Bezpańskie koty nie mają lekkiego życia, aczkolwiek próbują jakoś sobie radzić. Z pewnością przydaje im się też chociażby wsparcie człowieka, które równocześnie nie narusza ich nawyków wynikających z takiej właśnie egzystencji. Niemniej czasami konieczne są jeszcze inne kroki niżli tylko przynoszenie jedzenia żyjącym na wolności istotom. Bo – niestety – malutkie i pozostawione samo sobie kociątko ma nikłe szanse na przetrwanie, jeśli nikt w porę nie zainterweniuje, by zapewnić biednemu maluchowi należytą opiekę.
„Kotek zwany Jagodą” spod pióra Helen Peters to książka dla dzieci od lat sześciu. Mamy tutaj do czynienia z czwartym tomikiem serii „Dębowa Farma”, której głównymi bohaterami są małoletni przyjaciele o imionach Jasmine i Tom. Duet ten kocha zwierzęta, co przekłada się na pomaganie różnym stworzeniom w potrzebie. Nieobeznane z cyklem osoby nie pogubią się w fabule czytając wpierw czwartą część. Autorka przypomina bowiem na początkowych stronach parę kluczowych wydarzeń z poprzednich odsłon, a każda z książeczek stanowi odrębną ratowniczą misję, jakiej podejmują się sympatyczne dzieciaki.
Tytułowa Jagoda to młodziutkie kociątko, które zostaje porzucone przez swoją matkę. Co do przewidzenia, Jasmine i Tom nie są obojętni na los nieboraczki, nie tylko zapewniając niezbędną opiekę w obliczu przykrego położenia, lecz także pragnąc zagwarantować jej kochający dom na stałe. Helen Peters zdołała zaś sprawić, by czytelnikom udzieliła się taka troska o Jagodę. Przyznam, że mnie samej autentycznie smutno się zrobiło z powodu sytuacji tej kruszyny, zwłaszcza gdy autorka napomyka m.in. o płaczliwym miauczeniu koteczki. Estetyczne i monochromatyczne ilustracje od Ellie Snowdon również przyczyniają się do takich odczuć, gdyż wąsate maleństwo wygląda rozkosznie na owych obrazkach.
Napisana przystępnym językiem historia stara się uczyć empatii dla zwierząt i uczula na dolę potrzebujących stworzeń. Jednocześnie wpleciono do utworu edukacyjne informacje głównie o kotach, dotyczące np. niebieskich oczu tuż po narodzinach czy specjalnego mleka dla młodych. Na dalszym etapie fabuły mamy natomiast wzruszający zwrot akcji, który subtelnie zwraca zarazem uwagę na terapeutyczną moc zwierząt i ich towarzystwo jako swego rodzaju lek na emocjonalny ból człowieka. A skoro na kartach książki jest ponadto mowa o okresie świątecznym, finał zwięźle, lecz udanie krzewi ducha Bożego Narodzenia i podkreśla znaczenie radości płynącej z obdarowywania innych.
Jedyne, co bym zmieniła lub wyrzuciła z omawianej publikacji, to fragmenty traktujące o niektórych wybrykach młodszego brata Jasmine – Manu. Chłopak ten strasznie mnie irytował swoją postawą i ciągotami do pewnych eksperymentów. Wprawdzie jego zachowanie zostało słusznie skrytykowane, ale można było zupełnie odpuścić sobie ów wątek. Nie zmienia to jednak faktu, że całokształt stanowi w ogólnym rozrachunku solidną propozycję z kręgu literatury dziecięcej.
----------------------------
Tytuł polski: Kotek zwany Jagodą
Tytuł oryginalny: A Kitten Called Holly
Autor: Helen Peters
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: ok. 160
Muszę kupić Julito Siostrzeńcowi, zresztą wcześniej sam przeczytam, bo kociarzem jestem ogromnym ;-) . Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku! :) /crouschynca
UsuńFajne są takie książeczki:) Akurat, będąc w temacie kotów, obejrzałam wczoraj anime z kotami w roli głównej ❤️
OdpowiedzUsuńCiekawe, co to za anime, bo też bym chętnie obejrzała :)
UsuńOoo lubię takie książeczki I z chęcią sama bym przeczytala. A już na pewno poleciła młodszym czytelnikom:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie lubię takie sympatyczne książeczki, choć jestem spoza docelowej grupy czytelników. :)
UsuńJest na netlflixie takie anime o kocie. Muszę obejrzeć :) Mojej pięciolatce na pewno by się spodobała ta książeczka.
OdpowiedzUsuńCzyżby chodziło o A Whisker Away? Jeśli tak, to oglądałam i mi się podobało :)
Usuń