środa, 17 lutego 2016

"M poszukuje K" - recenzja [MyFrenchFilmFestival 2016]

Ze zrozumiałych powodów nikt nie lubi blokady twórczej. Tego paskudnego uczucia, gdy człowiek chce lub musi coś napisać bądź namalować, a tkwi bezsilnie przed otwartym edytorem tekstu, pustą kartką itp., zamiast strzelać dobrymi pomysłami jak z rękawa. Takie kryzysy mogą dopaść nawet najbardziej utalentowanych twórców. Co wtedy zrobić? Ano przeczekać albo spróbować temu zaradzić.

Główny bohater francuskiej animacji „M poszukuje K” („H recherche F”) wybiera drugą z powyższych opcji, widząc w tym jedyne remedium na rozwiązanie swoich artystycznych kłopotów. Wena zaczęła mu zresztą szwankować, jeszcze zanim dotarł do owego martwego punktu, kiedy sztaluga świeci pustką. Oto bowiem malował sobie kolejne obrazki, by koniec końców zorientować się, iż seria ostatnich dzieł nie grzeszy nadmiarem kreatywności. Podłamany swą niemocą dochodzi jednak do wniosku, że potrzebuje kobiecej muzy. Dlatego też nogi niosą go do biura matrymonialnego, dokąd udaje się z nadzieją na znalezienie stosownej kandydatki.

Jak widać, fabuła tej krótkometrażowej produkcji nie należy do skomplikowanych. Niemniej nie można odmówić jej uroku, do czego w bardzo dużym stopniu przyczynia się ciekawa oprawa wizualna. No właśnie, perypetie borykającego się z natchnieniem artysty jawią się jako pomysłowa zabawa z formą. Tutaj nie tylko mamy malarza w pierwszoplanowej roli, lecz także cały świat przedstawiony został w postaci tworów, powstałych z wykorzystaniem pędzla i farb. Co więcej, czuć w tym wszystkim plastyczny zmysł Mariny Moshkovej, autorki filmu, która ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Petersburgu.

Warto przy okazji podkreślić, że reżyserka i zarazem scenarzystka lubi bawić się artystycznymi konwencjami. Dowodzi tego choćby trasa, jaką nasz protagonista pokonuje, idąc do biura swatki. Mężczyzna przechodzi wtedy przez ciąg oprawionych w ramę obrazów, co pozwoliło zaserwować widzom próbkę różnorodnej kolorystyki i rozmaitych stylów plastycznych. Podobnie przedstawia się również prezentacja poszczególnych kandydatek na muzę. Żonglowanie odmiennymi nurtami malarskimi zaowocowało w ich przypadku prawdziwą galerią osobliwości.

Na koniec dodam jeszcze, że produkcja Mariny Moshkovej obywa się bez klasycznych dialogów. Emocje bohaterów zostały satysfakcjonująco wyrażone poprzez westchnięcia, a także mimikę, która pomimo uproszczenia nie pozostawia wątpliwości w kwestii odczuć postaci. Owszem, „M poszukuje K” jest dość surrealistycznym tytułem, lecz ta jego dziwność stanowi niezaprzeczalny atut. To sympatyczny, uroczy i jednocześnie niebanalny za sprawą formy film.


-----------------------------------------------
Tytuł polski: M poszukuje K
Tytuł oryginalny: H recherche F
Reżyseria: Marina Moshkova
Scenariusz: Marina Moshkova
Gatunek: krótkometrażowy, animowany
Produkcja: Francja
Rok premiery: 2015
Czas trwania: ok. 12 minut

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.