wtorek, 21 marca 2023

Brassheart - test wersji demo

 


Choć z otwartymi ramionami witam wszelkiej maści gry przygodowe, to nie ukrywam, że najbliższe mojemu sercu są tradycyjne point and clicki. Dlatego tym bardziej cieszę się, gdy taka klasyczna reprezentacja gatunku ma wyjść spod rąk polskich twórców. Nie inaczej jest z przygodówką Brassheart, nad którą pracuje Hexy Studio z Warszawy i która figuruje na mojej liście wyczekiwanych premier.

 

O projekcie od ekipy ze stolicy można było usłyszeć jeszcze w poprzednim dziesięcioleciu. Co ciekawe, początkowo gra funkcjonowała pod nazwą Klucz, którą później zmieniono na bardziej światowo brzmiące Brassheart. W drugiej połowie stycznia bieżącego roku ukazała się zaś darmowa wersja demonstracyjna, przybliżając odbiorcom początek tej obiecującej produkcji.

 

Bunt maszyny

Co do fabuły przygodówki, dostaniemy tutaj alternatywną, dieselpunkową wizję lat XX. minionego stulecia, w której to odzywa się silny pęd za wynalazkami. A wśród szczególnie zdolnych ludzi nauki jest profesor Józef Zagórski. Ów jegomość przyłożył ręce do powstania Walkirii, pełniącej wpierw funkcję maszyny liczącej. Jednakże z czasem jego dzieło stało się jeszcze inteligentniejsze, przez co zyskało władzę polityczną i militarną. A jako że poczynania Walkirii oraz oddanych jej Lojalistów stwarzają duże niebezpieczeństwo dla świata, pan Zagórski, skądinąd przyzwoity chłop, postanawia temu zaradzić. I tak oto do akcji wkracza gracz, lecz nie w skórze naukowca, tylko pod postacią córki wynalazcy – Poli.

 

Jak wcześniej napomknęłam, demko stanowi jednocześnie wstęp do przedstawionej historii, opartej na motywach misji ratunkowej i wielkiej przygody z humorystyczną domieszką. Grywalną bohaterkę poznajemy wtedy, kiedy ta przylatuje pilotowanym przez siebie samolotem do ojcowskich włości, robiąc to na prośbę rodziciela. Warto przy okazji zaznaczyć, że w wykreowane przez deweloperów realia zostajemy płynnie wprowadzeni za sprawą uwag protagonistki, jej dziennika oraz konwersacji z innymi postaciami. Co istotne, 40 minut, które potrzebowałam na jednokrotne ukończenie omawianej próbki, utwierdziło mnie w pozytywnym nastawieniu względem przyszłej pełnej wersji.

 


Główna bohaterka da się lubić, podobnie jak towarzyszący jej od pewnego momentu automaton Pascal. Demo pozwoli też spotkać m.in. pedantycznego lokaja Filipa czy artystkę i prywatnie przyjaciółkę Poli – Tamarę, której nie można odmówić ekscentrycznej osobowości. Oprócz tego, spodobały mi się polskie akcenty w grze. Nie chodzi mi wyłącznie o obecność Polaków w gronie bohaterów, lecz także choćby o to, że posiadłością Józefa uczyniono autentyczny pałac w Sulisławiu. Co więcej, nie ograniczono się przy tym do swojskich pierwiastków. Zaistniałe zamieszanie to wszak ogólnoświatowy problem, a urwane w intrygującym momencie demo zapowiada wizyty w innych częściach globu (np. Himalaje). Wszystko po to, by panna Zagórska odszukała fragmenty mechanicznego, mosiężnego serca, czyli urządzenia zdolnego ukrócić swawole Walkirii.

 

W zgodzie z przygodówkowym kanonem

Pod kątem mechaniki, przedsmak zabawy zafundował mi faktycznie klasyczną, point and clickową rozgrywkę, w której obsługa odbywa się przy użyciu zasłużonej dla gatunku przygodówek myszki. Nie zabrakło tu rozmów, zbierania i używania przedmiotów, a nawet trafiła się minigierka logiczna z łączeniem przewodów poprzez kręcenie węzłami. Póki co było nieskomplikowanie, lecz przypominam, że to ledwie początek tej opowieści. Trudniejsze zadania mogą więc pojawić się na dalszym etapie fabuły. Swoją drogą, Pascal to nie tylko postać, którą uwzględnia scenariusz, lecz także przydatne wsparcie na gruncie gameplaya. Można go poprosić o wskazówki i podświetlenie hotspotów, acz w przypadku tej drugiej funkcji wystarczy też wcisnąć klawisz Tab.

 

Estetycznie na plus

Co się tyczy oprawy audiowizualnej, dźwiękowa warstwa produkcji to solidna robota. Już w menu głównym można poczuć zew wielkiej przygody dzięki przygrywającej tam muzyce, podczas gdy angielski voice acting wypada bez zarzutu. Stąd – przykładowo – głos Józefa Zagórskiego łatwo utożsamić  z poczciwym, inteligentnym i ciut roztargnionym naukowcem, a Pascal przemawia z sympatyczną w odbiorze manierą robota. Wprawdzie polskiego dubbingu już nie uświadczymy, lecz przynajmniej dostajemy rodzime napisy.

 

Nie mam też zastrzeżeń do sylwetek starannie wykonanych postaci ani tym bardziej do urokliwych lokacji, które z powodzeniem operują bogatą kolorystyką przy równoczesnym unikaniu krzykliwych barw. Mówiąc krótko, kreskówkowa grafika 2D cieszy oko. Owszem, można było wrzucić więcej bogatszych animacji, bo taka końcówka demka, która przybliża nam pewien dość efektowny epizod, zyskałaby dodatkowo na dynamice, gdyby zrobiono ją w formie filmiku. Na szczęście, zaprezentowanie tego fragmentu na kartach dziennika wypada odpowiednio schludnie. Niemniej nie ukrywam, że szczególnie przydałaby się możliwość przyspieszenia kroku Poli i automatycznego przejścia na inną planszę po dwukliku.

 


Słowem podsumowania

Bezpłatna wersja demonstracyjna, którą można pobrać za pośrednictwem platformy Steam, sklepu GOG lub portalu itch.io, dostarczyła mi przyjemnej rozrywki. Szykuje się zatem interesująca przygoda w komediowo-dieselpunkowym klimacie, a ja chętnie poznam całą opowieść o perypetiach Poli, by pomóc dziewczynie oraz jej mechanicznemu druhowi w podążaniu tropem tytułowego mosiężnego serca. Takowa sposobność powinna natomiast nastąpić jeszcze w 2023 r.

 

 

7 komentarzy:

  1. Rzeczowa recenzja Julito, mnie zaś jak wiesz rośnie młody fan gier wszelakich. Pozdrawiam serdecznie, wtorkowo .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Siostrzeniec skończył 6 lat i namiętnie gra we wszystko, co u innych na telefonie, oprócz mojego :-) .

      Usuń
    2. Teraz dzieci garną się do gier, i to takich na telefonie, komputerze oraz konsoli. Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Na razie jest tylko demo, ale jak reszta gry będzie na równie dobrym lub jeszcze lepszym poziomie, to dostaniemy zacny kawałek kodu :)

      Usuń
  3. Całkiem ciekawa gra, szczególnie grafika mi odpowiada.

    Mnie powoli te shorty chyba od siebie odstręczają. Jakoś na dłuższą metę męczą i tyle z nich pożytku.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka grafika dobrze też znosi upływ czasu :) Również pozdrawiam.

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.