczeń, używając do tego celu
domowego wyposażenia.
Warto
równocześnie nadmienić, iż autor zawrze w swojej produkcji dodatkowy tryb,
pozbawiony tzw. jump scares. Z jednej strony, to dobra alternatywa dla osób,
które nie lubią grać z duszą na ramieniu, woląc bezpieczną eksplorację. Z
drugiej, rozgrywka automatycznie przestaje wtedy wzbudzać niepokój, a
przesuwanie mebli traci sens, skoro znika konieczność zrobienia dobrej kryjówki.
Na podstawie tego, co zobaczyłam w demie, boję się, że zabawa może wówczas zbyt
szybko zacząć nużyć. Choć wirtualna groza potrafi mnie wpędzić w stan
przedzawałowy i nie zagrywam się namiętnie horrorami, większy potencjał
dostrzegam w trybie podstawowym, która zakłada obecność zagrożenia.
Napędzana
silnikiem Unity grafika zdradza, że Psychic Isolation to niskobudżetowy tytuł.
Niedoróbki natury technicznej (np. z teksturami) mogą zostać wyeliminowane w
pełnej wersji, aczkolwiek nie oszukujmy się – warstwa wizualna nie rzuci
rękawicy segmentowi AAA. Całokształt też nie zapisze się w historii branży, lecz
twórcy nie brakuje niezłych idei. Jeśli więc solidnie popracuje nad swoim projektem,
niewykluczone, że wyjdzie z tego coś przyzwoitego. Szczególne nadzieje pokładam
w enigmatycznej fabule, a poza tym, przydałoby się urozmaicić troszkę gameplay
(tutaj podobno deweloper ma już jakiś pomysł w zanadrzu).
Na
koniec pozwolę sobie dodać, iż producent opublikował demo, aby zaprezentować z
grubsza kierunek, w jakim podążyć ma jego gra. W ten sposób pragnął również
wybadać wstępne reakcje na ogólną koncepcję, zgłaszając Psychic Isolation do
programu Steam Greenlight. Odzew był na tyle przychylny, by
zaprocentować uzyskaniem „zielonego światełka” od firmy Valve. Zgodnie z
obietnicą na twitterowym profilu gry, wystarczająca liczba pozytywnych
głosów od użytkowników Steama pociągnie za sobą uruchomienie kampanii na
Kickstarterze, która powinna wystartować praktycznie lada moment.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.