niedziela, 8 marca 2015

"Time Riders. Jeźdźcy w czasie", Alex Scarrow - recenzja



Liam O’Connor, Maddy Carter, Sal Vikram... Co łączy wymienione osoby poza tym, iż są bohaterami jednej serii powieściowej? Otóż cała trójka znalazła się dosłownie o włos od śmierci. Ratunek, który nadszedł w ostatniej chwili, nie miał jednak nic wspólnego z boską interwencją. A jeśli już chcemy w tym wypadku mówić o jakimś cudzie, to wyłącznie o technologicznym.

Na chwilę obecną podróże w czasie należą do sfery fikcji, gdzie cieszą się olbrzymią popularnością zarówno wśród twórców gier, jak i filmów czy książek. Po motyw ten sięgnął m.in. brytyjski pisarz Alex Scarrow, podarowując czytelnikom młodzieżowy cykl „Time Riders”. W wykreowanej przez autora przyszłości, owe wyprawy odbywają się poprzez wygięcie czasoprzestrzeni i uformowanie w niej swoistej dziury. Jak powszechnie wiadomo, takie wycieczki wiążą się z ryzykiem naniesienia zmian w kartach historii. O ile wizja angielskiego literata dopuszcza drobne modyfikacje przeszłości, o tyle poważniejsze manipulacje wywołują fale, które grożą kompletnym przemodelowaniem rzeczywistości. Niestety zawsze znajdą się osoby pragnące solidnie namieszać w minionych zdarzeniach (prywatne korporacje, dyktatorzy, terroryści itp.). Dlatego też powołano do życia organizację, której członkowie muszą powstrzymać ludzi wykorzystujących wehikuły czasu do niecnych celów. Właśnie do tej naprawiającej historię agencji zwerbowano przywołanych we wstępie Liama, Maddy oraz Sal.

Pierwszy tom serii, zatytułowany po prostu „Jeźdźcy w czasie”, rozpoczyna się od pozyskania głównych bohaterów przez tajemniczego Fostera oraz przeniesienia ich do siedziby ugrupowania. Każdą z postaci ściągnięto z innego miejsca i czasu, ratując przed niechybną śmiercią. Przykry koniec, jaki czekał protagonistów we współczesnym im świecie, umożliwiał akcję bez nanoszenia znaczących zmian w dalszym toku wydarzeń. Liam powinien zginąć na pokładzie tonącego Titanica w  1912 roku, Sal – w pożarze na terenie Bombaju w 2026, a Maddy miała być jedną z ofiar katastrofy lotniczej w 2010. Baza wypadowa nowo uformowanego zespołu mieści się zaś w tzw. bańce czasowej, która obejmuje dwa dni z życia Nowego Jorku – 10 i 11 września 2001. Nieprzypadkowo wybrano datę zniszczenia wież World Trade Center wraz z poprzedzającą atak dobą. Załamani tragedią mieszkańcy Nowego Jorku nie będą bowiem zwracać uwagi na kręcących się w tym okresie członków agencji.

Jako że powieść otwiera cały cykl, autor poświęca w niej odpowiednio dużo miejsca na wprowadzenie czytelników w uniwersum swoich książek. Po zwerbowaniu bohaterów, zapoznamy się zatem z obowiązkami rekrutów. Na szczęście Scarrow nie przeholowuje z opisywaniem treningów pod okiem Fostera, a tym samym nie uczynił z debiutanckiego tomu przydługiego i nudnego wstępu. Jednocześnie zostajemy zaznajomieni z antagonistami ocalałej trójki, którymi dowodzi doktor Paul Kramer. Poczynania czarnych charakterów zaczniemy śledzić od 2066 roku. Kramer i spółka egzystują w świecie, który cierpi z powodu przeludnienia, zanieczyszczeń oraz niedoboru zasobów naturalnych. W związku z powyższym, owa ekipa cofa się do czasów II wojny światowej, aby nawiązać kontakt z samym Adolfem Hitlerem. Wykorzystując wiedzę na temat przyszłości, Kramer usiłuje wpłynąć na przebieg wielkiego konfliktu zbrojnego i urobić rzeczywistość zgodnie z własnymi wizjami.

„Jeźdźcy w czasie” to lektura, którą czyta się szybko i przyjemnie. Dzieje się tak nie tylko za sprawą lekkiego pióra angielskiego pisarza, lecz również ze względu na konstrukcję książki. Mianowicie historia została podzielona na krótkie rozdziały, co przywodzi na myśl strukturę powieści Dana Browna („Kod Leonarda da Vinci” czy „Anioły i demony”). Jeżeli fabuła danego utworu literackiego okaże się odpowiednio wciągająca, tego typu budowa często działa na odbiorców niczym gry wywołujące syndrom jeszcze jednej tury. Oprócz tego, w ramach urozmaicenia oraz podtrzymania dynamiki Scarrow przeplata różne płaszczyzny czasowe. Jak napomknęłam wcześniej, autor prowadzi najpierw akcję dwutorowo, przedstawiając naprzemiennie szkolenie głównych bohaterów oraz poczynania ekipy dr Kramera. Tego rodzaju zabieg kontynuuje również w późniejszej części książki. Drogi obu drużyn wkrótce się krzyżują, ponieważ agencja odkrywa potężne przesunięcie w biegu historii, wywołane aktywnością przybyszów z przyszłości. Tak więc część zespołu naprawczego cofa się w czasie w poszukiwaniu momentu, w którym naukowiec przystąpił do realizacji swojego planu. Z kolei reszta składu musi pozostać w biurze terenowym, co pozwala brytyjskiemu twórcy pokazać nam Nowy Jork roku 2001 po zmianach dokonanych przez Kramera.

Jeśli chodzi o postaci, Sal, Liam i Maddy mieszczą się w przedziale wiekowym 13-19 lat. W ten sposób najprędzej utożsamią się z nimi nastoletni odbiorcy, czyli docelowa grupa cyklu „Time Riders”. Oczywiście nie oznacza to, że nie polubią ich dorośli czytelnicy. Na uwagę zasługują też pozostali bohaterowie, a zwłaszcza Kramer oraz niejaki Bob. Doktor to nieco złożona postać. Niby kierują nim nie do końca złe pobudki, gdyż korzysta z wehikułu w celu zniwelowania późniejszych problemów z głodem, zaopatrzeniem itd. Niemniej jednak autor nie daje zapomnieć, kto jest głównym czarnym charakterem, coraz bardziej eksponując rosnące w umyśle mężczyzny pragnienie władzy i szaleństwo. Kim natomiast jest Bob? To robot z ludzkimi organami, którego wyhodowano dzięki inżynierii genetycznej. Wchodzi on w skład zespołu „Jeźdźców”, gdzie pełni funkcję jednostki pomocniczej. Wraz z Liamem wyrusza do przeszłości, by chronić chłopaka i pomóc mu w wypełnieniu misji. Warto przy tym nadmienić, iż Bob stanowi ukłon w stronę fanów Arnolda Schwarzeneggera oraz jego kultowej roli w „Terminatorze”.

Gwoli ścisłości, nie mamy tutaj do czynienia z idealną pozycją, a w niektórych pomysłach autora można dopatrzyć się drobnych luk. Alex Scarrow sam zresztą chyba zdaje sobie z tego sprawę, ponieważ każe zastanawiać się jednemu z bohaterów nad niedorzecznością czasoprzestrzennych podróży. Mimo wszystko „Jeźdźcy w czasie” są całkiem udaną propozycją z gatunku młodzieżowej fantastyki naukowej i zarazem niezłym otwarciem dla serii, zachęcającym do sięgnięcia po następne tomy.


Ocena: 7/10


Tytuł polski: Time Riders. Jeźdźcy w czasie
Tytuł oryginalny: TimeRiders
Autor: Alex Scarrow
Wydawnictwo: Zielona Sowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.