„Open Graves” to
takie nieślubne dziecko familijnej produkcji „Jumanji” i horrorów z cyklu
„Oszukać przeznaczenie” („Final Destination”). Polska wersja tytułu nie kryje
się zresztą z tym powinowactwem, bowiem nazwa „Uciec przeznaczeniu” nieodparcie
przywodzi na myśl popularną serię grozy. Sprytny marketingowy zabieg może i
niektórych skusi takim nawiązaniem, ale nie zniweluje rozczarowania, jakie
prawdopodobnie nastąpi po obejrzeniu obrazu w reżyserii Álvaro de Armiñána.
Fabuła
filmu koncentruje się na losach grupki przyjaciół przebywających w Hiszpanii.
Pewnego dnia jeden z nich – Jason (w tej roli znany z serialu „Pod kopułą” Mike
Vogel) wchodzi do dziwnego sklepu z magicznymi precjozami, którego właściciel
daje mu w prezencie dość pokaźne pudło ze starą grą planszową. Choć to trochę
podejrzane, iż obcy handlarz oddaje towar za darmo, nasz protagonista przyjmuje
ofiarowany dar. W końcu trafia się coś cenniejszego niż próbki czy ulotki
reklamowe, nawet jeśli domniemany antyk w rzeczywistości byłby zwykłą podróbką.
Mimo
że nowy nabytek faktycznie posiada wartość historyczną, nie można powiedzieć,
że młodemu mężczyźnie dopisało szczęście. Wręcz przeciwnie, w zasadzie byłoby
lepiej, gdyby ominął go taki autentyk. Podobnie jak w przypadku planszówki z
filmu „Jumanji”, Mamba, czyli gra, którą dostał Jason, skrywa w sobie
nadprzyrodzone moce. O ile zwycięski uczestnik otrzyma nagrodę w postaci
spełnienia jednego życzenia, tak na przegranych czeka śmierć. Nietrudno
zgadnąć, że Jason i jego znajomi przystąpią do rzucania kostkami, nieświadomi
czyhającego niebezpieczeństwa. Co prawda niektórzy mówią o swoim marzeniu w
razie wygranej, ale generalnie traktują wszystko w formie żartu.
Rezultatów
feralnej sesji nie trzeba długo wypatrywać. Osoby, które wzięły udział w zabawie,
zaczynają ginąć według kolejności odpadania z gry. Co więcej, makabryczne okoliczności
ich śmierci odpowiadają opisom z kart, jakie wyciągnęli podczas rozgrywki. W
tym miejscu kłania się zbieżność z serią „Oszukać przeznaczenie”, tyle że los
bohaterów filmu de Armiñána nosi silniejsze ślady nadnaturalnej ingerencji. Dla
przykładu, jeden z nieszczęśników będzie musiał uciekać przed wężami, które w
ogóle nie występują w tym regionie, a tu nagle dosłownie materializują się w
dużych ilościach. Twórcy „Final Destination” położyli z kolei większy nacisk na
pozorowanie takich wypadków, jakie da się w miarę racjonalnie wytłumaczyć.
Owszem, nie kryli przed widzami prawdziwej natury wydarzeń, a ponadto często przeginali
(zwłaszcza w dalszych częściach), lecz poszczególne incydenty z grubsza
wyglądały tak, że ofiary miały wyjątkowego pecha.
Nie
da się ukryć, iż „Uciec przeznaczeniu” bazuje na odtwórczym pomyśle, czerpiącym
z wcześniej wspomnianych tytułów. Na dodatek całość została zrealizowana
znacznie gorzej niż obrazy, których idee zapożycza opowieść o Mambie. Efekty
CGI są bardzo słabe, a i scenariusz nie ustrzegł się przewidywalności oraz fabularnych
głupot, chociaż film od początku nie aspirował do miana ambitnego dzieła. Potrafię
jeszcze zrozumieć brak większych oporów ze strony Jasona, kiedy obcy facet
wciska mu starą grę nie żądając w zamian żadnych opłat. Wiele osób rzuca się
przecież na promocje, a w szczególności takie, które oferują darmowy towar. Nie
będę hipokrytką i przyznam, że sama skorzystałam z tego typu okazji. Nie
pojmuję natomiast innych rzeczy, na czele z podpisami, jakimi opatrzono karty
dołączone do planszówki. Skoro Mamba pochodzi z czasów hiszpańskiej inkwizycji,
to co tam robi współczesna angielszczyzna? Pozwolę też sobie ponownie
przytoczyć sytuację z wężami – ścigana przez gady postać może pobiec prosto,
lecz w pewnym momencie wybiera trudną wspinaczkę. Ech, szkoda słów…
Chociaż
przedstawionym w filmie wydarzeniom towarzyszy fatalistyczna nuta, nie maskuje
ona niskiej jakości produkcji. Historia nie porywa, a bohaterowie nie należą do
zbyt sympatycznych osób. Mały wyjątek stanowią wyłącznie Jason oraz niejaka Erica,
w którą wcieliła się Eliza Dushku, mająca na swoim koncie występy w
„Dziewczynach z drużyny”, „Drodze bez powrotu”, a także serialach „Buffy:
Postrach wampirów” i „Dollhouse”. Nie są to jednak postacie, których losami się
przejmiemy. A jeśli doliczymy do tego ogólny brak dopracowania, wychodzi na to,
że nie warto tracić czas na seans. Niby można wytrwać do końca, ale po co?
Ocena:
3/10
Tytuł
polski: Uciec przeznaczeniu
Tytuł
oryginalny: Open Graves
Reżyseria:
Álvaro de Armiñán
Scenariusz:
Roderick A. Taylor, Bruce A. Taylor
Obsada:
Eliza Dushku, Mike Vogel, Ethan Rains, Naike Rivelli, Gary Piquer
Gatunek:
horror
Produkcja:
USA, Hiszpania
Rok
premiery: 2009
Czas
trwania: ok. 90 minut
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.