piątek, 24 lipca 2015

Calm Waters - zapowiedź

Ludzie zazwyczaj chętnie korzystają z urlopu, aczkolwiek mają do niego różne nastawienie. Dla jednych to czas beztroskiego leniuchowania tudzież szalonej zabawy z dala od rodzinnego miasta. Z kolei inni traktują wakacyjny wyjazd jako próbę uporania się z bolesną przeszłością i rozpoczęcia życia od nowa. Główny bohater gry przygodowej pt. Calm Waters należy właśnie do tej drugiej grupy. Nie podjął jednak najlepszej decyzji przy wyborze idealnego miejsca na wypoczynek.

Thriller, którego opracowaniem zajmuje się niezależne Tayanna Studios, przybliży nam losy niejakiego Petera Taylora. Mężczyzna cierpi po stracie żony, ale najgorsze chwile już minęły. W związku z tym pan Taylor postanawia spędzić tydzień w pewnym miasteczku, które leży  na odludnej greckiej wysepce. Niestety, nie zazna spokoju rodem z tybetańskiego klasztoru, mimo że portowej mieściny nie nawiedzają tłumy turystów. Szykują mu się za to dość mocne wrażenia. Peter dowiaduje się, iż znikają tam zarówno przyjezdni, jak i miejscowi. Co ciekawe, policja nie wykazuje należytego zainteresowania regularnymi zaginięciami, a żyjący w okolicy ludzie zdają się skrywać jakąś tajemnicę Być może istnieje związek pomiędzy owymi zdarzeniami i inną, sąsiednią wyspą, skąd ponoć dochodzą w nocy złowieszcze krzyki. Niemniej wszelkie pytania na ten temat zostają szybko ucinane.

Jak łatwo zgadnąć, nasz protagonista będzie musiał zmierzyć się z lokalnymi sekretami. W tym celu połączy siły z dwiema osobami, które pracują w feralnej miejscowości i najwyraźniej są gotowe stanąć po stronie Petera. Jedną z nich jest dociekliwa dziennikarka Michelle, natomiast drugą – młody kelner o imieniu Glenn. Postać chłopaka ma posłużyć delikatnemu rozluźnieniu atmosfery, a to dlatego, że Glenn marzy o emocjonującej przygodzie, jednocześnie nie grzesząc nadmiarem odwagi. Co do Michelle, nie zdziwiłabym się, gdyby jej znajomość z panem Taylorem nie ograniczyła się do samego śledztwa. No wiecie, samotny wdowiec, który chce wreszcie zostawić przeszłość za sobą zamiast wiecznie pogrążać się w bolesnych wspomnieniach… Odpowiedzi na tego typu kwestie przyniesie jednak dopiero pełna wersja gry, która pozwoli też poznać pozostałych bohaterów owej historii. A tych, jak obiecuje deweloper, nie zabraknie. Poza wyżej wymienionymi postaciami, już teraz ujawniono zresztą jeszcze jednego osobnika. To detektyw Mancini, miejscowy autorytet, który sprawia wrażenie mocno zamieszanego w całą sprawę.

Calm Waters będzie klasycznym point and clickiem, gdzie zajmiemy się przeprowadzaniem konwersacji, a także zbieraniem i używaniem przedmiotów. Przygodówka ta początkowo powstawała z wykorzystaniem darmowego silnika AGS, lecz producent przerzucił się potem na oferujący więcej możliwości Unity3D, i to z jego użyciem kontynuuje prace nad grą. Co na chwilę obecną da się powiedzieć o zrealizowanej w stylu 2.5D grafice? Cóż, projekt nie błyszczy pod względem oprawy wizualnej, ale nie w tym ma drzemać jego siła, tylko w warstwie fabularnej. Przyznam, że dobry scenariusz jest dla mnie ważniejszy niż graficzne wodotryski, zwłaszcza w przypadku gier przygodowych. Losy Petera Taylora posiadają na szczęście zadatki ku temu, by okazać się solidną historią. Jak sugeruje sam deweloper, fabuła i klimat zaoferują coś w rodzaju krzyżówki Alana Wake’a z serialami „Miasteczko Twin Peaks” oraz „Lost: Zagubieni”.

Na koniec dodam, że aktualnie trwa na Kickstarterze kampania crowdfundingowa, poświęcona tej niezależnej przygodówce. Na stronie akcji dostępne jest ponadto demko, które prezentuje małą próbkę rozgrywki. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, tytułowe spokojne wody spenetrujemy w grudniu bieżącego roku. W pierwszej kolejności pojawią się edycje na komputery PC i Mac, a także na systemy Linux. Troszkę później Calm Waters zawita zaś na urządzenia przenośne z Androidem, a możliwe, że doczekamy się również wersji na iOS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.