wtorek, 26 maja 2015

Patchwork (PC) - recenzja

Znacie to uczucie, kiedy człowiek pracuje nad czymś bardzo ważnym? Tę rozpierającą energię, chęć działania oraz podniecenie na myśl ukończenia własnego dzieła? Zapewne więc potraficie wyobrazić sobie ekscytację, jaka towarzyszy Danielowi, głównemu bohaterowi gry Patchwork. A ma facet się z czego cieszyć, bowiem nie skonstruował byle pierdółki, lecz urządzenie do teleportacji.

Patchwork to niezależna przygodówka z 2012 roku, którą zaprojektował Ivan Ulyanov, podpisujący się też ksywką Ilyich. Przedstawiona w grze historia przybliża nam perypetie młodego naukowca Daniela, od kilku lat pracującego nad teleportem. Jako że maszyna już gotowa, pora na przeprowadzenie próby generalnej z udziałem człowieka. Daniel jest tak rozentuzjazmowany, iż postanawia przetestować sprzęt na sobie, widząc w tym spełnienie marzeń z dzieciństwa. Nie czeka nawet na większą widownię i czym prędzej rozpoczyna proces teleportacji.

Współpraca dwóch światów

Co ciekawe, fabuła nie koncentruje się jedynie na owym młodzieńcu, ponieważ równorzędną bohaterką uczyniono dziewczynę o imieniu Lin. Otóż w wyniku eksperymentu z teleportem Daniel zostaje przetransportowany do domu młodej niewiasty, aczkolwiek nie wybierał jej adresu. Ba, w ogóle nie spodziewał się wylądować w tamtej okolicy, gdyż Lin mieszka w równoległym świecie. Kiedy drogi obu postaci zostają skrzyżowane, każde z nich jest wielce zaskoczone zaistniałą sytuacją. Wprawdzie dziewczyna oczekiwała kogoś wewnątrz magicznego kręgu, ale demona zamiast człowieka. Podobnie jak naukowiec, Lin też ma akurat swego rodzaju dzień próby, gdyż trenuje rzucanie zaklęć przed egzaminem z magii.

Jak łatwo zgadnąć, nasi protagoniści nie zamierzają ciągle stać, dumać i gapić się na siebie nawzajem. Aby odkręcić cały galimatias, Daniel musi wrócić do swojej rzeczywistości wraz z połową laboratorium, która także znalazła się w izbie Lin. W tym celu należy zapewnić odpowiednie zasilanie dla urządzenia teleportacyjnego, podczas gdy czary dziewczyny pomogą mężczyźnie w obraniu właściwej trasy. Gracz natomiast prześledzi prostą i zarazem bardzo sympatyczną historię o zderzeniu dwóch odmiennych światów. Chociaż parę bohaterów łączy przenikliwy umysł, inteligencja służy im w zupełnie innych dziedzinach – Daniel zna się na nowoczesnych technologiach, a Lin to pojętna adeptka magii.

Zgodnie z przygodowym kanonem

Prostota nie ominęła również obsługi gry, co stanowi znak rozpoznawczy gatunku point and click. W Patchwork nie uświadczymy żadnych udziwnień, które mogłyby rozczarować zwolenników tradycyjnego podejścia do przygodówek. Przystępne sterowanie odbywa się z użyciem poczciwej myszki, przy czym wykorzystamy głównie lewy przycisk, niezbędny do przemieszczania postaci oraz interakcji z otoczeniem. Aby otworzyć ekwipunek, wystarczy najechać kursorem na górną część ekranu. Dzięki temu ujrzymy czytelny pasek z zawartością inwentarza, gdzie ponadto ukryto m.in. ikony odpowiedzialne za przełączanie się pomiędzy bohaterami.

No właśnie… Wspominając wcześniej o dwóch równie ważnych postaciach, miałam na myśli nie tylko ich rolę w fabule, ale i w mechanizmach rozgrywki. Od momentu, gdy Daniel pojawi się w domostwie Lin, wolno nam swobodnie zmieniać grywalną osóbkę. Posługiwanie się ową funkcją jest zresztą niezbędne do ukończenia przygodówki, bo pewne czynności wykona wyłącznie Daniel i vice versa. Dla przykładu, wynalazca zrobi użytek z kawałka drutu, a czarodziejka bez problemu nawiąże kontakt z tymi istotami, których człowiek nauki nie potrafi dostrzec. Co z samymi zagadkami? Klasycznie, czyli eksploracja otoczenia, konwersacje, zbieranie i używanie przedmiotów, plus szczypta łamigłówek. Mimo że stopień skomplikowania zadań nie przyprawi nas o bóle głowy, nie poczujemy się prowadzeni za rączkę.

Jak tu uroczo!

Przygodówka nie zawiera voice actingu, lecz brak lektorów nie przeszkodził mi w pozytywnym odbiorze produkcji, tym bardziej że ręcznie rysowana grafika dostarcza przyjemnych wrażeń. Mając za tło nienachalną muzykę, przemierzymy ładne i staranne lokacje, którym nie można odmówić magicznego uroku. Co istotne, efekty pechowej teleportacji nie zamykają się w czterech ścianach Lin. Na pozostałych planszach, które prezentują okolice jej domu, dostrzeżemy pojedyncze elementy ze świata Daniela, np. hydrant czy billboard. Generalnie w porządku wypadają również postacie – zarówno całe sylwetki, jak i portrety wyświetlane w trakcie pogaduszek.

Początkowo Patchwork wypuszczono w ramach akcji Summerbatch, umożliwiającej zakup paczki gier na zasadzie „zapłać ile chcesz”. Obecnie przygodówka ta jest dostępna za darmo, więc jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji się z nią zapoznać, jak najbardziej warto nadrobić zaległości i przetestować ową pozycję. Co prawda grze nie zaszkodziłaby ociupinka szlifu, a zabawa trwa krótko (mniej więcej półtorej godziny), lecz spędzony przy tym tytule czas upłynie nam w miłej i lekkiej atmosferze.



----------------------------------------
Patchwork to darmowa produkcja, a zatem nie wystawiłam oceny w dziesięciostopniowej skali tak jak w przypadku tytułów komercyjnych. Pełną wersję gry można pobrać z poniższego adresu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.