W filmie pt.
„Las cieni” dwie pary z problemami jadą odpocząć na łonie natury, z dala od
wielkomiejskiego zgiełku. I co ich w związku z tym spotyka? Jeszcze większe
komplikacje, lecz nie myślę akurat o wzajemnym skakaniu do gardeł, tylko
kłopotach ze strony osób trzecich. Mówiąc krótko, główni bohaterowie nadepną
komuś na odcisk, a to dlatego, że wetknęli nos w cudze sprawy.
Paul,
Isabel, Norman i Lucy, bo takie imiona noszą owi protagoniści, bynajmniej nie
należą do wścibskich plotkarzy, którzy chcą wiedzieć dosłownie wszystko o
wszystkich. Nic z tych rzeczy! Bohaterowie osadzonej pod koniec lat
siedemdziesiątych historii wyjechali na wakacje do Hiszpanii, gdyż Paul nabył
tam stojący w odludnej okolicy dom. Tak się jednak złożyło, że podczas polowania
on i Norman zabłądzili w lesie, a w trakcie wędrówki natrafili na pewną chatę.
W środku znaleźli z kolei przestraszoną dziewczynkę, którą zamknięto w bardzo
kiepskich warunkach. Na domiar złego, wydaje się zdziczała i posiada
zdeformowane dłonie. Zszokowany Paul postanawia zabrać stamtąd dziecko, z
zamiarem powiadomienia policji. Nietrudno przewidzieć, że to właśnie ta decyzja
pociągnie za sobą lawinę najgorszych kłopotów. O nieszczęśnicę upomni się grupa
miejscowych, którym daleko do fajnych gości.
„Na
świecie żyją łowcy i zwierzyna” – takie oto słowa padają z ust Paula, kiedy
tłumaczy Normanowi ideę polowania, jeszcze zanim mężczyźni dokonają szokującego
odkrycia. Żaden z panów nie spodziewa się wtedy, iż niedługo sami w pewnym
sensie poczują się niczym zaszczute zwierzęta. Hiszpanie, którzy wyruszą na
poszukiwania dziewczynki, zaczną bowiem kręcić się po lesie ze strzelbami, jak
przystało na rozeznanych w terenie myśliwych. Nie omieszkają też zapukać do
domostwa Paula, gdzie, pomimo pozornej uprzejmości, da się od nich wyczuć
wrogie nastawienie.
Co
istotne, postawa tutejszych nie wynika jedynie z myśliwskich instynktów,
skierowanych ku bohaterom, którzy ośmielili się decydować o losie uwięzionej
dziewczynki. Koldo Serra, reżyser i zarazem współautor scenariusza, porusza
również motyw ogólnej niechęci, jaką niektórzy przejawiają względem przybyszy z
zewnątrz. W „Lesie cieni” widać to na przykładzie kilku mieszkańców okolicznej wioski
– tych, którzy odpowiadają za sytuację zdeformowanego dziecka. Nic zatem
dziwnego, iż Paul i reszta tak bardzo im się narażą. Nie dość, że pojawili się
jacyś obcy, to na dokładkę próbują wywlec na światło dzienne sekret, który
powinien zostać za zamkniętymi drzwiami. A taką wstydliwą tajemnicą może być choćby
istnienie owej dziewczynki…
Jak
napomknęłam we wstępie, związki protagonistów nie są usłane różami. Co więcej,
Serra poświęca uwagę także i temu wątkowi, aczkolwiek skupia się na napiętych
relacjach pomiędzy Lucy a Normanem. Małżeństwo tej dwójki jest na dobrej drodze
do definitywnego rozpadu, natomiast wyjazd, zamiast pomóc, dodatkowo oddala ich
od siebie, zwłaszcza w obliczu kłopotów z hiszpańskimi rolnikami. Konflikty na
linii Isabel – Paul zarysowano wyłącznie w początkowej fazie scenariusza, lecz ta
para generalnie dogaduje się lepiej niż towarzysze podróży. Owszem, zdarzy się ostra
kłótnia, nawet nie wiadomo konkretnie o co. Niemniej Paul dość szybko godzi się
ze swoją partnerką.
Jeśli
chodzi o grę aktorską, w ogólnym rozrachunku obsada nieźle wywiązała się z powierzonego
zadania. Najlepiej spisał się Gary Oldman w roli Paula – wprawdzie postać ta
nie pozwoliła mu zademonstrować pełni swoich możliwości, ale jak zwykle pokazał
klasę. Dla odmiany najmniej przemówiła do mnie Virginie Ledoyen, czyli filmowa
Lucy, lecz po części wina leży w charakterze przydzielonej jej bohaterki,
będącej oziębłą i nazbyt zdystansowaną osobą.
Jak
finalnie oceniam obraz Koldo Serry? „Las cieni” to dosyć udane połączenie
thrillera z dramatem psychologicznym, którego dodatkowy atut stanowi leśna
sceneria. Warto przy tym podkreślić, iż pokuszono się o interesujący zabieg dotyczący
miejsca akcji. Mianowicie wraz z narastaniem komplikacji pogarsza się pogoda,
poniekąd obrazując bieżące położenie bohaterów. Na początku mamy słoneczny
dzień, potem niepokojącą mgłę, wreszcie ulewny deszcz, a w finale noc i burzę z
piorunami. Oprócz tego, należy zaznaczyć, iż scenariusz nie podaje wszystkich
wyjaśnień na tacy. Pewne elementy fabuły zależą od osobistej interpretacji
odbiorcy, co wypada nie najgorzej, acz nie idealnie. Z jednej strony to dobrze,
że otrzymaliśmy historię skłaniającą do przemyśleń. Z drugiej, w przypadku „Lasu
cieni” miałam czasem wrażenie, iż niektóre wątki zostały jakby niedoszlifowane.
Reasumując, nie uświadczymy tu kinowej maestrii, lecz po prostu niezłą
produkcję.
Ocena:
6/10
Tytuł
polski: Las cieni
Tytuł oryginalny: The Backwoods / Bosque de sombras
Reżyseria:
Koldo Serra
Scenariusz:
Jon Sagalá, Koldo Serra
Obsada: Gary Oldman, Paddy Considine, Virgine Ledoyen,
Aitana Sánchez-Gijón, Lluís Homar
Gatunek:
dramat, thriller
Produkcja:
Hiszpania, Francja, Wielka Brytania
Rok
premiery: 2006
Czas
trwania: 93 minuty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.