wtorek, 26 stycznia 2016

Panmorphia - zapowiedź


Czasami lubię posłuchać muzyki relaksacyjnej, odpływając wtedy myślami od problemów życia codziennego. Nie ja jedna wykazuję zresztą zainteresowanie takimi dźwiękami, bo inaczej nie byłoby w sklepach tego rodzaju płyt. W każdym razie, nie mam nic przeciwko temu, żeby podobna nuta towarzyszyła mi przed komputerem, zwłaszcza gdy uruchomionej grze nie można odmówić kontemplacyjnego charakteru. A na taką produkcję zapowiada się właśnie niezależna Panmorphia.

Za powyższy projekt odpowiada LKMAD, a pod nazwą tą skrywa się jedna osoba – Lydia Kovalenko z Cypru. Co ciekawe, Panmorphia miała już swoją premierę, lecz wyłącznie na urządzeniach mobilnych. 31 stycznia bieżącego roku zadebiutuje natomiast na komputerach PC i Mac, a także na systemie Linux. Warto przy tym podkreślić, iż konwersja nie będzie zwykłym portem. Producentka obiecuje solidne odświeżenie oraz przebudowę swojego tytułu, biorąc pod uwagę odzew graczy. Wprowadzone zmiany zostaną ponadto udostępnione posiadaczom wcześniejszych, mobilnych edycji – stosowna aktualizacja pojawi się również w 2016 roku, aczkolwiek zaplanowano ją na późniejszy termin (konkretnej daty póki co nie ujawniono).

Akcja gry zabierze nas do tytułowej Panmorphii, która jest silnie związana z mocą żywiołów. Według pewnej legendy każde pokolenie przynosi narodziny jednego strażnika, trzymającego pieczę nad tą tajemniczą krainą. Owi wartownicy potrafią posługiwać się magią żywiołów, dzięki czemu mogą przybierać formy zwierząt, podporządkowanych poszczególnym elementom. Obowiązki takiej osoby nie wymagają na szczęście całodobowej harówki, lecz gdy zajdzie konieczność, strażnik zostaje szybko wezwany na posterunek. Tak się składa, że gracz wskoczy tu w skórę postaci, pełniącej ową funkcję. I to akurat w momencie, kiedy Panmorphia potrzebuje pomocy. Urodzonych pacyfistów od razu jednak uspokajam, że obejdzie się bez rozbijania wrogich czerepów i zbędnego rozlewu krwi.

Pod względem mechaniki, produkcja autorstwa Lydii Kovalenko reprezentuje przygodówki point and click. Nawigacja przypomina sterowanie w serii Myst i pokrewnych jej pozycjach, gdyż poruszamy się skokowo po statycznych planszach, używając lewego przycisku myszki. Chociaż taka obsługa nie jest dla mnie rzeczą obcą, przyznam, iż podczas testowania dema początkowo czułam się nieco zdezorientowana. Interaktywne punkty nie zostały bowiem zasygnalizowane, włącznie z tymi, które pokazują przejście do innych lokacji. Niemniej pełna wersja gry pozwoli uaktywnić tzw. Easy Mode, podświetlający istotne dla nas miejsca.


Jak napomknęłam we wstępie, zabawa będzie toczyć się spokojnym, relaksacyjnym wręcz rytmem. Gameplay obejmie typową dla gatunku skrupulatną eksplorację otoczenia, zbieranie i używanie przedmiotów, a także rozwiązywanie zagadek logicznych. Ważny aspekt rozgrywki mają stanowić transformacje, o których wspominałam przy przedstawianiu warstwy narracyjnej. Grywalna postać dostanie możliwość przeobrażenia się w ptaka, kota oraz rybę. Nietrudno zgadnąć, iż przybieranie poszczególnych form niesie ze sobą dodatkowe opcje interakcji. Dla przykładu, skrzydlate stworzenie dostanie się do wyżej położonych obszarów.

Medytacyjną konwencję Panmorphii bez wątpienia uwypukla oprawa audiowizualna. Owszem, niektórym odbiorcom przygodówka ta wyda się nazbyt statyczna, bo w zasadzie taka jest. Mimo wszystko oparta na fotografiach grafika spodobała mi się – plansze, które przygotowano na potrzeby projektu, prezentują się uroczo, a ponadto mają w sobie coś baśniowego i kojącego. Z kolei muzyka to, jak wspomniałam wcześniej, bajkowe dźwięki, przywodzące na myśl krążki z relaksującymi nagraniami.

Choć Panmorphia nie trafi do klasyki gatunku ani nie będzie wymieniana w zestawieniach najlepszych gier roku, ta skromna pozycja ma według mnie szansę znaleźć swoją niszę. Przy niewygórowanej cenie powinna zainteresować zwolenników nieskomplikowanych przygodówek, które nie zmuszają odbiorcy do pośpiechu bądź nadmiernego wysilania mózgownicy. Tytuł ten sprawia sympatyczne wrażenie, szykując się na jedną z takich gier, przy jakich można się odprężyć i wewnętrznie wyciszyć.


-----------------------------------------------------

W momencie publikacji tekstu Panmorphia nadal zabiega o poparcie graczy na Steam Greenlight. Jeżeli chcielibyście ujrzeć tę przygodówkę  w ofercie sklepu firmy Valve, wystarczy odwiedzić poniższy adres i zagłosować na „Tak”:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.