Kiedy grupa
ludzi urządza o późnej porze towarzyskie spotkanie przy ognisku, kominku lub
świecach, zazwyczaj nie przesiaduje w grobowej ciszy, lecz ucina sobie
pogawędki na różne tematy. I to nawet wtedy, gdy zamierza przy okazji coś
przekąsić. A prócz typowych rozmów o pierdołach, znajomi snują czasami na takich
zgromadzeniach opowieści, włącznie z mniej bądź bardziej strasznymi
historyjkami. No bo przecież tak fajnie poczęstować siebie szczyptą grozy dla
dodatkowego podkreślenia klimatu! W podobny sposób postępują też bohaterowie
rosyjskiej produkcji pt. Lost girl’s [diary].
Wyżej
wymieniona gra zawiera bowiem to, o czym wspomniałam na wstępie. Akcja została
osadzona w późnych godzinach wieczorno-nocnych, a skład tzw. dramatis personae
tworzy paczka zaprzyjaźnionych dziewcząt, plus dwóch ich kolegów. Mamy również
kominek oraz świeczki, rozświetlające ciemności po zgaszeniu światła w pokoju,
gdzie przebywają uczestnicy prywatnego zebrania. Co w ogóle sprowadziło młodych
ludzi do tego miejsca? Ano spędzają tam świąteczną przerwę zimową. Jako że mróz
nie sprzyja wędrówkom na świeżym powietrzu, postanawiają umilić sobie czas
wewnątrz czterech ścian, które tak na marginesie stanowią dziewczęce lokum.
Kumpele planowały zresztą wieczór wyłącznie w żeńskim gronie, poświęcając go
sztuce wróżenia. Właściwie to powiedzmy, że chodzi o coś jeszcze, ale nie będę
rzucać większymi spoilerami. Przystojni młodzianie składają zaś panienkom
wizytę, co staje się pretekstem do podlanego dreszczykiem gawędziarstwa.
Za sprawą historii, które serwują sobie bohaterowie, scenariusz zawiera elementy rodem z utworów o konstrukcji szkatułkowej. W ustanowionych przez spotkanie ramach umieszczono serię opowiadań grozy, aczkolwiek nie zostajemy przeniesieni do odrębnych lokacji, gdzie rozgrywają się relacjonowane przez postacie wydarzenia. W trakcie poszczególnych wystąpień niemalże cały czas widzimy znajomy salonik wraz z kolejnymi narratorami oraz aktualnymi słuchaczami, za wyjątkiem sporadycznych i krótkich kadrów, które służą do wzmocnienia wymowy danej prezentacji. Dzięki takiej konwencji naturalnie wypadają chwile, gdy do bieżącego opowiadania wtrąca się ktoś inny. Bez względu na to, jakim rzuci komentarzem. Ze specyficznego klimaciku nie wybijają także żartobliwe rozmowy pomiędzy historiami, w zamian nieźle go dopełniając.
Lost
girl’s [diary] bynajmniej nie jest horrorem, który usiłowałby zmrozić nam krew
w żyłach. Strach obleci co najwyżej niektóre postacie, gdy, pod wpływem
stosownych ku temu warunków, dadzą ponieść się emocjom oraz atmosferze. Od razu
zaznaczam, iż twórcom nie przyświecała idea zafundowania graczom grozy z
prawdziwego zdarzenia. Ba, odpowiedzialny za projekt SmoleVN ubarwia
gawędziarski repertuar m.in. opowiastką o dość humorystycznym wydźwięku, acz
dreszczyku w niej również nie zabraknie. Deweloperzy celowo raczą nas czymś w
rodzaju nastoletniej gadaniny, która jest całkiem sympatyczna w odbiorze.
Wiadomo – grupka młodych znajomych żartuje między sobą, straszy siebie
nawzajem, ktoś coś skomentuje z przekąsem i znowu chwila uśmiechu. Przede
wszystkim scenariusz jest odpowiednio spójny, gdyż historyjki łączy tematyka
obozów wypoczynkowych dla młodzieży, a ostatnia z nich elegancko wieńczy całość.
Minimalnie zmieniłabym jedynie króciutkie intro, które, choć nastrojowe i niby pasuje
do dalszej części gry, paradoksalnie też lekko od niej odbiega, zapowiadając
coś bardziej przerażającego. Niewykluczone jednak, że w tej formie wstępu tkwi
jakaś metoda.
W
każdym razie, produkcja generalnie zadowoliła mnie od strony fabularnej. Jest
to o tyle ważne, że warstwa narracyjna pełni tutaj kardynalną rolę. Pod
względem mechaniki mamy w tym wypadku do czynienia z gatunkiem visual novel, a,
dokładniej rzecz ujmując, Lost girl’s [diary] reprezentuje uproszczony typ
powieści wizualnej o nazwie kinetic novel. Udział gracza sprowadza się zatem do
zwyczajnej lektury, bez dokonywania jakichkolwiek wyborów. Wystarczy tylko
klikać w celu odsłonięcia kolejnych partii tekstu z dialogami, aż dotrzemy do jedynego
przewidzianego przez twórców finału. Ukończenie gry zajęło mi natomiast nieco
ponad godzinę, lecz nie czuję się z tego powodu rozczarowana. Po pierwsze – to darmowy
projekt, po drugie – wśród nieodpłatnych tytułów zdarzają się jeszcze krótsze
pozycje, a po trzecie – deweloper uczciwie podaje zbliżony czas rozgrywki.
Opowieści
z ośnieżonego hotelu przyozdobiono przyjemną dla oczu i uszu oprawą audiowizualną.
Statycznej grafice w 2D nie można odmówić starannego wykonania ani zmysłu
plastycznego. Pokój, w którym znajduje się wesoła gromadka, wygląda odpowiednio
przytulnie, a przy zgaszonym świetle dodatkowo zyskuje na klimacie, jakiego
wymagają oratorskie zapędy bohaterów. Jeśli chodzi o aparycję postaci, urody
nie poskąpiono zarówno dziewczętom, jak i chłopakom. Przygrywająca w tle muzyka
została z kolei dopasowana do tego, co robią nasi protagoniści (swobodnie
rozmawiają o błahostkach albo skupiają się na swoich historyjkach z
dreszczykiem).
Z
zainstalowaniem Lost girl’s [diary] raczej nie powinna ociągać się docelowa
grupa odbiorców, czyli fani visual novel, a tym bardziej zwolennicy ich
kinetycznej odmiany. Komu jeszcze poleciłabym owoc prac zespołu ze SmoleVN? Sądzę,
iż po ów tytuł śmiało mogą też sięgnąć sympatycy lekkich opowiastek grozy,
które bardziej odprężają niż straszą. Sama odpaliłam Lost girl’s [diary] z
podobnym podejściem. Zastanawiałam się wówczas, czy obejrzeć film, poczytać
książkę lub pograć w jakąś nieskomplikowaną produkcję. Szczególnie interesowało
mnie coś z pogranicza horroru, ale nie miałam akurat sił na typowego „straszaka”.
Dlatego wybór padł ostatecznie na niezależną propozycję z Rosji. Jak się okazało,
nie musiałam tego żałować.
------------------------------------------------------------------
Gdzie można znaleźć i pobrać Lost girl's [diary]?
1. Steam
2. itch.io - strona poświęcona niezależnym produkcjom; prócz możliwości darmowego pobrania, witryna oferuje też opcję z uiszczeniem dowolnej opłaty (w myśl zasady "zapłać, ile chcesz")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.