Wraz
z „Mapą Trzech Mędrców” James Rollins powraca do zadań, jakimi trudni się
specjalny oddział SIGMA Force, działający na usługach amerykańskiego rządu. Co
prawda w teren zostaną tym razem wysłani inni agenci i przyjdzie im oczywiście
wykonać zupełnie nową misję, lecz zmianie nie uległa najważniejsza rzecz. Nadal
mamy bowiem do czynienia z udaną literaturą rozrywkową.
Powieść wita czytelników
prologiem rozłożonym na dwie płaszczyzny czasowe. W pierwszej kolejności
wybierzemy się do dosyć odległej przeszłości, bo aż do roku 1162. Wtedy to
będziemy świadkami dramatycznej ucieczki zakonników, próbujących ochronić kości
biblijnych Trzech Króli. Następnie przenosimy się do współczesności, ale nie
myślcie, że akcja teraz przystopuje. No może na chwilę, gdyż wylądujemy w
scenerii sprzyjającej duchowej kontemplacji, a mianowicie przed katedrą w
Kolonii oraz we wnętrzu tego budynku. Odbywające się tam nabożeństwo zostaje
jednak zakłócone przez mnichów, którzy, w przeciwieństwie do średniowiecznych
uciekinierów, przywdziali habity w ramach kamuflażu. Na dodatek, zamierzają
ukraść relikwie, nie pozostawiając przy tym żadnych świadków.
Chociaż autor sięga po podobny
zabieg jak w przypadku „Burzy piaskowej” (pierwsza książka z serii „SIGMA
Force”), jest to tutaj całkowicie uzasadnione. Mocny wstęp efektownie wprowadza
w główną intrygę, która oscyluje wokół brutalnej napaści na katedrę i kradzieży
bezcennych relikwii. Rollins wykorzystuje więc złotą zasadę polegającą na
zaczynaniu historii od przysłowiowego trzęsienia ziemi. Po prologu słusznie zaś
przedstawia nam głównego agenta SIGMY w trakcie misji, ponieważ funkcję tę
pełni w drugim tomie niejaki Grayson „Gray” Pierce. Gwoli ścisłości, nie
zabraknie poznanego w poprzedniej części Paintera Crowe, tyle że facet awansował
na dyrektora oddziału, a zatem musi siedzieć za biurkiem.
Wracając do Graya, twórca
powieści pokazuje ponadto niewielki fragment z prywatnego życia bohatera. Owe
informacje pozwalają zwiększyć więź czytelnika z Amerykaninem, a po części
także zrozumieć, czemu akurat on wyda się intrygujący Włoszce Rachele Veronie –
innej bardzo ważnej postaci. Tak jak pan Pierce, kobieta przedkłada sprawy
zawodowe nad prywatne, przez co plany założenia własnej rodziny stanowią dla
niej melodię dalekiej przyszłości. Oboje błyszczą zresztą w pracy, a w ich
obowiązkach da się dostrzec pewne podobieństwa. Służąc w specjalnej jednostce
karabinierów, Rachele tropi skradzione dzieła sztuki i antyki. SIGMA z kolei
musi często krzyżować szyki tym, którzy chcieliby położyć łapy na technologicznych
nowinkach. Uprzedzonych do romansideł uspokajam, że Rollins nie wymyślił
opowieści z uniesieniami miłosnymi na pierwszym planie. Wątek ten pobrzmiewa
raczej w tle i został zarysowany bardzo delikatnie, aby dodać nieco dramaturgii
w niektórych momentach historii.
Autor woli za to skupić się na
sensacyjnych aspektach fabuły oraz na przybliżeniu pozostałych postaci, które
odgrywają istotne role w całej opowieści. Tak jak w „Burzy piaskowej”, pisarz
nie ma problemów z prezentacją charyzmatycznych osobników. A do takich należą
chociażby współpracownicy Graya – Monk Kokkalis i Kathryn Bryant. Jako że
intryga toczy się wokół spraw kościelnych, nie mogło też zabraknąć kogoś z
samego Watykanu. Ową osobą jest monsinior Vigor Verona, prywatnie wujek Rachele
(to on swoją drogą zaprosił kobietę do udziału w śledztwie). Po drugiej stronie
barykady spotkamy natomiast perwersyjnego sadystę z groźnej organizacji
Trybunał Smoka. Skoro już nawiązałam do mniej pozytywnych postaci, nie wypada
mi pominąć Seichan, która pracuje dla zorganizowanej grupy przestępczej o
nazwie Gildia. Sądzę, że panna ma dużo wspólnego z komiksową Catwoman – jest sprytna,
zwinna, niebezpieczna i prowadzi swoistą grę z innymi bohaterami.
Jak wspomniałam wcześniej,
Rollins przykłada sporą wagę do wątków sensacyjnych. Co więcej, wychodzi mu to
nadzwyczaj dobrze. Warto przy tym podkreślić, iż akcje w stylu „Mission Impossible”
splatają się tutaj z konwencją spopularyzowaną przez Dana Browna i jego cykl o
Robercie Langdonie. Trybunał Smoka, któremu bohaterowie stawiają w „Mapie
Trzech Mędrców” czoła, pragnie zyskać dostęp to tajemnej wiedzy, a tym samym do
wielkiej władzy. Z powodu knowań owej organizacji, protagoniści ruszą tropem
sekretnych stowarzyszeń, watykańskich intryg oraz wskazówek ukrytych w różnych
zabytkowych miejscach, odwiedzając dla przykładu Mediolan czy Aleksandrię.
Mimo że „Mapa Trzech Mędrców”
jest drugim tomem z serii „SIGMA Force”, nieznajomość poprzedniczki nie popsuje
przyjemności z lektury. Osobiście zachęcam jednak do uprzedniego przeczytania
pierwszej części nie tylko dlatego, że mi się podobała. Po prostu wychwycimy
dzięki temu kilka odwołań do wydarzeń z debiutanckiej odsłony cyklu. Samą
„Mapę…” również rzecz jasna polecam, a nawet przyznam, że wciągnęła mnie
jeszcze bardziej niż „Burza piaskowa”. Podsumowując, pozycja obowiązkowa dla
fanów twórczości Jamesa Rollinsa. A i wielbiciele Dana Browna nie powinni przechodzić
obok tej książki obojętnie.
Ocena: 8/10
Tytuł
polski: Mapa Trzech Mędrców
Tytuł oryginalny: Map of Bones
Autor: James Rollins
Wydawnictwo:
Albatros A. Kuryłowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.