sobota, 18 lipca 2015

Toby: The Secret Mine - zapowiedź

Przeglądając gry zgłoszone na Steam Greenlight, można znaleźć przeróżne tytuły. I nie chodzi mi akurat o najbardziej oczywistą rzecz, czyli podział gatunkowy. O zielone światło walczą zarówno niezbyt, delikatnie mówiąc, udane projekty, jak i takie, które zapowiadają się całkiem nieźle. W obu wyżej wspomnianych grupach nie brak zaś gier podobnych do innych, bardziej popularnych produkcji. Dla przykładu, czeski Toby: The Secret Mine przypomina Limbo autorstwa duńskiego studia Playdead. Szczęśliwie dla wszystkich zainteresowanych, nie wygląda na ubogiego krewniaka „indyczego” hitu z 2011 roku.

Takie wrażenie sprawiają przynajmniej opublikowane przez producenta screenshoty wraz z trailerem. Odczucia te są jak najbardziej pozytywne, zwłaszcza że opracowaniem Toby’ego zajmuje się zaledwie jeden człowiek – Lukas Navratil. A kim w ogóle jest główny i zarazem grywalny bohater niezależnego projektu? Bliższe szczegóły na temat tożsamości owej istoty nie są póki co znane, ale wiadomo, jaki przyświeca jej cel. Otóż Tobiaszek wyruszy na poszukiwanie porwanych przyjaciół, których musi odnaleźć zanim okaże się, że sam zaginął. Brzmi trochę enigmatycznie? Owszem, ale trudno spodziewać się czegoś zwyczajnego, skoro będziemy podróżować po mrocznym i zagadkowym uniwersum.

Więcej informacji odnośnie naszego protagonisty oraz wykreowanego na potrzeby gry świata przyniesie prawdopodobnie pełna wersja produkcji, której premiera została zapowiedziana na tegoroczne lato (PC, Mac, Linux). Ponoć fabuła odegra tu niemałą rolę, mimo że będziemy mieć do czynienia z dwuwymiarową platformówką, a nie „erpegiem” czy przygodówką o rozbudowanym scenariuszu. Nie jest to zresztą niemożliwe – swego czasu Nihilumbra od hiszpańskiego studia BeautiFun Games skutecznie udowodniła, że tego typu pozycje również potrafią przekazać coś więcej w warstwie narracyjnej.


Pod względem mechaniki, otrzymamy klasykę gatunku. Czeka nas zatem wędrówka w lewo lub prawo, podskoki, omijanie przeszkód oraz rozwiązywanie zagadek środowiskowych. Fani platformówek nie powinni narzekać, o ile wszystko dobrze pójdzie z kwestiami technicznymi, sterowaniem itd. Na pewno już teraz można powiedzieć, że gra prezentuje się naprawdę ładnie i klimatycznie. Wizualną inspirację Limbo widać jak na dłoni, lecz czeska pozycja nie kopiuje niewolniczo cudzych pomysłów. Świat Toby’ego jest bardziej kolorowy, aczkolwiek dużo w nim czerni. Twórcy Limbo postawili jednak na zdecydowanie pogrzebową paletę, podczas gdy Lukas Navratil sięga też po błękit, zieleń, pomarańcz czy zimową scenerię. Co do konkretnych miejscówek, z pewnością trafią się tereny kopalniane, jako że odwołuje się do nich podtytuł gry (w polskim tłumaczeniu: „Tajemnicza kopalnia”).

W chwili publikacji tego tekstu, Toby: The Secret Mine nadal zbiera głosy za pośrednictwem programu Greenlight. Mam nadzieję, iż gra szybko zdoła zyskać wystarczające poparcie, by zasilić ofertę platformy Steam. Przyznam, że w tym przypadku nie wahałam się z wciśnięciem przycisku „Tak”. Podoba mi się styl graficzny, jaki proponują przygody Toby’ego. Poza tym, od czasu do czasu grywam w platformówki, a reprezentującą ów gatunek Nihilmbrę wprost uwielbiam. Być może moje serce podbije więc też The Secret Mine.


---------------------------------------------------
Pod tym adresem można poprzeć grę na Steam Greenlight, do czego gorąco zachęcam:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.