piątek, 12 grudnia 2025

"Astra. Zagubieni w kosmosie", t.1, Kenta Shinohara - recenzja

 

Astra Zagubieni w kosmosie

To miał być zwykły obóz szkolny. Co prawda w kosmosie, ale w czasach, kiedy międzygwiezdne podróże stanowią element codzienności, tak daleka wyprawa nie wzbudzała niepokoju. Sęk w tym, że dystans, jaki pokonują jej uczestnicy, niespodziewanie wydłuża się o kilka tysięcy lat świetlnych, a powrót to dopiero wielkie wyzwanie. Młodym bohaterom mangi „Astra. Zagubieni w kosmosie” nie zabraknie zatem mocnych wrażeń.


Za scenariusz i zilustrowanie tego tytułu odpowiada Kenta Shinohara, który posiada na swoim koncie m.in. serię „Witch Watch”, również zresztą sprowadzoną do Polski przez Studio JG. Akcja „Astry” została osadzona w roku 2063, kiedy – jak wspomniałam we wstępie – ludzie są już z kosmicznymi wojażami za pan brat. Stąd zwiedzanie obcych planet znajduje się także w zasięgu możliwości osób niepełnoletnich, dla których organizowane są nawet rozmaite zajęcia szkoleniowe. Manga, po której pierwszy tom miałam okazję niedawno sięgnąć, przybliża zaś odbiorcom losy jednej z takich młodocianych grup.


Ekipa obejmująca ośmioro nastolatków i jedną dziesięciolatkę, nad którą opieka należy do zadań starszych dzieciaków, ma wziąć udział w obozie szkolnym na planecie MCPA, przy czym bohaterowie muszą poradzić sobie bez obecności dorosłych na miejscu. Konieczność wykazania się taką samodzielnością to standardowa procedura, a członkowie młodego zespołu są pełni entuzjazmu, lądując na docelowym globie. Wstępna ekscytacja znika jednak po tamtejszym kontakcie z osobliwą kulą, która wyrzuca całą paczkę wprost w międzygwiezdną przestrzeń. Co prawda bohaterowie mają przynajmniej tyle szczęścia, że w pobliżu znajduje się opuszczony statek i dostają się na jego pokład, lecz wkrótce następuje bolesne zderzenie ze świadomością, iż ratunek nie zjawi się z uwagi na zbyt duże oddalenie od poprzedniej lokalizacji.

Astra Zagubieni w kosmosie


Debiutancki tom bez zarzutu sprawdza się jako otwarcie cyklu, które wprowadza czytelników do realiów świata przedstawionego i w mniejszym bądź większym stopniu przybliża kluczowe postacie. Pierwsze strony elegancko, a przy tym zwięźle tłumaczą reguły obowiązujące na futurystycznych obozach, po czym mamy lot w kosmos, by niebawem zderzyć się z wielkiego kalibru komplikacją. Wtedy także nadchodzi pora na opracowanie planu awaryjnego, bo inteligentni uczniowie nie zamierzają biernie czekać na marny koniec i pragną znaleźć drogę powrotną. Zobaczymy więc początkowy etap realizacji pomysłów w tej materii, a jest nim postój na planecie Vilavurs, gdzie kontakt z lokalną fauną i florą zarówno zadziwi bohaterów swoją odmiennością, jak też nie poskąpi podnoszących adrenalinę wrażeń.


Sylwetki protagonistów to zdecydowany plus mangi, gdyż autor postarał się o zróżnicowaną grupę, która reprezentuje indywidualne postawy. Przykładowo, dobroduszna, pogodna, acz roztrzepana Aries marzy o przeżyciu przygody oraz zawarciu przyjaźni, a sympatyczny, dzielny, choć skłonny do liderowania Kanata – o karierze badacza kosmosu, dowodzącego jednocześnie statkiem kosmicznym. Do tego ukształtowała go niegdyś pewna tragedia, przez którą młodzian docenia istotę trzymania się razem. Z kolei zawsze poważny Zack, będący typem stuprocentowego naukowca, odznacza się rzeczowym podejściem, zołzowata i wyniosła Quitterie chce zrealizować szkolne ambicje, podczas gdy stroniący od towarzystwa, gburowaty Ulgar zdaje się wszystko kwestionować.


Złego słowa nie mogę też napisać o warstwie wizualnej, skoro „Astra” cechuje się ładną kreską. Aparycja postaci na poszczególnych panelach zgrabnie koresponduje z kwestiami dialogowymi i z tym, co dzieje się akurat wokół bohaterów. Na ich obliczach da się zatem dostrzec pewne cechy ich charakteru oraz towarzyszące im w danym momencie emocje. Same scenerie również nie przysparzają powodów do narzekań. Autor odmalował przed naszymi oczami chociażby należycie obco wyglądające organizmy z planety Vilavurs, wśród których nie brak fantazyjnych drzew ani osobliwych, latających stworów. Natomiast kadry pokazujące ciemną przestrzeń kosmiczną uwypuklają osamotnienie młodocianej paczki.

Astra Zagubieni w kosmosie


Odkrywcza przygoda wśród gwiazd i obcych planet, konieczność przetrwania oraz długa droga powrotna do domu, która to zanosi się na źródło nowych wyzwań w kolejnych tomach mangi spod ręki Kenty Shinohary. Po lekturze pierwszej odsłony serii zdecydowanie dam szansę następnym częściom. Nie będzie ich zresztą dużo, bo całość rozłożono na 5 tomów. Liczę więc, że ciąg dalszy zaoferuje przynajmniej równie dobre wrażenia co otwarcie. No i oczywiście polecam mangową serię „Astra. Zagubieni w kosmosie” sympatykom tematyki związanej z międzygwiezdnymi wojażami i odwiedzaniem obcych ciał niebieskich.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.