środa, 12 października 2016

Co tam słychać w przygodówkowym świecie? #24


O ile latem ludzie narzekali na tropikalne upały, tak teraz nie brak marudzenia, że jest za zimno. Nie da się zaprzeczyć, że jesień trwa w najlepsze. Sama doskonale to odczułam, kiedy złapało mnie przeziębienie. Na szczęście zdążyłam już jako tako postawić siebie na nogi, dzięki czemu wróciły chęci do oddawania się ulubionym rozrywkom. Znalazł się też czas, by rzucić okiem na wieści ze świata gier przygodowych – poniżej kilka ciekawych przykładów.


Urocza NAIRI na Kickstarterze
Niewielki, bo dwuosobowy zespół z holenderskiego HomeBear Studio używa pod adresem swojego projektu pozytywnych przymiotników w stylu „słodki” czy „uroczy”. Według mnie nie ma w tym żadnej przesady, gdyż również pomyślałam o takich określeniach na widok przygodówki NAIRI, zbierającej obecnie pieniądze na Kickstarterze. Śmiem ponadto przypuszczać, że nie będę w tej kwestii odosobniona. I choć gra zapewnić ma sporo frajdy dzieciakom, poruszy także dojrzalsze tematy, przemawiając jednocześnie do dorosłych. Nic dziwnego, skoro inspirację czerpano m.in. z filmów „Toy Story” oraz „Spirited Away: W krainie Bogów”.

Tytułowa Nairi to sceptyczna i dość uparta dziewczynka, która wywodzi się z wyższej klasy społecznej. Na skutek pewnego incydentu zostaje jednak oddzielona od rodziny, trafiając do lokalnych slumsów. Nasza bohaterka spotka tam charyzmatycznego szczura Rexa, byłego kryminalistę, który postanowił przerzucić się na zawód uczonego. Losy dwójki bohaterów zostaną odtąd splecone, a wspólne przygody zawiodą ich na trop mrocznych tajemnic, jakie skrywa egzotyczne miasto Shirin. Więcej informacji o tej niezależnej produkcji znajdziecie na kickstarterowej witrynie gry, gdzie można też oczywiście dorzucić swoją cegiełkę do sukcesu kampanii. Aby zbiórka zakończyła się powodzeniem, deweloperzy muszą uskładać przynajmniej 7,5 tysiąca euro, na co mają czas do 2 listopada bieżącego roku. Przy okazji dodam, iż Nairi bierze udział w programie Steam Greenlight. Jeżeli więc chcielibyście zobaczyć w przyszłości grę wśród oferty sklepu firmy Valve, wystarczy odwiedzić tenże adres, no i zagłosować na „Tak”.



Lost in Bardo – w drodze ku „zielonemu światłu” i publikacji dema
Zerkając na pozycje, które ubiegają się o przychylność graczy w ramach Steam Greenlight, natknęłam się ostatnio na intrygującą przygodówkę z pixelartową grafiką – Lost in Bardo. Szczególnie zainteresowało mnie wykorzystanie filozofii buddyjskiej jako podstawy fabularnej dla tej produkcji. Twórcy manifestują to już w samym tytule gry, ponieważ słowo „bardo” zapożyczone zostało z języka tybetańskiego. Termin odnosi się do stanów przejściowych, doświadczanych przez duszę podczas swojej egzystencji (np. sen, życie czy śmierć).


Główną bohaterką niezależnego Lost in Bardo jest kobieta o imieniu Sam, która podróżuje po wnętrzu własnego umysłu. Co ważne, wykreowany w głowie protagonistki świat ma dostosowywać się do jej potrzeb. Chętni, by pomóc deweloperom w uzyskaniu „zielonego światełka”, powinni zajrzeć tutaj i oddać pozytywny głos. Wstępna data premiery przygodówki została ustalona na końcówkę 2017 roku. Z kolei od 20 października tego roku będzie można pobrać demo, które pozwoli zapoznać się z jednym rozdziałem gry. Jak donoszą autorzy projektu, wersja demonstracyjna zaoferuje mniej więcej 30-40 minut zabawy.


The Fan – mroczne strony Francji na interaktywnych zdjęciach
Paryż to obowiązkowy punkt na mapie turystycznej niejednego amatora podróży, aczkolwiek raczej nie na takich warunkach, jakie stają się dla przykładu udziałem Nathalie Rio z niezależnej gry The Fan. Młoda kobieta zostaje porwana przez seryjnego mordercę, który za pośrednictwem swoich rytualnych praktyk chce pokazać ofiarom istotę „prawdziwej miłości”. Graczom przyjdzie zaś odwiedzić kryjówkę psychopaty wtedy, kiedy jego najnowsza zdobycz jeszcze żyje.


Eksplorując otoczenie, dowiemy się różnych rzeczy na temat zabójcy i uprowadzonej nieszczęśniczki, a ponadto być może wpłyniemy na ich ostateczny los. Akcję The Fan prześledzimy z perspektywy pierwszoosobowej, natomiast grafika bazować ma na fotografiach. Produkcja zbiera aktualnie głosy od użytkowników Steama, które można oddawać w ramach programu Greenlight. Premiera nastąpiłaby w 2016 roku, przy czym tworzący grę Cyril Danon pragnie wypuścić ją za darmo we Wczesnym Dostępie. W przyszłości nie wyklucza jednak niewygórowanej opłaty, do czego doszłoby po wyeliminowaniu wszystkich ewentualnych błędów itp. Tak zdobyte fundusze zostałyby przeznaczone na realizację kolejnego projektu.


Syberyjski poślizg
Jeżeli ktoś widział w Syberii 3 prezent na tegoroczne Mikołajki lub Boże Narodzenie, będzie musiał obejść się smakiem i pomyśleć nad innym podarkiem dla siebie bądź bliskiej osoby. Trzecia część przygód Kate Walker zalicza bowiem obsuwę, a nowa data premiery to pierwszy kwartał 2017 roku, zamiast poprzednio zapowiadanego początku grudnia. Decyzja o opóźnieniu wynika z chęci dopieszczenia projektu tak, by jak najlepiej spełniał oczekiwania graczy. Zyskany w ten sposób czas pozwoli choćby na dodanie większej liczby przerywników filmowych czy opcjonalnych ścieżek narracyjnych. Cóż, poślizgi przy premierach gier to nic nowego, lecz pomimo faktu, iż sama czekam na dzieło Benoît Sokala, wolę uzbroić się w cierpliwość, a potem otrzymać możliwie najbardziej dopracowane dzieło.


Yesterday Origins też się spóźni
Inną przygodówką, którą dotknęło opóźnienie, jest Yesterday Origins, czyli sequel gry Yesterday z 2012 roku. Gwoli ścisłości, to nie pierwsza obsuwa w przypadku tego tytułu, bo swego czasu ogłoszono datę 29 września bieżącego roku, a potem zmieniono ją na 13 października. Kiedy zatem wyjdzie nowy przygodowe danie, które upichciło hiszpańskie Pendulo Studios we współpracy z francuskim Microïds? Na szczęście nie trzeba czekać szczególnie długo, gdyż gra trafi do sprzedaży 10 listopada. Winnym zaistniałej sytuacji jest pomysł wydania point and clicka tego samego dnia na całym świecie, zarówno na nośnikach fizycznych, jak i w formie cyfrowej. Taki plan przełożył się na długi proces produkcyjny, który zabrał więcej czasu niż przewidywano.


Dead Synchronicity na PS4
Dead Synchronicity: Tomorrow Comes Today to niezależna przygodówka, za którą odpowiada hiszpańska ekipa z Fictiorama Studios. Co prawda premiera tejże produkcji miała miejsce w ubiegłym roku, lecz dopiero w zeszłym tygodniu zadebiutowała edycja skierowana na konsolę Playstation 4. Od 4 października gra jest do nabycia w sklepie Playstation Store, aczkolwiek wersja ta nie posiada polskiego tłumaczenia. Jeśli ktoś chciałby sprawić sobie takie konsolowe wydanie i nie przeszkadza mu brak polonizacji, powinien wysupłać z portfela 79 złociszy, bo na tyle właśnie zostało wycenione. Komu jednak zależałoby na rodzimych napisach, przypominam, że zawiera je pecetowe wcielenie przygodówki. Co więcej, pudełko z wersją na blaszaki można dostać w polskich sklepach dzięki Wydawnictwu Techland. Samą grę osobiście polecam, zwłaszcza jeśli lubicie sugestywne wizje postapokaliptycznego świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.