Styczeń
prywatnie zaczął się dla mnie dość ospale, a potem zafundował troszkę nerwówki.
Cóż, tak bywa, iż na horyzoncie pojawiają się mniej przyjemne sprawy. Najbardziej
w kość dał atak zimy. Wprawdzie generalnie wolę chłodniejsze temperatury i nie
lubię tropikalnych upałów, lecz przesada w drugą stronę też nie jest dobra. Nie
dość, że mróz, to na dodatek lód, który grozi upadkiem i solidnym obiciem
pośladków. A co z przygodówkami? Tym razem przyszykowałam dla Was informacje
dotyczące poniższych tytułów.
Watch Over
Christmas na Indiegogo
Chociaż
Boże Narodzenie już za nami, kto komu zabroni zajmować się okolicznościowymi
produktami? Zwłaszcza jeśli chodzi o produkcję świątecznych gier, bo przecież
trzeba zdążyć z domknięciem prac przed kolejną Gwiazdką. To jak najbardziej
logiczne i zrozumiałe, a ja piszę o tym nie bez powodu. Tak się składa, że niewielkie
studio Liberal Points z Grecji zajęte jest obecnie tworzeniem tradycyjnej,
dwuwymiarowej przygodówki o wymownym tytule Watch Over Christmas. Deweloperzy
zamierzają wydać swój projekt pod koniec grudnia 2017 roku, czyli akurat na następne
święta. Niemniej do realizacji wszystkich planów potrzeba jeszcze odpowiedniego
zastrzyku gotówki, w czym pomóc ma zbiórka na Indiegogo. No i oczywiście
hojność ewentualnych darczyńców.
Przedstawiona
w grze historia skupi się na perypetiach dwunastoletniego Cisco, który 24
grudnia odbiera przez radio pilną prośbę o wsparcie. Chłopiec pozytywnie
reaguje na alarmujący apel, co skutkuje wplątaniem się w aferę nie byle jakiego
kalibru. Otóż ktoś porwał Świętego Mikołaja, a tym samym trzeba ratować nie
tylko brodacza w czerwieni, lecz równie całe Boże Narodzenie. Kierując
poczynaniami młodzieńca, przyjdzie nam rozwiązać szereg zagadek logicznych.
Według obietnic autorów, którzy wychowali się na przygodówkach z lat
dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, Watch Over Christmas będzie hołdem dla
gatunku, ze szczególnym uwzględnieniem złotej ery point and clicków, kiedy królowała
twórczość LucasArtsu i Sierry. Producenci chcieliby wypuścić swoje dziecko na
różnych platformach (sprzęt mobilny, komputery z systemami Windows, Mac Os i
Linux), co zależy od wyników kampanii crowdfundingowej. Jeżeli macie ochotę
dorzucić trochę pieniędzy od siebie, witryna gry na Indiegogo mieści się pod tym adresem. Przy okazji dodam, iż dostępne jest też przeglądarkowe demo, a
znajdziecie je tutaj.
A Tale of Caos: Overture na Steamie
Skoro
przed chwilą pisałam o świętach i kłanianiu się klasykom gatunku, pozwolę sobie
na małe cofnięcie w czasie, bo do dnia w zasadzie tuż przed minioną Gwiazdką, a
konkretnie do 21 grudnia 2016 roku. Mianowicie ofertę Steama zasiliła wtedy komediowa
przygodówka, która co prawda nie opowiada o bożonarodzeniowym okresie, lecz za
to spogląda czule w stronę pobratymców z dawnych lat. Fabuła tejże produkcji
przybliża graczom losy niesamowicie uzdolnionej, acz równie mocno zakręconej
wynalazczyni Terry oraz jej najlepszego przyjaciela Heimlicha – mechanicznej
sowy, którą nasza protagonistka sama zaprojektowała. Dzielny duet podróżuje u
boku potężnego i zagadkowego Albiona McMastera, gdyż ten przyjmuje dziewczynę
do siebie na praktyki, zabierając na wspólne poszukiwania pewnego artefaktu.
Przygodówka
od dwuosobowej ekipy z Włoch, która działa pod szyldem Expera Game Studio,
zapowiada się całkiem sympatycznie, więc prędzej czy później będę chciała się z
nią bliżej zapoznać. A Tale of Caos: Overture zakupimy na Steamie, gdzie
kosztuje 8,99 euro. Produkcja składa się z trzech aktów i na razie wyszedł jedynie
pierwszy, przy czym należy podkreślić, że powyższa kwota obejmuje komplet
wszystkich rozdziałów (następne mają być wypuszczane w kilkumiesięcznych
odstępach). Wracając do samego Expera Game Studio, ten mały zespół deweloperski
posiada swoją stronę na Patreonie, za pośrednictwem którego można
dodatkowo wesprzeć twórców, pomagając im jednocześnie zachować niezależność.
Profound Red w
sprzedaży
Zapowiedź
styczniowej premiery Profound Red nie oznaczała przykładowo czekania do
końcówki miesiąca, ponieważ gra zaliczyła już swój sprzedażowy debiut. W ramach
przypomnienia – to pierwszoosobowy point and click z grafiką bazującą na
fotografiach, a także z akcją umiejscowioną na terenie Skandynawii. Tam właśnie
mieszka główna bohaterka w osobie brytyjskiej pani detektyw Carol Reed. Profound
Red jest dwunastą z kolei odsłoną cyklu, opowiadającego o perypetiach tejże
kobiety. Zainteresowani zakupem mogą dokonać transakcji bezpośrednio u producenta
– niezależnego MDNA Games. Przygodówka jest dostępna na oficjalnej witrynie serii, gdzie za cenę 12 dolarów staniemy się posiadaczami cyfrowej kopii
zarówno w wersji na PC, jak i Mac.
Milkmaid of the Milky Way – premiera gry
Skandynawskie
klimaty, acz o zgoła odmiennym charakterze, serwuje nam również deweloper
Mattis Folkestad. Na początku stycznia ukazał się bowiem projekt jego autorstwa
pt. Milkmaid of the Milky Way. Gra reprezentuje nurt klasycznych przygodówek,
których oprawa wizualna utrzymana jest w stylu pixel art. Fabuła gry zabiera
zaś odbiorców do Norwegii lat dwudziestych minionego stulecia. W takich oto
czasach żyje młoda kobieta o imieniu Ruth, prowadząc samotnie gospodarstwo.
Pewnego dnia jej egzystencja ulega jednak totalnej zmianie, co dzieje się za
sprawą przelatującego w okolicy statku kosmicznego. Myślicie, że gra wyróżnia
się wyłącznie wątkiem rolniczki, stającej oko w oko z międzygwiezdnym pojazdem?
A nie, bo na dokładkę mamy do czynienia z historią wierszem pisaną – wszelkie
teksty, włącznie z dialogami, zostały przedstawione w formie rymowanej. Ten
nietuzinkowy point and click nabędziecie na Steamie (PC, Mac) oraz na App Store (edycja mobilna, dla urządzeń z systemem iOS).
Lamplight City
na nowym obrazku
Francisco
Gonzales to niezależny twórca, który prowadzi studio Grundislav Games i ma w
swoim portfolio m.in. darmowe epizody z cyklu Ben Jordan: Paranormal
Investigator czy komercyjne A Golden Wake. Deweloper ujawnił ostatnio na oficjalnym twitterowym koncie nowy screen z przygodówki, jaką od pewnego czasu się
zajmuje. Lamplight City, bo taką nazwę nosi produkcja, odmaluje odbiorcom
alternatywną, steampunkową wizję epoki wiktoriańskiej, w której odczujemy ponadto
silną inspirację dziełami Edgara Allana Poe i Charlesa Dickensa. Akcja gry
zostanie osadzona w fikcyjnym, tytułowym mieście portowym, gdzie rozwojowi
przemysłowemu towarzyszą zbrodnie, ubóstwo oraz konflikty wynikłe z nierówności
klasowych.
Wcielimy
się w prywatnego detektywa Milesa Fordhama, którego zdrowie psychiczne jest w
nienajlepszym, delikatnie mówiąc, stanie. Mężczyzna słyszy głos dawnego
partnera zawodowego i nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie jeden „drobny” szkopuł
– były wspólnik nie żyje. W trakcie rozgrywki staniemy zatem przed misją wytropienia
zabójcy kolegi Milesa, ale nie tylko. Łącznie mamy otrzymać pięć zagadek kryminalnych
do rozwiązania, w których nie zabraknie wielu potencjalnych podejrzanych,
fałszywych tropów oraz konsekwencji naszych posunięć. Co ciekawe, tradycyjny
przygodówkowy ekwipunek zostanie tutaj zastąpiony zbieraniem wskazówek, a te
natomiast trafią do teczki z aktami. Ów point and click z grafiką retro
powinien ujrzeć światło dzienne przypuszczalnie w 2017 roku, aczkolwiek nie
jest znany konkretny termin premiery. Warto zajrzeć na witrynę dewelopera,
gdyż sekcja poświęcona Lamplight City zawiera więcej obrazków. Tak na
marginesie, klimatycznych i starannie wykonanych, a screen, który prezentuje
portrety rozmówców, wzbudza nostalgiczne skojarzenia z pierwszą częścią
kultowej serii Gabriel Knight.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.