Gdy wzięłam do ręki powieść Anny Balińskiej, niemal natychmiast wpadło mi w oczy wydrukowane na okładce przesłanie. Słowa o tym, by nie poddawać się i dążyć do upragnionego celu, a także o tym, iż – jak w tytule książki – każdy ma szansę znaleźć swoje miejsce na ziemi. Niby truizmy, ale zarazem aktualne, motywujące i podnoszące na duchu rady. Dobrze też zresztą oddają treść historii, która została opowiedziana na kartach tego utworu.
Główną bohaterką „Miejsca na ziemi” jest sympatyczna Anna Wójtowicz, która przeprowadza się z Olsztyna do małej, spokojnej i malowniczej miejscowości Nikołowo. Tam też zostaje zatrudniona na stanowisku sekretarki w siedzibie lokalnego burmistrza. A co ją ściąga w te strony? Kobieta ma za sobą trudne doświadczenia, lecz, zapytana o powody swojego przyjazdu, odpowiada zagadkowo rozmówcom, że po prostu szuka bezpiecznej, życiowej przystani. I takie właśnie są faktyczne oczekiwania protagonistki względem Nikołowa, acz nie omija jej przy tym parę wątpliwości, jak to czasami bywa tuż po przenosinach do nowego otoczenia. Niemniej stara się zaaklimatyzować, sumiennie wykonuje biurowe obowiązki i nawiązuje oczywiście różne znajomości.
Co istotne, wśród osób, które Ania pozna w Nikołowie, szczególną rolę odegra dwóch mężczyzn – Marcin Wrzesiński i Jan Klimecki. Obaj są zresztą zwierzchnikami bohaterki, gdyż pierwszy z tychże jegomościów to burmistrz we własnej osobie, a drugi pełni funkcję jego zastępcy. Wprowadzając owych panów na książkową scenę, autorka zbudowała zaś ich sylwetki na zasadzie kontrastu. Jan, na którego kobieta natyka się jeszcze przed rozmową kwalifikacyjną, jest zdecydowanie bardziej otwarty, radosny i przebojowy, a także niewątpliwie ma duszę flirciarza. Filuterna postawa pana Klimeckiego zrodzi więc pytanie o to, czy jego wyraźne zainteresowanie Anną okaże się jedynie przelotnym kaprysem, czy może wreszcie poważnym uczuciem. Z kolei Marcin jest raczej cichy i zamknięty w sobie. Ale to dobry człowiek, który troszczy się o potrzebujących.
Początkowo myślałam, że książka ta będzie typowym romansem. Owszem, kwestie uczuciowe, które posiłkują się takimi fabularnymi klockami jak złe zrozumienie danych sytuacji, wzajemne niedogadanie się itp., odgrywają kluczową rolę. Jednakże polska pisarka wyszła też poza ramy standardowej historii miłosnej i – wraz z rozwojem fabuły – rozszerzyła istotny wątek dramatyczno-obyczajowy, jaki to dotyczy problemów głównej bohaterki. Bo choć protagonistka zmienia miejsce zamieszkania, zdobywa nową pracę, a także dzieje się u niej coś nowego na sercowym gruncie, ów nowy rozdział nie jest zupełnie odcięty od przeszłości. Nie chcę zdradzać zbyt dużo, bo nie od razu dowiadujemy się wszystkiego, a do tego autorka nie podążyła w owej materii utartym szlakiem. Przyznam, że miałam inną teorię odnośnie do pewnych elementów życiorysu Ani. Nadmienię jeszcze, iż dalsze pociągniecie tych tematów podkreśla konieczność pójścia przed siebie, zostawienia za sobą złych rzeczy i zawalczenia o pozytywne rozwiązanie najważniejszych dla nas spraw.
„Miejsce na ziemi” to niedługa powieść, która została napisana prostym, zwięzłym i lekkim językiem. Co prawda nie do końca zagrał mi fakt, iż w sprzyjającej plotkom mieścinie nikt szybko nie wspomniał protagonistce o jednej kwestii związanej z pewnymi znaczącymi dla fabuły postaciami, lecz miło spędziłam przy tej pozycji czas. Anna Balińska całkiem zgrabnie opisała codzienność ze swoimi radościami i smutkami. A – tak na marginesie – dodatkowy smaczek stanowią tutaj wzmianki o polskich piosenkach – szczególnie tych starszej już daty, których miłośniczką jest m.in. pierwszoplanowa bohaterka.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł: Miejsce na ziemi
Autor: Anna Balińska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro
Liczba stron: 216
Spodobała mi się recenzja. Sięgnę, poszukam e - booka lub przy najbliższej wizycie w bibliotece o nią zapytam. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńRównież przesyłam serdeczne pozdrowienia! :)
UsuńAh ładna recenzja. A tytuł mi przypomina piosenki Pectusów.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowo. :)
UsuńNajchętniej czytam thrillery, ale po powieści obyczajowe też zdarza mi się sięgnąć, więc może kiedyś dam szansę tej książce ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie lubię robić sobie odskocznie od preferowanych gatunków. :)
UsuńBrzmi jak lekka lektura do kawy, wolę mocną akcję i grozę ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja z kolei lubię i to, i to. :)
UsuńKsiążka mnie zaciekawiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Również pozdrawiam. :)
Usuńczasem na odmóżdżenie warto przeczytać tego typu pozycje:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. :)
Usuńi do tego szklenica winka:)
UsuńLektura i degustacja dla relaksu. :)
Usuńtak jest:D najlepiej od razu w piąteczek takową urządzić:D
UsuńW rzeczy samej. :)
UsuńCoś dla mnie, bardzo lubię takie historie;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona, jeśli dasz tej książce szansę. :)
UsuńHeh okładka nie zachęca i faktycznie można sądzić, że to typowy romans. Cóż... interesujące.
OdpowiedzUsuńFakt, para na okładce wzbudza jednoznaczne skojarzenia. :)
UsuńMyślę, że mogli lepiej tę książkę oprawić
UsuńMnie akurat nie przeszkadza ta okładka, choć sugeruje romans. Mogli jednak dać zdjęcie jakiegoś krajobrazu, ewentualnie fotkę pary na tle krajobrazu. :)
UsuńJa zdecydowanie wolę inne okładki, inne projekty o faktycznie krajobraz byłby mile widziany.
UsuńRozumiem. :)
UsuńFajnie, że nie jest to typowy romans i może jak będę miała ochotę na coś lekkiego to sięgnę. Hehe ale zgodzę się, ze w małych miasteczkach nic się w tajemnicy nie utrzyma. Więc pewnie też to zauważę :P
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że tak. :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńCudowna recenzja, naprawdę! Mam ochotę na ten tytuł, muszę go koniecznie znaleźć. Po takim wpisie muszę przeczytać, obowiązkowo :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Bardzo dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam. :)
UsuńWzmianki o polskich piosenkach to faktycznie fajny detal
OdpowiedzUsuńDokładnie. :)
UsuńPo romanse sięgam rzadko, ale skoro w tym przypadku wątki są bardziej nrozbudowane to chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona. :)
Usuńciekawa pozycja ;)
OdpowiedzUsuńMnie się podobała.
UsuńPrzypomniała mi się piosenka Pectusa "miejsce na ziemi, które..."
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMoże więc spodoba Ci się ta książka, acz tu mamy do czynienia nie z typowym romansem, lecz romantyczno-obyczajową historią.
OdpowiedzUsuń