
Nie
da się ukryć, iż książka z przytupem przykuwa uwagę jeszcze przed samym
otwarciem. I to nie tylko za sprawą intrygującej nazwy, lecz również anonimowego
autora. Owszem, twórcy nierzadko publikują swoje artystyczne płody pod pseudonimami,
ale w tym wypadku mamy szczególnie ciekawą sytuację. Wydanie utworu
podpisanego jako „Anonim” podsyca dodatkowe spekulacje odnośnie intencji
osoby, ukrywającej swoją tożsamość. Czyżby stała za tym wszystkim wyłącznie chęć
zrobienia jak największej reklamy? A może chodzi o nadanie dziełu zagadkowego
posmaku, co ma stanowić część tzw. zabiegu artystycznego? Czy też tajemniczy
autor jest kimś, kto zdobył popularność w jakiejś innej dziedzinie? W
kontekście „Księgi bez tytułu” podobno padały nawet konkretne nazwiska znanych ludzi.