piątek, 8 kwietnia 2016

Lost girl's [diary] (PC) - recenzja


Kiedy grupa ludzi urządza o późnej porze towarzyskie spotkanie przy ognisku, kominku lub świecach, zazwyczaj nie przesiaduje w grobowej ciszy, lecz ucina sobie pogawędki na różne tematy. I to nawet wtedy, gdy zamierza przy okazji coś przekąsić. A prócz typowych rozmów o pierdołach, znajomi snują czasami na takich zgromadzeniach opowieści, włącznie z mniej bądź bardziej strasznymi historyjkami. No bo przecież tak fajnie poczęstować siebie szczyptą grozy dla dodatkowego podkreślenia klimatu! W podobny sposób postępują też bohaterowie rosyjskiej produkcji pt. Lost girl’s [diary].

Wyżej wymieniona gra zawiera bowiem to, o czym wspomniałam na wstępie. Akcja została osadzona w późnych godzinach wieczorno-nocnych, a skład tzw. dramatis personae tworzy paczka zaprzyjaźnionych dziewcząt, plus dwóch ich kolegów. Mamy również kominek oraz świeczki, rozświetlające ciemności po zgaszeniu światła w pokoju, gdzie przebywają uczestnicy prywatnego zebrania. Co w ogóle sprowadziło młodych ludzi do tego miejsca? Ano spędzają tam świąteczną przerwę zimową. Jako że mróz nie sprzyja wędrówkom na świeżym powietrzu, postanawiają umilić sobie czas wewnątrz czterech ścian, które tak na marginesie stanowią dziewczęce lokum. Kumpele planowały zresztą wieczór wyłącznie w żeńskim gronie, poświęcając go sztuce wróżenia. Właściwie to powiedzmy, że chodzi o coś jeszcze, ale nie będę rzucać większymi spoilerami. Przystojni młodzianie składają zaś panienkom wizytę, co staje się pretekstem do podlanego dreszczykiem gawędziarstwa.

Za sprawą historii, które serwują sobie bohaterowie, scenariusz zawiera elementy rodem z utworów o konstrukcji szkatułkowej. W ustanowionych przez spotkanie ramach umieszczono serię opowiadań grozy, aczkolwiek nie zostajemy przeniesieni do odrębnych lokacji, gdzie rozgrywają się relacjonowane przez postacie wydarzenia. W trakcie poszczególnych wystąpień niemalże cały czas widzimy znajomy salonik wraz z kolejnymi narratorami oraz aktualnymi słuchaczami, za wyjątkiem sporadycznych i krótkich kadrów, które służą do wzmocnienia wymowy danej prezentacji. Dzięki takiej konwencji naturalnie wypadają chwile, gdy do bieżącego opowiadania wtrąca się ktoś inny. Bez względu na to, jakim rzuci komentarzem. Ze specyficznego klimaciku nie wybijają także żartobliwe rozmowy pomiędzy historiami, w zamian nieźle go dopełniając.


Lost girl’s [diary] bynajmniej nie jest horrorem, który usiłowałby zmrozić nam krew w żyłach. Strach obleci co najwyżej niektóre postacie, gdy, pod wpływem stosownych ku temu warunków, dadzą ponieść się emocjom oraz atmosferze. Od razu zaznaczam, iż twórcom nie przyświecała idea zafundowania graczom grozy z prawdziwego zdarzenia. Ba, odpowiedzialny za projekt SmoleVN ubarwia gawędziarski repertuar m.in. opowiastką o dość humorystycznym wydźwięku, acz dreszczyku w niej również nie zabraknie. Deweloperzy celowo raczą nas czymś w rodzaju nastoletniej gadaniny, która jest całkiem sympatyczna w odbiorze. Wiadomo – grupka młodych znajomych żartuje między sobą, straszy siebie nawzajem, ktoś coś skomentuje z przekąsem i znowu chwila uśmiechu. Przede wszystkim scenariusz jest odpowiednio spójny, gdyż historyjki łączy tematyka obozów wypoczynkowych dla młodzieży, a ostatnia z nich elegancko wieńczy całość. Minimalnie zmieniłabym jedynie króciutkie intro, które, choć nastrojowe i niby pasuje do dalszej części gry, paradoksalnie też lekko od niej odbiega, zapowiadając coś bardziej przerażającego. Niewykluczone jednak, że w tej formie wstępu tkwi jakaś metoda.

W każdym razie, produkcja generalnie zadowoliła mnie od strony fabularnej. Jest to o tyle ważne, że warstwa narracyjna pełni tutaj kardynalną rolę. Pod względem mechaniki mamy w tym wypadku do czynienia z gatunkiem visual novel, a, dokładniej rzecz ujmując, Lost girl’s [diary] reprezentuje uproszczony typ powieści wizualnej o nazwie kinetic novel. Udział gracza sprowadza się zatem do zwyczajnej lektury, bez dokonywania jakichkolwiek wyborów. Wystarczy tylko klikać w celu odsłonięcia kolejnych partii tekstu z dialogami, aż dotrzemy do jedynego przewidzianego przez twórców finału. Ukończenie gry zajęło mi natomiast nieco ponad godzinę, lecz nie czuję się z tego powodu rozczarowana. Po pierwsze – to darmowy projekt, po drugie – wśród nieodpłatnych tytułów zdarzają się jeszcze krótsze pozycje, a po trzecie – deweloper uczciwie podaje zbliżony czas rozgrywki.


Opowieści z ośnieżonego hotelu przyozdobiono przyjemną dla oczu i uszu oprawą audiowizualną. Statycznej grafice w 2D nie można odmówić starannego wykonania ani zmysłu plastycznego. Pokój, w którym znajduje się wesoła gromadka, wygląda odpowiednio przytulnie, a przy zgaszonym świetle dodatkowo zyskuje na klimacie, jakiego wymagają oratorskie zapędy bohaterów. Jeśli chodzi o aparycję postaci, urody nie poskąpiono zarówno dziewczętom, jak i chłopakom. Przygrywająca w tle muzyka została z kolei dopasowana do tego, co robią nasi protagoniści (swobodnie rozmawiają o błahostkach albo skupiają się na swoich historyjkach z dreszczykiem).

Z zainstalowaniem Lost girl’s [diary] raczej nie powinna ociągać się docelowa grupa odbiorców, czyli fani visual novel, a tym bardziej zwolennicy ich kinetycznej odmiany. Komu jeszcze poleciłabym owoc prac zespołu ze SmoleVN? Sądzę, iż po ów tytuł śmiało mogą też sięgnąć sympatycy lekkich opowiastek grozy, które bardziej odprężają niż straszą. Sama odpaliłam Lost girl’s [diary] z podobnym podejściem. Zastanawiałam się wówczas, czy obejrzeć film, poczytać książkę lub pograć w jakąś nieskomplikowaną produkcję. Szczególnie interesowało mnie coś z pogranicza horroru, ale nie miałam akurat sił na typowego „straszaka”. Dlatego wybór padł ostatecznie na niezależną propozycję z Rosji. Jak się okazało, nie musiałam tego żałować.


------------------------------------------------------------------

Gdzie można znaleźć i pobrać Lost girl's [diary]?

1. Steam

2. itch.io - strona poświęcona niezależnym produkcjom; prócz możliwości darmowego pobrania, witryna oferuje też opcję z uiszczeniem dowolnej opłaty (w myśl zasady "zapłać, ile chcesz")

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.