poniedziałek, 16 lutego 2015

Edna & Harvey: Harvey's New Eyes (PC) - recenzja



Do Harvey’s New Eyes podchodziłam z pewnymi obawami pomimo ogromnej sympatii, jaką darzę twórczość niemieckiego studia Daedalic Entertainment. A wszystko przez to, iż rozczarowała mnie poprzednia część serii, czyli Edna & Harvey: The Breakout. Na szczęście, sequel stanowi chlubny wyjątek od reguły, według której kontynuacje okazują się słabsze od pierwowzorów.

Pierwsza gra z cyklu Edna & Harvey ujrzała światło dzienne w 2008 r. Przygodówka zadebiutowała wówczas wyłącznie na niemieckojęzycznym rynku, zaś premiera angielskiej wersji nastąpiła trzy lata później. Przyznam, iż niezbyt mogę pojąć fenomen tej produkcji w ojczystym kraju jej twórców. Niemniej jednak dobrze, że tak się stało. Sukces The Breakout niewątpliwie pozwolił Daedalic Entertainment rozwinąć skrzydła, dzięki czemu gracze otrzymali potem tak udane tytuły jak np. The Whispered World, A New Beginning czy The Dark Eye: Klątwa Wron.

Trudne życie uczennicy

Akcja Harvey’s New Eyes została osadzona po wydarzeniach z The Breakout, lecz autorzy nie wymagają od nas znajomości poprzedniczki. Scenariusz skonstruowano w sposób przyjazny dla graczy, którzy po raz pierwszy stykają się z uniwersum owej serii. Główną bohaterką uczyniono tym razem blondwłosą dziewczynkę o imieniu Lilli. Co prawda, Edna pojawia się w kontynuacji i odgrywa w niej bardzo istotną rolę, ale protagonistka „jedynki” nie jest tutaj grywalną postacią. Początek historii przenosi nas na tereny przyklasztornej szkółki, gdzie surowe rządy sprawuje matka przełożona Ignacja. Tam właśnie mieszka i pobiera nauki Lilli. Chociaż dziewczę stara się wypełniać polecenia siostry zakonnej, nie znajduje uznania w oczach zgryźliwej kobiety. Nie akceptują jej również koledzy ani koleżanki ze szkoły. Wyjątek stanowi Edna, z którą Lilli darzy się przyjaźnią oraz wzajemnym zaufaniem.

Nadchodzi niestety dzień, kiedy nad głowami bohaterek zawiśnie poważniejsze zmartwienie niż ostre słowa z ust siostry Ignacji oraz nakładane przez nią obowiązki. Otóż matka przełożona postanawia jeszcze bardziej zaostrzyć dyscyplinę w swojej placówce, sprowadzając do pomocy kogoś z zewnątrz. Tą osobą jest doktor Marcel, słynny psycholog i dyrektor szpitala psychiatrycznego, który zwiedzaliśmy w debiutanckiej odsłonie cyklu. Mężczyzna planuje przetestować na wychowankach zakonnicy autorską metodę hipnoterapii w celu nałożenia na dzieciaki tzw. blokad behawioralnych. Jak łatwo zgadnąć, wiadomość o przybyciu Marcela nie napawa młodzieży entuzjazmem. Informacja ta w szczególności wstrząsa Edną, która wprost drży ze strachu przed owym człowiekiem. Ciemnowłosa dziewczyna podejrzewa, iż lekarz chce wyrównać z nią pewne rachunki. Wkrótce też przyjaciółka małej Lilli opuszcza szkolne mury, a nieco później, na poszukiwania koleżanki wyrusza nasza protegowana.
 
Edna & Harvey: Harvey’s New Eyes to gra skierowana do starszych odbiorców mimo kreskówkowej grafiki, dziecięcej protagonistki oraz ciepłego głosu narratora, który nie odstępuje nas ani na krok. Gawędziarska mowa rodem z bajki wyśmienicie zresztą kontrastuje z treścią opowieści, podkreślając surrealizm całej historii. Wzorem poprzedniej części, przygodówka jest przesiąknięta słodko-gorzkim nastrojem oraz czarnym i absurdalnym humorem. Twórcy z powodzeniem wykreowali pokręcony świat, gdzie zaobserwujemy takie sytuacje jak np. wręczanie małemu dziecku piły łańcuchowej. W grze nie brakuje przemocy, lecz przedstawiono ją w raczej umowny sposób, bez przesadnego epatowania drastycznymi scenami. Co więcej, pokuszono się o ciekawy zabieg, który można interpretować jako swoisty system wyparcia nieprzyjemnych widoków. Mianowicie wokół Lilli mają miejsce nieszczęśliwe wypadki, ale oczom dziewczynki oraz graczy oszczędzono przykrych obrazów. Zamiast tego, widzimy gnomy zamalowujące na różowo problematyczne elementy otoczenia.

Dziwny umysł

Grając w The Breakout, narzekałam m.in. na niewygodny interfejs, który zapożyczono ze starych point and clicków. Perypetie Lilli wypadają o wiele lepiej pod tym względem, ponieważ nie musimy już wybierać pożądanej czynności ze specjalnego menu w dolnej części ekranu i dopiero potem klikać na interesujący nas hotspot. Po wskazaniu interaktywnego punktu na planszy, kursor przybiera bowiem formę z jedną lub dwoma dostępnymi akcjami, które przypisano przyciskom myszy. Prawy odpowiada za oglądanie postaci lub obiektu, natomiast lewy umożliwia przeprowadzanie rozmów tudzież podnoszenie przedmiotów.

W ciągu około dziewięciu godzin, które poświęcimy na ukończenie Harvey’s New Eyes, przyjdzie nam zająć się zagadkami inwentarzowymi, konwersacjami oraz kilkoma łamigłówkami. Napotkane wyzwania stoją na umiarkowanym stopniu trudności i wydały mi się łatwiejsze od zadań z The Breakout. Zastosowanie zgromadzonych przedmiotów jest na swój sposób logiczne, aczkolwiek w mniejszym bądź większym stopniu zakręcone. Inwentarzówki po prostu zostały dopasowane do dziwacznego świata gry, zamieszkałego przez ekstrawaganckie postaci. Co do rozmów, nie ograniczają się one wyłącznie do zwykłego klikania na kolejnych tematach. Tak jak w poprzedniej odsłonie, staniemy niekiedy przed koniecznością odpowiedniego doboru kwestii dialogowych. Tego rodzaju zadanie wykonamy nawet w trakcie pogawędki z sową, z którą porozumiemy się przy pomocy gwizdka. Jeśli zaś chodzi o zagadki logiczne, owe wyzwania cechują się różnorodnością. Przykładowo przygotujemy pizzę z uwzględnieniem upodobań kilku osób, a kiedy indziej rozegramy miks szachów ze starciem w stylu potyczek z Heroes of Might & Magic. Warto przy tym zaznaczyć, iż twórcy umieścili funkcję automatycznego rozwiązania łamigłówek.

Debiut niemieckiego dewelopera zawierał fragmenty, w których „podróżowaliśmy” do przeszłości. W sequelu zetkniemy się z momentami, będącymi odpowiednikami owych partii. Od pewnego momentu, w lewej dolnej części ekranu pojawi się menu z ikonami symbolizującymi różne ograniczenia (zakaz rozpalania ogniska, kłamania, używania ostrych narzędzi itp.). To wynik hipnozy, której zostanie poddana nasza protagonistka. Aby wyłączyć daną restrykcję, będziemy najpierw musieli odblokować taką opcję. Dokonamy tego wprawiając się w trans i pokonując wewnętrzne demony. Po powrocie do rzeczywistości, wolno nam będzie minąć się z prawdą bądź zrobić użytek z narzędzia, którym nie powinny bawić się dzieci. Niestety, nie wykorzystano zbyt dobrze potencjału tkwiącego w tym pomyśle. Możliwość obejścia tylko jednego ograniczenia na raz pociąga za sobą częste przełączanie się pomiędzy poszczególnymi zakazami. O ile w pierwszej chwili nie wzbudza to zastrzeżeń, o tyle na dłuższą metę bywa trochę męczące.

Estetyka skrzywionego świata

Harvey’s New Eyes wygląda ładniej w porównaniu z The Breakout, jednocześnie zachowując specyficzny styl swojej poprzedniczki. Obie gry łączy dwuwymiarowa kreskówkowa grafika, która przywodzi na myśl bajki dla dzieci lub ilustracje wykonane przez małoletnią osóbkę. „Dwójka” odznacza się jednak większą starannością i nie przypomina wpół amatorskiego projektu. Widać, że producenci dysponowali pokaźniejszym budżetem niż przy tworzeniu The Breakout. Spodobało mi się swoiste zgranie upływającego czasu z przedstawionymi na ekranie wydarzeniami. Na początku poruszamy się za dnia, lecz zaraz po przejściu przez proces hipnoterapii przemierzymy skąpane w promieniach zachodzącego słońca lokacje. Zupełnie jakby autorzy sygnalizowali, iż od tego momentu życie Lilli nie będzie takie jak dawniej. Z kolei poszukiwania Edny poza terenem szkoły odbywają się pod osłoną nocy, co jeszcze bardziej uwydatnia trudną sytuację każdej z dziewcząt. Co się tyczy animacji postaci, nie są one szczególnie bogate, a kroki Lilli przypominają chód nakręcanej zabawki. Mimo wszystko analiza ruchomych elementów obrazu pozwala dostrzec wyraźny postęp w stosunku do pierwowzoru.

Bez zarzutu spisują się za to angielskie głosy postaci, które dobrano wręcz idealnie. To jeden z lepszych dubbingów, jakie dane było mi usłyszeć w grze komputerowej. Surowa siostra Ignacja przemawia despotycznym i zarazem nieco piskliwym głosem, podczas gdy u jej pupilki Birgit wychwycimy zarozumiałość. Na uwagę zasługuje również Lilli, chociaż dziewczyna nie należy do gadatliwych osób. Blondwłosa dziecina przeważnie wydaje z siebie delikatne westchnięcia albo przytaknięcia, co wyróżnia ją na tle pozostałych bohaterów. Prawdziwy krasomówczy popis funduje nam natomiast narrator, o którym wspominałam przy okazji omawiania fabuły. Szkoda, że tyle samo ciepłych słów nie da się zaadresować do skomponowanych na potrzeby gry melodii. Soundtrack powiela błędy muzyki z The Breakout, gdyż obejmuje zaledwie kilka nie zapadających w pamięć utworów.

Harvey’s New Eyes to pod wieloma względami lepsza gra od pierwszej przygodówki z cyklu Edna & Harvey, ale lojalnie uprzedzam, że nie wszyscy dadzą porwać się produkcji autorstwa Daedalic Entertainment. Nie każdemu przypadnie do gustu duże stężenie dziwaczności oraz specyficznego humoru, jakie oferują nam perypetie blondwłosej Lilli. Wprawdzie zdołałam szybciej wsiąknąć w całą historię niż w przypadku The Breakout, lecz w miarę rozwoju fabuły wolałam przechodzić grę w mniejszych dawkach. Jeżeli jednak czujecie pociąg do zakręconych opowieści, nie zastanawiajcie się i sprawdźcie na własnej skórze, czy przemówią do Was losy młodej uczennicy.


Ocena: 7/10


Plusy:
+ oryginalny świat gry
+ różnorodne zagadki
+ interesująca oprawa graficzna
+ świetny angielski dubbing

Minusy:
- nadmierne klikanie w menu z ograniczeniami
- animacje mogły być trochę lepsze
- ubogi soundtrack

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.