Do Harvey’s New
Eyes podchodziłam z pewnymi obawami pomimo ogromnej sympatii, jaką darzę
twórczość niemieckiego studia Daedalic Entertainment. A wszystko przez to, iż
rozczarowała mnie poprzednia część serii, czyli Edna & Harvey: The Breakout.
Na szczęście, sequel stanowi chlubny wyjątek od reguły, według której
kontynuacje okazują się słabsze od pierwowzorów.
Pierwsza
gra z cyklu Edna & Harvey ujrzała światło dzienne w 2008 r. Przygodówka zadebiutowała
wówczas wyłącznie na niemieckojęzycznym rynku, zaś premiera angielskiej wersji nastąpiła
trzy lata później. Przyznam, iż niezbyt mogę pojąć fenomen tej produkcji w
ojczystym kraju jej twórców. Niemniej jednak dobrze, że tak się stało. Sukces
The Breakout niewątpliwie pozwolił Daedalic Entertainment rozwinąć skrzydła,
dzięki czemu gracze otrzymali potem tak udane tytuły jak np. The Whispered World, A New Beginning czy The Dark Eye:
Klątwa Wron.
Trudne życie uczennicy
Akcja
Harvey’s New Eyes została osadzona po wydarzeniach z The Breakout, lecz autorzy
nie wymagają od nas znajomości poprzedniczki. Scenariusz skonstruowano w sposób
przyjazny dla graczy, którzy po raz pierwszy stykają się z uniwersum owej
serii. Główną bohaterką uczyniono tym razem blondwłosą dziewczynkę o imieniu
Lilli. Co prawda, Edna pojawia się w kontynuacji i odgrywa w niej bardzo
istotną rolę, ale protagonistka „jedynki” nie jest tutaj grywalną postacią. Początek
historii przenosi nas na tereny przyklasztornej szkółki, gdzie surowe rządy
sprawuje matka przełożona Ignacja. Tam właśnie mieszka i pobiera nauki Lilli.
Chociaż dziewczę stara się wypełniać polecenia siostry zakonnej, nie znajduje
uznania w oczach zgryźliwej kobiety. Nie akceptują jej również koledzy ani
koleżanki ze szkoły. Wyjątek stanowi Edna, z którą Lilli darzy się przyjaźnią
oraz wzajemnym zaufaniem.
Nadchodzi
niestety dzień, kiedy nad głowami bohaterek zawiśnie poważniejsze zmartwienie
niż ostre słowa z ust siostry Ignacji oraz nakładane przez nią obowiązki. Otóż matka
przełożona postanawia jeszcze bardziej zaostrzyć dyscyplinę w swojej placówce,
sprowadzając do pomocy kogoś z zewnątrz. Tą osobą jest doktor Marcel, słynny
psycholog i dyrektor szpitala psychiatrycznego, który zwiedzaliśmy w
debiutanckiej odsłonie cyklu. Mężczyzna planuje przetestować na wychowankach
zakonnicy autorską metodę hipnoterapii w celu nałożenia na dzieciaki tzw. blokad
behawioralnych. Jak łatwo zgadnąć, wiadomość o przybyciu Marcela nie napawa
młodzieży entuzjazmem. Informacja ta w szczególności wstrząsa Edną, która
wprost drży ze strachu przed owym człowiekiem. Ciemnowłosa dziewczyna podejrzewa,
iż lekarz chce wyrównać z nią pewne rachunki. Wkrótce też przyjaciółka małej
Lilli opuszcza szkolne mury, a nieco później, na poszukiwania koleżanki wyrusza
nasza protegowana.
Edna
& Harvey: Harvey’s New Eyes to gra skierowana do starszych odbiorców mimo
kreskówkowej grafiki, dziecięcej protagonistki oraz ciepłego głosu narratora,
który nie odstępuje nas ani na krok. Gawędziarska mowa rodem z bajki wyśmienicie
zresztą kontrastuje z treścią opowieści, podkreślając surrealizm całej
historii. Wzorem poprzedniej części, przygodówka jest przesiąknięta słodko-gorzkim
nastrojem oraz czarnym i absurdalnym humorem. Twórcy z powodzeniem wykreowali
pokręcony świat, gdzie zaobserwujemy takie sytuacje jak np. wręczanie małemu
dziecku piły łańcuchowej. W grze nie brakuje przemocy, lecz przedstawiono ją w
raczej umowny sposób, bez przesadnego epatowania drastycznymi scenami. Co
więcej, pokuszono się o ciekawy zabieg, który można interpretować jako swoisty
system wyparcia nieprzyjemnych widoków. Mianowicie wokół Lilli mają miejsce nieszczęśliwe
wypadki, ale oczom dziewczynki oraz graczy oszczędzono przykrych obrazów.
Zamiast tego, widzimy gnomy zamalowujące na różowo problematyczne elementy
otoczenia.
Dziwny umysł
Grając
w The Breakout, narzekałam m.in. na niewygodny interfejs, który zapożyczono ze
starych point and clicków. Perypetie Lilli wypadają o wiele lepiej pod tym
względem, ponieważ nie musimy już wybierać pożądanej czynności ze specjalnego
menu w dolnej części ekranu i dopiero potem klikać na interesujący nas hotspot.
Po wskazaniu interaktywnego punktu na planszy, kursor przybiera bowiem formę z
jedną lub dwoma dostępnymi akcjami, które przypisano przyciskom myszy. Prawy
odpowiada za oglądanie postaci lub obiektu, natomiast lewy umożliwia
przeprowadzanie rozmów tudzież podnoszenie przedmiotów.
W
ciągu około dziewięciu godzin, które poświęcimy na ukończenie Harvey’s New
Eyes, przyjdzie nam zająć się zagadkami inwentarzowymi, konwersacjami oraz
kilkoma łamigłówkami. Napotkane wyzwania stoją na umiarkowanym stopniu
trudności i wydały mi się łatwiejsze od zadań z The Breakout. Zastosowanie
zgromadzonych przedmiotów jest na swój sposób logiczne, aczkolwiek w mniejszym
bądź większym stopniu zakręcone. Inwentarzówki po prostu zostały dopasowane do
dziwacznego świata gry, zamieszkałego przez ekstrawaganckie postaci. Co do rozmów,
nie ograniczają się one wyłącznie do zwykłego klikania na kolejnych tematach.
Tak jak w poprzedniej odsłonie, staniemy niekiedy przed koniecznością
odpowiedniego doboru kwestii dialogowych. Tego rodzaju zadanie wykonamy nawet w
trakcie pogawędki z sową, z którą porozumiemy się przy pomocy gwizdka. Jeśli
zaś chodzi o zagadki logiczne, owe wyzwania cechują się różnorodnością.
Przykładowo przygotujemy pizzę z uwzględnieniem upodobań kilku osób, a kiedy
indziej rozegramy miks szachów ze starciem w stylu potyczek z Heroes of Might &
Magic. Warto przy tym zaznaczyć, iż twórcy umieścili funkcję automatycznego
rozwiązania łamigłówek.
Debiut
niemieckiego dewelopera zawierał fragmenty, w których „podróżowaliśmy” do
przeszłości. W sequelu zetkniemy się z momentami, będącymi odpowiednikami owych
partii. Od pewnego momentu, w lewej dolnej części ekranu pojawi się menu z
ikonami symbolizującymi różne ograniczenia (zakaz rozpalania ogniska, kłamania,
używania ostrych narzędzi itp.). To wynik hipnozy, której zostanie poddana
nasza protagonistka. Aby wyłączyć daną restrykcję, będziemy najpierw musieli
odblokować taką opcję. Dokonamy tego wprawiając się w trans i pokonując
wewnętrzne demony. Po powrocie do rzeczywistości, wolno nam będzie minąć się z
prawdą bądź zrobić użytek z narzędzia, którym nie powinny bawić się dzieci.
Niestety, nie wykorzystano zbyt dobrze potencjału tkwiącego w tym pomyśle.
Możliwość obejścia tylko jednego ograniczenia na raz pociąga za sobą częste
przełączanie się pomiędzy poszczególnymi zakazami. O ile w pierwszej chwili nie
wzbudza to zastrzeżeń, o tyle na dłuższą metę bywa trochę męczące.
Estetyka
skrzywionego świata
Harvey’s
New Eyes wygląda ładniej w porównaniu z The Breakout, jednocześnie zachowując
specyficzny styl swojej poprzedniczki. Obie gry łączy dwuwymiarowa kreskówkowa
grafika, która przywodzi na myśl bajki dla dzieci lub ilustracje wykonane przez
małoletnią osóbkę. „Dwójka” odznacza się jednak większą starannością i nie
przypomina wpół amatorskiego projektu. Widać, że producenci dysponowali pokaźniejszym
budżetem niż przy tworzeniu The Breakout. Spodobało mi się swoiste zgranie upływającego
czasu z przedstawionymi na ekranie wydarzeniami. Na początku poruszamy się za
dnia, lecz zaraz po przejściu przez proces hipnoterapii przemierzymy skąpane w
promieniach zachodzącego słońca lokacje. Zupełnie jakby autorzy sygnalizowali,
iż od tego momentu życie Lilli nie będzie takie jak dawniej. Z kolei
poszukiwania Edny poza terenem szkoły odbywają się pod osłoną nocy, co jeszcze
bardziej uwydatnia trudną sytuację każdej z dziewcząt. Co się tyczy animacji
postaci, nie są one szczególnie bogate, a kroki Lilli przypominają chód nakręcanej
zabawki. Mimo wszystko analiza ruchomych elementów obrazu pozwala dostrzec
wyraźny postęp w stosunku do pierwowzoru.
Bez
zarzutu spisują się za to angielskie głosy postaci, które dobrano wręcz
idealnie. To jeden z lepszych dubbingów, jakie dane było mi usłyszeć w grze
komputerowej. Surowa siostra Ignacja przemawia despotycznym i zarazem nieco
piskliwym głosem, podczas gdy u jej pupilki Birgit wychwycimy zarozumiałość. Na
uwagę zasługuje również Lilli, chociaż dziewczyna nie należy do gadatliwych
osób. Blondwłosa dziecina przeważnie wydaje z siebie delikatne westchnięcia albo
przytaknięcia, co wyróżnia ją na tle pozostałych bohaterów. Prawdziwy
krasomówczy popis funduje nam natomiast narrator, o którym wspominałam przy
okazji omawiania fabuły. Szkoda, że tyle samo ciepłych słów nie da się
zaadresować do skomponowanych na potrzeby gry melodii. Soundtrack powiela błędy
muzyki z The Breakout, gdyż obejmuje zaledwie kilka nie zapadających w pamięć
utworów.
Harvey’s
New Eyes to pod wieloma względami lepsza gra od pierwszej przygodówki z cyklu
Edna & Harvey, ale lojalnie uprzedzam, że nie wszyscy dadzą porwać się produkcji
autorstwa Daedalic Entertainment. Nie każdemu przypadnie do gustu duże stężenie
dziwaczności oraz specyficznego humoru, jakie oferują nam perypetie blondwłosej
Lilli. Wprawdzie zdołałam szybciej wsiąknąć w całą historię niż w przypadku The
Breakout, lecz w miarę rozwoju fabuły wolałam przechodzić grę w mniejszych
dawkach. Jeżeli jednak czujecie pociąg do zakręconych opowieści, nie
zastanawiajcie się i sprawdźcie na własnej skórze, czy przemówią do Was losy
młodej uczennicy.
Ocena:
7/10
Plusy:
+
oryginalny świat gry
+
różnorodne zagadki
+
interesująca oprawa graficzna
+
świetny angielski dubbing
Minusy:
-
nadmierne klikanie w menu z ograniczeniami
-
animacje mogły być trochę lepsze
-
ubogi soundtrack
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.