Roland Emmerich
od lat specjalizuje się w wysokobudżetowych widowiskach, często demonstrując
odbiorcom efektowne sceny destrukcji. W takich produkcjach jak „Dzień
Niepodległości” czy „2012” udowodnił, że nie straszne mu zniszczenia na skalę
globalną. I choć „Świat w płomieniach” prezentuje rozwałkę mniejszego kalibru,
nie oznacza to, iż film wypada biednie w porównaniu z przytoczonymi wcześniej tytułami.
W końcu Biały Dom to nie pierwsza z brzegu chałupa.
Rok
2013 w kinach przyniósł nie tylko piątą odsłonę „Szklanej pułapki”, lecz
również premierę dwóch innych produkcji, utrzymanych w duchu tego kultowego
cyklu. Akcja obu obrazów koncentrowała się wokół siedziby prezydenta Stanów
Zjednoczonych. Jednym z nich był „Olimp w ogniu” Antoine’a Fuquy, natomiast
drugi to „Świat w płomieniach”. Film Emmericha opowiada o losach Johna Cale’a,
który służył niegdyś w amerykańskiej armii. Nasz protagonista chce zostać
zatrudniony w Secret Service, jako ochroniarz głowy państwa. Liczy też, że w
ten sposób uda mu się naprawić relacje ze swoją córką Emily, zafascynowaną
postacią prezydenta oraz sprawami dotyczącymi bezpieczeństwa i polityki kraju.
Niestety
plany przyszpanowania latorośli spalają na panewce, gdyż John nie otrzymuje
upragnionej pracy. Wprawdzie częściowo już jej zaimponował załatwiając
wycieczkę po Białym Domu, ale negatywny wynik rozmowy kwalifikacyjnej mógłby
jeszcze bardziej oddalić Emily od głównego bohatera. W związku z powyższym, Cale
postanawia zamydlić dziewczynce oczy, kłamiąc, iż trzeba po prostu poczekać na
ostateczną decyzję w sprawie jego kandydatury. Nagięcie faktów to jednak
dopiero preludium do poważniejszych komplikacji, jakie zajdą w życiu mężczyzny.
Otóż dzień, w którym John i Emily wybierają się do prezydenckiej rezydencji,
zaznaczyli sobie również w kalendarzu terroryści. Oni także odwiedzają wtedy Biały
Dom, lecz oczywiście nie robią tego w celu podziwiania tamtejszych mebli ani
słuchania historycznych wykładów. Paramilitarna grupa szybko przejmuje kontrolę
nad budynkiem, zaś Cale stawi czoło owej bandzie niemilców. Cóż, przynajmniej
dostanie okazję do wykazania się, a co za tym idzie – próby uratowania
przywódcy swojej ojczyzny.
Protagonista
„Świata w płomieniach” ma sporo wspólnego z bohaterem „Szklanej pułapki”,
pomijając fakt posiadania identycznego imienia. Podobnie jak John McClane, Cale
pojawia się w niewłaściwym miejscu i o nieodpowiedniej porze. Obaj panowie
muszą podjąć praktycznie samotną walkę z liczniejszym przeciwnikiem, wbrew
pozorom nie pozostając przy tym z góry na straconej pozycji. Każdy z nich
potrafi bowiem sprawnie posługiwać się bronią oraz własnym sprytem. Żaden za to
nie radzi sobie zbytnio w sprawach rodzinnych, będąc w raczej napiętych
stosunkach z bliskimi. A skoro o familii mowa, wśród uwięzionych w Białym Domu
zakładników znajduje się córka byłego żołnierza, co stanowi dla niego dodatkowy
impuls do złojenia terrorystom skóry. Kto orientuje się w serii z Bruce’em
Willisem, pamięta, iż tego rodzaju sytuacje nie są obce słynnemu herosowi.
Wystarczy przytoczyć tu pierwszą część sagi, gdzie w centrum niebezpiecznych
wydarzeń przebywała żona McClane’a.
Analogie
pomiędzy jednym a drugim Johnem bynajmniej nie przemawiają na niekorzyść
wyreżyserowanego przez Emmericha obrazu. „Świat w płomieniach” z udanym
skutkiem kontynuuje tradycje „Szklanej pułapki”, do czego w pewnym stopniu
przyczynia się też grający główną rolę Channing Tatum. Aktor ma w sobie coś z
młodego Bruce’a Willisa – ten błysk w oku, naturalny luz i wdzięk, dzięki którym
nie wypada sztucznie rzucając czasem zabawnym tekstem. Cale w interpretacji
Tatuma wzbudza sympatię, podobnie jak Jamie Foxx w roli prezydenta Jamesa
Sawyera. Co prawda filmowy przywódca Ameryki chętnie zapisałby się w historii,
ale daleko mu do nadętego megalomana. Prezydent Sawyer bierze pod uwagę dobro
innych ludzi, marzy mu się świat bez biedy i wojen. Być może został odrobinę
wyidealizowany, lecz nie przeszkodziło mi to w pozytywnym odbiorze owej postaci.
Oprócz
tego, Sawyer posiada spory potencjał komediowy, nie odstając od Cale’a w
umiejętnościach krasomówczych. W tym miejscu chciałabym zauważyć, iż
zestawienie Foxxa z Tatumem poniekąd nawiązuje do filmów sensacyjnych, opartych
na skontrastowanych duetach. Koronny przykład tego typu obrazów stanowi
czteroczęściowy cykl „Zabójcza broń”, który wśród miłośników gatunku cieszy się
nie mniejszą estymą niż wielokrotnie przywoływana przeze mnie „Szklana pułapka”.
Gwoli ścisłości, relacje pomiędzy Johnem a Jamesem są nieco inne niż w
przypadku Martina Riggsa (Mel Gibson) i Rogera Murtaugha (Danny Glover). W
„Zabójczej broni” zaprezentowano widzom równorzędnych partnerów, ponieważ każdy
pracował jako gliniarz i potrafił się odpowiednio bronić. Tymczasem w produkcji
Emmericha Cale pełni funkcję ochroniarza głowy państwa, aczkolwiek Sawyer nie
jest typem kompletnej ofermy. Mimo że weteran wojenny nie został zatrudniony w
Secret Service, terroryści w pewnym sensie zmuszają go do odbycia swoistych
praktyk w dziedzinie pilnowania prezydenta.
Oczywiście
aktorska ekipa obrazu nie obejmuje wyłącznie Channinga Tatuma i Jamiego Foxxa.
Chociaż na pierwszym planie bryluje para głównych protagonistów, reszta obsady przyłożyła
się do swoich ról. Nie zawodzi również młodziutka Joey King, która wciela się w
rezolutną Emily. Ze względu na brak rozbudowanych portretów psychologicznych,
aktorzy teoretycznie nie mieli zbyt trudnego zadania. Niemniej jednak cieszy
fakt, iż wszyscy poważnie potraktowali swoją pracę, nie grając na odczepkę ani
nie popadając w przesadę. A jak przedstawia się techniczna strona „Świata w
płomieniach”? Bardzo dobrze, co nie dziwi w przypadku filmu sygnowanego
nazwiskiem Emmericha. Budżet wyniósł aż 150 milionów dolarów i to widać.
Produkcja została bardzo sprawnie zrealizowana, zaś sceny strzelanin oraz wybuchów
wypadają naprawdę efektownie.
„Świat
w płomieniach” daje odbiorcom to, czego nie dostarczyła „Szklana pułapka 5”. W
piątej odsłonie przygód Johna McClane’a pozostało niewiele z dawnych części
niezapomnianej serii. Natomiast film Rolanda Emmericha z powodzeniem odwołuje
się do tradycji tego właśnie cyklu, a także innych klasycznych reprezentantów
kina akcji. Owszem, na próżno szukać w ataku na Biały Dom fabularnej głębi, ale
nie o to tutaj chodzi. Wszak mamy do czynienia z czysto rozrywkowym kinem,
którego zadanie polega na bawieniu widzów oraz serwowaniu widowiskowych ujęć,
bez zmuszania do nadmiernego myślenia. W tej materii historia o ratowaniu
prezydenta sprawdza się wyśmienicie. Co prawda perypetie Johna Cale’a bywają niekiedy
ciut naiwne i przegięte, lecz poziom całości pozwala przymknąć oko na te
rzeczy.
Ocena:
7,5/10
Tytuł
polski: Świat w płomieniach
Tytuł oryginalny: White House Down
Reżyseria: Roland Emmerich
Scenariusz: James Vanderbilt
Obsada: Channing Tatum, Jamie Foxx, Joey King, James
Woods, Maggie Gyllenhaal
Gatunek:
akcja
Produkcja:
USA
Rok
premiery: 2013
Czas
trwania: ok. 130 minut
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.