Zachęcona
pozytywnymi wrażeniami, jakie pozostawił po sobie pierwszy tom kolekcji
„Książek o miłości” Nory Roberts, nie omieszkałam sięgnąć po kolejny, tym
bardziej że cenię twórczość amerykańskiej pisarki. Nie chciałam zresztą
przegapić okazji do ponownego spotkania z siostrami Calhoun oraz ich zakręconą
cioteczką Coco. Czy lektura tejże pozycji podążyła drogą poprzedniczki, oferując
miły sposób na spędzenie wolnego czasu? A jakżeby inaczej!
Podobnie
jak w przypadku otwierających serię „Lilah” i „Suzanny”, mamy tu do czynienia z
zestawem dwóch powieści: „Catherine” oraz „Amandą”. Tytułowe protagonistki są
siostrami głównych bohaterek historii, które zawierała pierwsza część kolekcji.
Akcja obu opowieści została osadzona w wyspiarskim mieście Bar Harbor, gdzie
mieści się należąca do kobiet rezydencja Towers. Niestety, rodzinna posiadłość
już niedługo może przestać być ich własnością, czego dowiadujemy się
rozpoczynając lekturę „Catherine”. Do miasta przyjeżdża bowiem magnat hotelowy
Trenton „Trent” St. James III, który z polecenia ojca ma sfinalizować negocjacje
w sprawie zakupu Towers. Nie jest przy tym na straconej pozycji, mimo że
siostry Calhoun oraz ich ciotka Coco darzą dom ogromnym sentymentem. Cóż jednak
poradzić, skoro utrzymanie takich włości wymaga dużych nakładów finansowych, a
kobiety nie grzeszą obecnie nadmiarem gotówki?
Choć
wszystkie mieszkanki Towers kochają swoje cztery ściany, jedna z nich szczególnie
denerwuje się na myśl o ewentualnej sprzedaży rezydencji. Tą najbardziej buntowniczą
osóbką jest najmłodsza z sióstr – Catherine, dla znajomych oraz rodziny po
prostu C.C. Dziewczyna nie chce, by posiadłość stała się bezdusznym hotelem dla
snobistycznej klienteli, i to nawet w obliczu tak racjonalnego argumentu jak
brak odpowiednich środków finansowych. Niemniej Nora Roberts przewrotnie i ku
uciesze czytelników sprawia, że zainteresowany kupnem domu Trent spotyka najpierw
C.C. zamiast którejkolwiek z pozostałych przedstawicielek rodu Calhoun. Mało
tego, autorka ugodzi ową dwójkę strzałą Amora, lecz w pierwszej chwili nie
wydają się oni, delikatnie mówiąc, zbyt dopasowaną parą. Trenton to chodzący w
markowych ciuchach elegant, od dzieciństwa uczony etykiety itd. Catherine, acz
atrakcyjna, jest zaś raczej typem chłopczycy i nie boi ubrudzić się smarem,
wykonując zawód mechanika samochodowego. Jak łatwo zgadnąć, amerykańska literatka
nie sprowadzi ich uczucia do wzajemnych zachwytów. Wręcz przeciwnie, posypią
się iskry.
Do
powiedzenia „kto się lubi, ten się czubi” z sukcesem nawiązuje również druga
powieść, czyli „Amanda”, gdzie autorka ponownie stawia naprzeciw siebie skontrastowaną
parę. Tytułowa bohaterka słusznie uważana jest za tę najbardziej praktyczną ze
wszystkich sióstr Calhoun. Zawsze perfekcyjnie zorganizowana i gotowa do pracy,
a zdroworozsądkowe podejście każe jej powątpiewać we wróżbiarskie talenty
ciotki, która widzi różne rzeczy m.in. w fusach czy szklanej kuli. Pewnego dnia
los dosłownie stawia na drodze Amandy architekta Sloana O’Rileya, gdyż kobieta
nieopatrznie zderza się z nim na ulicy, niosąc stertę zakupów. Ów mężczyzna
wywróci do góry nogami nie tylko dźwigane przez nią paczki, ale i całe,
skrupulatnie rozplanowane życie. Ten nieokrzesany, zdaniem Amandy, kowboj jest
wyraźnie rozbawiony zdystansowaną postawą kobiety oraz jej nerwowymi reakcjami
na wszelkie próby flirtu, nierzadko celowo drocząc się z panną Calhoun.
Taki
dobór bohaterów sprzyja wpleceniu delikatnego humoru do każdej z wchodzących w
skład zbioru powieści. Co najważniejsze, Nora Roberts nie zmarnotrawiła tej
możliwości, dzięki czemu obie historie odprężają i zawierają momenty wywołujące
uśmiech na twarzach odbiorców. Nieporozumienia oraz utarczki pomiędzy głównymi
bohaterami potrafią rozbawić, lecz o humorystyczne akcenty dbają też uroczy
szczeniak Fred, a także ciocia Coco ze swoich upodobaniem do fusów i zapędami
do swatania. Jednocześnie autorka nie zapomina o poważniejszych sprawach, które
oscylują wokół pewnych problemów poszczególnych postaci. W tle przewija się
również rodzinna legenda o nieszczęśliwej miłości i należących do prababki
sióstr szmaragdach, aczkolwiek rozwiązanie tego wątku przynosi zawarta w
pierwszym tomie kolekcji „Suzanna”.
No
właśnie, recenzując debiutancką odsłonę kolekcji informowałam, że „Lilah” wraz
z „Suzanną” prezentują późniejsze wydarzenia w stosunku do „Catherine” oraz „Amandy”.
Mimo że najpierw przeczytałam pierwszy tom „Książek o miłości”, a tym samym poznałam
losy sióstr w tej przestawionej kolejności, lektura i tak sprawiła mi bardzo
dużo przyjemności. Podoba mi się lekkość, z jaką autorka kreśli perypetie
bohaterów, a także zwięzły i zarazem plastyczny styl jej pióra. Poza tym,
chętnie śledziłam kształtowanie się relacji między postaciami, którym tak na
marginesie nie można zarzucić braku wyrazu. Odniosę się jednak do tego, co
pisałam w tekście na temat poprzedniego tomu – jeżeli komuś bardzo zależy na
utrzymaniu chronologicznego porządku, powinien zacząć od „Catherine” i „Amandy”,
a dopiero potem przeczytać „Lilah” oraz „Suzannę”.
Ocena:
7/10
Tytuł polski: „Catherine”,
„Amanda”
Tytuł
oryginalny: „Courting Catherine”, „A Man for Amanda”
Autor: Nora
Roberts
Wydawnictwo:
Edipresse Polska, HarperCollins Polska (kolekcja "Książki o miłości", t.2)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.