W grze Detective
Di: The Silk Rose Murders ktoś zabija kurtyzany. Prawdopodobnie chodzi jednak o
coś znacznie poważniejszego niż nawiedzony obrońca moralności, który zbyt
gorliwie podszedł do walki z najstarszym zawodem świata. Wyjaśnienie wszystkich
tajemnic spadnie natomiast na barki głównego i zarazem tytułowego bohatera tej
niezależnej przygodówki.
Co
ważne, ów detektyw nie narodził się jedynie w czyjejś wyobraźni, gdyż wzorowany
jest na postaci autentycznej, a konkretnie na Di Renjie, chińskim urzędniku
żyjącym za panowania dynastii Tang. Mężczyzna ten słynął z prawości oraz
przenikliwego umysłu, które pomogły mu na trwałe zapisać się w historii kraju. Jego
losy niejednokrotnie posłużyły za źródło inspiracji dla różnych twórców, czego
owocem są m.in. książkowe kryminały Roberta van Gulika czy azjatycki film pt.
„Detektyw Dee i zagadka upiornego ognia”, gdzie w głównej roli wystąpił Andy
Lau. Ponadto, w 2012 roku wydano casualową produkcję typu hidden object, której
fabuła bazuje na życiu tej historycznej postaci – Judge Dee: The City God Case.
W kwietniu 2016 roku, światło dzienne powinna zaś ujrzeć kolejna gra, czyli
wspomniane we wstępie The Silk Rose Murders. Jej premierę zaplanowano na
komputerach PC oraz Mac.
Kanadyjskie
studio Nupixo Games, które odpowiada za ten projekt, pozwoli wcielić się w pana
Di, kiedy jest on jeszcze młodym człowiekiem i dopiero buduje swoją markę na
prawno-politycznej arenie Chin, acz zdążył już udowodnić swój potencjał. Przedstawioną
w grze historię otworzy prolog, osadzony w małej miejscowości przy granicy z
Koreą, dziesięć miesięcy przed właściwą akcją przygodówki. Nasz protagonista
pracuje wtedy w powiatowym magistracie i zajmuje się sprawą zabójstwa koreańskiego
ambasadora Choi. Wydarzenia z tamtego okresu odegrają istotna rolę w awansie
bohatera na sędziego śledczego w stolicy, gdzie zostanie umiejscowiona główna
intryga.
Po
przybyciu do cesarskiej siedziby i objęciu nowego stanowiska, Di Renje będzie musiał
zmierzyć się z kolejną kryminalną zagadką. W stolicy dochodzi bowiem do seryjnych
morderstw, a wśród ofiar nie brakuje pań lekkich obyczajów. Co więcej, śledztwo
wskaże na istnienie możliwego powiązania pomiędzy makabrycznymi zbrodniami i tajemnicami
ze sfery politycznej. Tych drugich uświadczymy zresztą sporo z powodu licznych
machinacji, a także rewolucyjnych nastrojów. W trakcie dochodzenia bohater
trafi więc przed oblicze samej Wu Zetian, pierwszej i jedynej kobiety, jaka
zasiadła na tronie cesarza Chin. Mimo że nie ustają spiski przeciwko władczyni,
mężczyzna nie rzuci się ślepo do walki z intrygantami. Wiedziony wiernością
poprzedniemu cesarzowi, stanie przed dylematem, czy opowiedzieć się po stronie
obecnie panującej Wu Zetian. Jak widać, uniwersum produkcji będzie pełne
zawirowań, co stanowi celowy zabieg deweloperów. Twórcy chcą w ten sposób oddać
burzliwy charakter czasów, do jakich przeniesiemy się dzięki ich grze.
Jeśli
chodzi o mechanizmy rozgrywki, będziemy mieli do czynienia z klasyczną
przygodówką point and click. Gameplay obejmie zatem eksplorację otoczenia,
przeprowadzanie rozmów, interakcję z rozmaitymi obiektami oraz rozwiązywanie
zagadek logicznych. Konwersacje będą raczej dość rozbudowane, co nie dziwi
zważywszy na profesję naszego podopiecznego – przesłuchiwanie różnych osób
należy przecież do jego obowiązków. Poza tym, uważne śledzenie dialogów może zaprocentować
wychwyceniem cennych informacji. A skoro o detektywistycznym fachu mowa, twórcy
zaimplementują też system dedukcji, który uaktywni się w odpowiednich
momentach. Gdy zbierzemy wystarczająco dużo wskazówek, będziemy musieli na
specjalnej tablicy wysnuć właściwe wnioski, by odtworzyć rekonstrukcję
konkretnych wydarzeń, a tym samym popchnąć dochodzenie do przodu.
Dawne Chiny w interpretacji Nupixo Games zostaną ukazane w stylistyce pixel art, co upodobni
The Silk Rose Murders do przygodówek ze wczesnych lat dziewięćdziesiątych
minionego stulecia. Taka konwencja zapewne skusi wielbicieli pozycji z katalogu
firmy Wadjet Eye Games, która specjalizuje się w tytułach z grafiką retro (np.
Technobabylon, cykl Blackwell). Wprawdzie oprawa wizualna nie zaoferuje
nowoczesnych bajerów, ale udostępnionym w sieci materiałom nie można odmówić stosownego
nastroju. W budowaniu atmosfery powinien również pomóc dobrze rokujący
soundtrack, nad którym pracuje włoski kompozytor Andrea Giachini. Opublikowana
próbka w postaci dwóch ścieżek daje nadzieję na muzykę, jaka sprawdziłaby się
nawet w epickim fresku filmowym.
Stojąca
za produkcją ekipa powołuje się na inspirację klasykami pokroju Gabriela
Knighta, Grima Fandango i The Longest Journey, ale nie tylko, bo wymieniają także
nowszych reprezentantów gatunku, jak choćby Superbrothers: Sword & Sorcery
czy saga Blackwell. Osobiście liczę na to, że twórcze natchnienie zaowocuje co
najmniej solidną przygodówką. Lubię kryminały i azjatyckie realia, więc tym
bardziej nie chciałabym się zawieść na utrzymanym w takich klimatach point and
clicku.
-----------------------------------------------------
Pod poniższym linkiem można posłuchać dwóch utworów, skomponowanych na potrzeby gry (serwis SoundCloud):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.