poniedziałek, 21 czerwca 2021

"Miejsce na ziemi", Anna Balińska - recenzja

 


Gdy wzięłam do ręki powieść Anny Balińskiej, niemal natychmiast wpadło mi w oczy wydrukowane na okładce przesłanie. Słowa o tym, by nie poddawać się i dążyć do upragnionego celu, a także o tym, iż – jak w tytule książki – każdy ma szansę znaleźć swoje miejsce na ziemi. Niby truizmy, ale zarazem aktualne, motywujące i podnoszące na duchu rady. Dobrze też zresztą oddają treść historii, która została opowiedziana na kartach tego utworu.

 

Główną bohaterką „Miejsca na ziemi” jest sympatyczna Anna Wójtowicz, która przeprowadza się z Olsztyna do małej, spokojnej i malowniczej miejscowości Nikołowo. Tam też zostaje zatrudniona na stanowisku sekretarki w siedzibie lokalnego burmistrza. A co ją ściąga w te strony? Kobieta ma za sobą trudne doświadczenia, lecz, zapytana o powody swojego przyjazdu, odpowiada zagadkowo rozmówcom, że po prostu szuka bezpiecznej, życiowej przystani. I takie właśnie są faktyczne oczekiwania protagonistki względem Nikołowa, acz nie omija jej przy tym parę wątpliwości, jak to czasami bywa tuż po przenosinach do nowego otoczenia. Niemniej stara się zaaklimatyzować, sumiennie wykonuje biurowe obowiązki i nawiązuje oczywiście różne znajomości.

 

Co istotne, wśród osób, które Ania pozna w Nikołowie, szczególną rolę odegra dwóch mężczyzn – Marcin Wrzesiński i Jan Klimecki. Obaj są zresztą zwierzchnikami bohaterki, gdyż pierwszy z tychże jegomościów to burmistrz we własnej osobie, a drugi pełni funkcję jego zastępcy. Wprowadzając owych panów na książkową scenę, autorka zbudowała zaś ich sylwetki na zasadzie kontrastu. Jan, na którego kobieta natyka się jeszcze przed rozmową kwalifikacyjną, jest zdecydowanie bardziej otwarty, radosny i przebojowy, a także niewątpliwie ma duszę flirciarza. Filuterna postawa pana Klimeckiego zrodzi więc pytanie o to, czy jego wyraźne zainteresowanie Anną okaże się jedynie przelotnym kaprysem, czy może wreszcie poważnym uczuciem. Z kolei Marcin jest raczej cichy i zamknięty w sobie. Ale to dobry człowiek, który troszczy się o potrzebujących.

 

Początkowo myślałam, że książka ta będzie typowym romansem. Owszem, kwestie uczuciowe, które posiłkują się takimi fabularnymi klockami jak złe zrozumienie danych sytuacji, wzajemne niedogadanie się itp., odgrywają kluczową rolę. Jednakże polska pisarka wyszła też poza ramy standardowej historii miłosnej i – wraz z rozwojem fabuły – rozszerzyła istotny wątek dramatyczno-obyczajowy, jaki to dotyczy problemów głównej bohaterki. Bo choć protagonistka zmienia miejsce zamieszkania, zdobywa nową pracę, a także dzieje się u niej coś nowego na sercowym gruncie, ów nowy rozdział nie jest zupełnie odcięty od przeszłości. Nie chcę zdradzać zbyt dużo, bo nie od razu dowiadujemy się wszystkiego, a do tego autorka nie podążyła w owej materii utartym szlakiem. Przyznam, że miałam inną teorię odnośnie do pewnych elementów życiorysu Ani. Nadmienię jeszcze, iż dalsze pociągniecie tych tematów podkreśla konieczność pójścia przed siebie, zostawienia za sobą złych rzeczy i zawalczenia o pozytywne rozwiązanie najważniejszych dla nas spraw.

 

„Miejsce na ziemi” to niedługa powieść, która została napisana prostym, zwięzłym i lekkim językiem. Co prawda nie do końca zagrał mi fakt, iż w sprzyjającej plotkom mieścinie nikt szybko nie wspomniał protagonistce o jednej kwestii związanej z pewnymi znaczącymi dla fabuły postaciami, lecz miło spędziłam przy tej pozycji czas. Anna Balińska całkiem zgrabnie opisała codzienność ze swoimi radościami i smutkami. A – tak na marginesie – dodatkowy smaczek stanowią tutaj wzmianki o polskich piosenkach – szczególnie tych starszej już daty, których miłośniczką jest m.in. pierwszoplanowa bohaterka.

 

 

-------------------------------------------------------------------

Tytuł: Miejsce na ziemi

Autor: Anna Balińska

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro

Liczba stron: 216

 

37 komentarzy:

  1. Spodobała mi się recenzja. Sięgnę, poszukam e - booka lub przy najbliższej wizycie w bibliotece o nią zapytam. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah ładna recenzja. A tytuł mi przypomina piosenki Pectusów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najchętniej czytam thrillery, ale po powieści obyczajowe też zdarza mi się sięgnąć, więc może kiedyś dam szansę tej książce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie lubię robić sobie odskocznie od preferowanych gatunków. :)

      Usuń
  4. Brzmi jak lekka lektura do kawy, wolę mocną akcję i grozę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka mnie zaciekawiła :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. czasem na odmóżdżenie warto przeczytać tego typu pozycje:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś dla mnie, bardzo lubię takie historie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona, jeśli dasz tej książce szansę. :)

      Usuń
  8. Heh okładka nie zachęca i faktycznie można sądzić, że to typowy romans. Cóż... interesujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, para na okładce wzbudza jednoznaczne skojarzenia. :)

      Usuń
    2. Myślę, że mogli lepiej tę książkę oprawić

      Usuń
    3. Mnie akurat nie przeszkadza ta okładka, choć sugeruje romans. Mogli jednak dać zdjęcie jakiegoś krajobrazu, ewentualnie fotkę pary na tle krajobrazu. :)

      Usuń
    4. Ja zdecydowanie wolę inne okładki, inne projekty o faktycznie krajobraz byłby mile widziany.

      Usuń
  9. Fajnie, że nie jest to typowy romans i może jak będę miała ochotę na coś lekkiego to sięgnę. Hehe ale zgodzę się, ze w małych miasteczkach nic się w tajemnicy nie utrzyma. Więc pewnie też to zauważę :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam serdecznie ♡
    Cudowna recenzja, naprawdę! Mam ochotę na ten tytuł, muszę go koniecznie znaleźć. Po takim wpisie muszę przeczytać, obowiązkowo :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam. :)

      Usuń
  11. Wzmianki o polskich piosenkach to faktycznie fajny detal

    OdpowiedzUsuń
  12. Po romanse sięgam rzadko, ale skoro w tym przypadku wątki są bardziej nrozbudowane to chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przypomniała mi się piosenka Pectusa "miejsce na ziemi, które..."

    OdpowiedzUsuń
  14. Może więc spodoba Ci się ta książka, acz tu mamy do czynienia nie z typowym romansem, lecz romantyczno-obyczajową historią.

    OdpowiedzUsuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.