Na koncie
Nicholasa Sparksa znajdują się bestsellery, łączące w sobie cechy powieści
obyczajowej oraz romansu. Jak to zwykle bywa w przypadku popularnych literatów,
sława amerykańskiego pisarza nie umknęła oczom twórców filmowych, którzy
postanowili uszczknąć co nieco z jego sukcesu. Tak więc w 1999 r. na ekrany kin
wkroczył „List w butelce”, czyli pierwszy obraz oparty na książce Sparksa. Z
kolei w roku 2012 swoją premierę miał melodramat pt. „Szczęściarz”, będący
siódmą już produkcją na podstawie twórczości tego autora.
Film
w reżyserii Scotta Hicksa przybliża nam losy sierżanta piechoty morskiej Logana
Thibaulta. Odbywając służbę w Iraku, główny bohater na własnej skórze
przekonuje się, czym jest piekło wojny. Pobyt na Bliskim Wschodzie nie
pozostaje bez wpływu na życie protagonisty. Logan nabawia się powojennej
traumy, a co za tym idzie ma problemy z normalnym funkcjonowaniem po powrocie
do rodzinnych Stanów. Nerwowo reaguje na hałasy przypominające przeżyty koszmar,
np. na odgłosy strzałów w grze video. Poza tym, niezbyt dobrze czuje się ze
świadomością, iż zginął niejeden towarzysz broni. Jednak to właśnie w Iraku
spotyka go coś, co daje mu szansę na spokojną i szczęśliwą egzystencję. Mężczyzna
znajduje tam bowiem fotografię młodej kobiety. W pierwszej chwili, fakt ten nie
wydaje się niczym szczególnym. Ot komuś wypadło zdjęcie, dlatego leżało sobie
wśród piachu i kamieni. W ferworze walk łatwo przecież o zgubienie różnorakich
drobiazgów, nawet jeśli są ważne dla ich posiadaczy. Być może pan Thibault
również nie rozwodziłby się dłużej nad cudzą fotką, lecz przez wzgląd na pewne
wydarzenia, nie zapomni o swoim znalezisku.
Co
takiego sprawiło, że zdjęcie wywrze ogromny wpływ na życie Logana? Otóż
mężczyźnie udaje się uniknąć śmierci niemalże zaraz po tym, jak trafia ono w
jego ręce. Na dodatek, to nie jedyna sytuacja, kiedy wychodzi cało z opresji. W
związku z powyższym, żołnierz zaczyna postrzegać fotografię dziewczyny jako
talizman ochronny, a nią samą bierze za swojego Anioła Stróża. W głowie
chłopaka kołacze się myśl, iż powinien podziękować za opiekę oraz spłacić dług
wdzięczności. Wkrótce też przystępuje do wprowadzania zamiarów w czyny i
postanawia odszukać tajemniczą nieznajomą. Nogi poniosą go do Luizjany, gdzie
mieszka owa niewiasta. Były wojskowy odkrywa, że nazywa się ona Beth Green,
wraz z babcią Ellie prowadzi hotel dla zwierząt, jest rozwódką i ma
kilkuletniego syna Bena. Jako że kobiety potrzebują kogoś do pomocy, Logan zostaje
przez nie zatrudniony. Mężczyzna zyskuje w ten sposób nie tylko pracę, ale i
okazję do bliższego poznania Beth.
„Szczęściarz”
nie jest zatem studium skołowanej psychiki żołnierza, któremu ciężko uporać się
z traumatycznymi wspomnieniami z pola walki. Twórcy nie wnikają głębiej w ten
wątek, lecz nie przemawia to na niekorzyść amerykańskiej produkcji. Delikatne
zarysowanie owego tematu usprawiedliwia przeniesienie Logana do niewielkiej
miejscowości, gdzie panuje względny spokój. Pan Thibault należy zresztą do
sympatycznych i bezkonfliktowych osób, a praca u pań Green nie stresuje go.
Wewnętrznemu wyciszeniu bohatera sprzyjają ponadto długie spacery na łonie
natury. Główny motyw obrazu stanowi natomiast rozkwitające pomiędzy Beth a Loganem
uczucie, aczkolwiek oboje zmagają się z problemami. Od momentu, kiedy stają
przed sobą twarzą w twarz, większy nacisk położono na troski, które trapią
kobietę. Dzieje się tak ze zrozumiałych powodów. Po pierwsze, naturalną koleją
rzeczy jest bliższe przedstawienie bohaterki. Po drugie, zmartwienia Beth
rzutują na romans z sierżantem, prócz kilku innych czynników.
W
filmie nie mogło oczywiście zabraknąć komplikacji, bez względu na przynależność
gatunkową fabuły. Na szczęście, nie przesadzono z zawirowaniami wokół
protagonistów, przez co nie musimy śledzić historii rodem z latynoskiej
telenoweli. Perypetie Logana oraz Beth potrafią wzruszyć, zachowując z grubsza
cechy prawdopodobieństwa i nie strasząc nadmiarem nielogiczności. Co się tyczy
problemów młodszej z pań Green, mamy tu do czynienia z wrażliwą kobietą, która
nie prowadzi bujnego życia towarzyskiego. Rozczarowana małżeństwem, po
rozwodzie poświęca się wychowywaniu syna. Stąd też nie od razu obdarza żołnierza
zaufaniem. Rosnąca pomiędzy bohaterami zażyłość jest zaś nie w smak Keithowi
Claytonowi, byłemu mężowi Beth. Ów jegomość to przykład zarozumiałego bufona,
który lubi rządzić. W utrzymaniu pewności siebie pomaga mu posada zastępcy
szeryfa oraz wpływy, jakie posiada ojciec Claytona. Keith uważa, iż spluwa oraz
stanowisko pozwalają mu na więcej. Logana traktuje z pogardą i widzi w nim
rywala, mimo że nie jest już z Beth.
Relacje
postaci wypadają wiarygodnie dzięki dobrej grze aktorskiej. Jeśli chodzi o Zaca
Efrona, niesłusznie jest krzywo patrzeć na chłopaka przez pryzmat serii High
School Musical, która przyniosła mu popularność. Nie bronię młodego aktora z
powodu fanowskiego zaślepienia, gdyż HSM to nie moja bajka i nie planuję
zapoznawać się z owym cyklem. Oglądając „Szczęściarza”, liczyło się dla mnie
to, jak spisał się w tej konkretnej pozycji. Co najważniejsze, Logan w
interpretacji Efrona jest autentyczny i wzbudza sympatię widzów. Równie dobrze z
powierzonego zadania wywiązuje się jego ekranowy adwersarz, czyli Jay R.
Ferguson w roli niemiłego stróża prawa. Z powodzeniem tworzy stuprocentowe
przeciwieństwo Thibaulta, sprawiając, że poczujemy niechęć do Claytona.
Jednocześnie potrafi ukazać swojego bohatera od nieco innej strony, kiedy
zajdzie taka potrzeba. Z reszty ekipy szczególnie w pamięć zapada Blythe Danner
jako pełna pogody ducha Ellie. Babcia Beth reprezentuje tzw. głos rozsądku,
zachęca wnuczkę do walki o prawo do szczęścia, a także wprowadza do scenariusza
trochę humoru.
Historia
Logana Thibaulta nie zmieni opinii osób, które krzywią się na dźwięk słowa
„melodramat”. Niemniej w swojej kategorii jest dobrą produkcją i spełni
oczekiwania wielbicieli romantycznych opowieści. Do zalet „Szczęściarza” muszę
jeszcze doliczyć piękne luizjańskie plenery, które sprzyjają miłosnym
uniesieniom. Jeżeli więc lubicie wzruszać się w trakcie seansu i zarazem
szukacie czegoś bez zbędnego patosu, obraz Scotta Hicksa wydaje się jak
najbardziej trafnym wyborem.
Ocena:
7/10
Tytuł
polski: Szczęściarz
Tytuł
oryginalny: The Lucky One
Reżyseria: Scott Hicks
Scenariusz: Will Fetters
Obsada: Zac Efron, Taylor Schilling, Jay R. Ferguson,
Blythe Danner
Gatunek:
melodramat
Produkcja:
USA
Rok
produkcji: 2012
Czas
trwania: 97 minut
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.