wtorek, 9 marca 2021

Szepty w Mroku: Statek Widmo (PC) - recenzja

 

Śledztwo, które przeprowadza główna bohaterka gry Szepty w Mroku: Statek Widmo, już od samego początku przemyca swoistą aurę niesamowitości. I takie też iście enigmatyczne nuty regularnie będą odzywać się w trakcie tej podlanej dreszczykiem przygody, przy czym bardziej kryminalnych akcentów również tu nie zabraknie. A wszystko to w formie, którą dobrze znają fani rozrywki spod znaku HOPA. Z jakim jednak efektem ta konkretna produkcja reprezentuje grono casualowych tytułów? Odpowiedź w niniejszej recenzji.

 

Szepty w Mroku: Statek Widmo (Left in the Dark: No One on Board w angielskiej wersji językowej) to jedna ze starszych pozycji w obszernym katalogu katowickiego Artifex Mundi, którego specjalizację stanowi właśnie gatunek HOPA. Niemniej od razu zaznaczyć muszę, że śląska ekipa zajęła się w tym wypadku wyłącznie wydaniem owej gry, natomiast za jej opracowanie odpowiada inny polski zespół – Moonrise Interactive. Obeznani z portfolio Artifex Mundi wiedzą zresztą, że firma z Katowic ma na swoim koncie zarówno autorskie produkcje, jak i projekty przygotowane przez zewnętrzne studia (rodzime oraz zagraniczne).

 


Charlotte Austin, bo tak nazywa się grywalna bohaterka omawianego tytułu, pracuje jako prywatny detektyw, a do nadmorskiego miasteczka Port Providence, gdzie startuje właściwa akcja, ściągają ją sprawy zawodowe. Oto bowiem kobieta zostaje wezwana przez tamtejszego burmistrza, by wyjaśnić tajemnicę zaginionego statku. Co prawda łajbę już odnaleziono, lecz ani śladu po załodze i wartościowym ładunku. W międzyczasie dowiadujemy się też, że podobne przypadki zdarzały się wcześniej. Ich przyczyna upatrywana jest zaś w klątwie oraz pewnej rodzinnej tragedii sprzed lat, do jakiej to doszło na pobliskiej Czarciej Wyspie. Na dokładkę, panią detektyw zaczyna wkrótce nękać niebezpieczny jegomość z hakiem i w płaszczu przeciwdeszczowym, a zatem w stylizacji przywodzącej na myśl mordercę z filmowej serii grozy „Koszmar minionego lata”. Pojawi się jeszcze duch ciemnowłosej dziewczynki, która przypomina zjawy z azjatyckich horrorów, tyle że – na szczęście – nie próbuje nas skrzywdzić, robiąc dla odmiany za swoistego przewodnika.

 

Jak wobec tego widać, fabuła stawia na połączenie detektywistycznej historii i opowieści o duchach z domieszką marynistycznych motywów. Twórcy nie stronią zarazem od operowania popularnymi wątkami, co w HOPKACH jest częstym zjawiskiem, nie zabierającym takim produkcjom szans na zaangażowanie odbiorców. Wręcz przeciwnie, przy niejednej tego typu grze dobrze się bawiłam, pomimo braku większej oryginalności. Co do Szeptów w Mroku, przyznam, że nie musiałam utyskiwać na nudę, a horrorowa otoczka generalnie nieźle sobie tutaj radzi – zwłaszcza w początkowej fazie gry. Mroczny posmak daje o sobie znać również i potem, acz wraz z kolejnymi postępami, czasami miałam wrażenie, że całokształt zyskałby na rozszerzeniu poszczególnych aspektów fabularnych i lepszym ich spojeniu. Nie oczekiwałam nie wiadomo jak złożonego scenariusza, skoro mowa o propozycji z kręgu niewymagającej rozrywki. Po prostu przydałoby się dopieścić różne niuanse, w tym np. motywacje czarnego charakteru, którego to tożsamość można, swoją drogą, szybko odgadnąć.

 


Pod kątem mechaniki, Statek Widmo to stuprocentowa klasyka HOPEK, bratających sekwencje hidden object z formułą uproszczonego point and clicka. Odprężająca rozgrywka nie poskąpi nam więc nieskomplikowanych zadań przedmiotowych i łamigłówek, wśród których natkniemy się m.in. na rozmaite przesuwanki czy ustawianie uprzednio widzianych kodów. Z kolei sceny z ukrytymi obiektami występują w jednym, podstawowym rodzaju, jaki to polega na wypatrywaniu różnorakich fantów, wymienionych w liście u dołu ekranu. Warto przy okazji nadmienić, że nie uświadczymy opcji zamiany wstawki HO na alternatywną minigierkę. Troszkę szkoda – wszak popularny w tym gatunku zabieg z zastępczym zadaniem świetnie sprawdza się wtedy, gdy napotkamy większe problemy z odnalezieniem sprytnie zakamuflowanych rzeczy lub gdy zwyczajnie nie mamy ochoty na takie intensywne latanie wzrokiem po planszy.

 

Jak wcześniej wspomniałam, recenzowana produkcja posiada dość mroczny klimat. Co istotne, duża w tym zasługa nastrojowej oprawy audiowizualnej. Wprawdzie animacje są bardzo oszczędne, ale miksy przygodówek z ukrytymi obiektami zazwyczaj mają to do siebie, że wypadają pod owym względem skromnie. Za to wartą pochwały tradycją w takich tytułach jest dbałość o lokacje, a Szepty w Mroku starają się podążać powyższą ścieżką staranności. Scenerie, po których tu krążymy, prezentują się odpowiednio posępnie, z powodzeniem roztaczając wokół siebie niepokojącą atmosferę. Wystarczy wymienić statek, którego pokład zwiedzimy na wstępnym etapie zabawy. Opustoszała łajba słusznie wygląda niczym upiorny wrak. Inny dobry przykład to chociażby zrujnowane włości pewnej rodziny, której tragiczny los ma związek ze znikającymi statkami. Ponury nastrój udanie podkreśla także ścieżka dźwiękowa, wzbudzająca skojarzenia z mrocznymi sekretami, zagrożeniem i nawiedzonymi miejscami.

 


Szepty w Mroku nie wprowadzały nic nowego do swojego gatunku już w momencie premiery, która przypadła na sierpień 2013 roku. Ponadto owoc prac ekipy z Moonrise Interactive cierpi na parę narracyjnych niedostatków. Być może spisałby się lepiej od strony fabularnej, gdyby wydłużono czas rozgrywki, który u mnie wyniósł około 2,5 godzin. W ogólnym rozrachunku nie żałuję jednak, że zdecydowałam się na przywdzianie szat detektyw Charlotte Austin. Ot, dostałam standardową HOPKĘ, która trzyma się podstawowych wytycznych i potrafi umilić wolny czas, a której to niedoskonałości absolutnie nie były aż tak dokuczliwe, by przyprawiać o frustrację. Stąd jeśli zaliczacie się do miłośników niedzielnego grania, możecie spędzić z tą produkcją całkiem przyjemny wieczór, mimo że nie należy do casualowej czołówki.

 

 

34 komentarze:

  1. Całkiem ciekawie się zapowiada.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. grafika jest mega dopracowana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile animacje są skromne, tak w przypadku scenerii widać pieczołowitość na gruncie detali. :)

      Usuń
    2. ja się zawsze jaram jak tzw. background jest godny podziwu:D

      Usuń
    3. Mnie też cieszy dopracowanie tego aspektu. :)

      Usuń
    4. to takie coś co przeżywamy estetycznie:)

      Usuń
  3. Myślę, że mnie mogłaby się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że miło spędzisz przy tej grze czas, jeśli kiedyś w nią zagrasz. :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Dość mroczna, ale taka powinna być. :)

      Usuń
    2. W recenzji napisałam o swoich wrażeniach, w tym właśnie pozytywne słowa na temat mrocznego klimatu w warstwie graficznej.

      Usuń
    3. Dla mnie tak ogólnie... mroczne klimaty w grach są często lubiane ale nie przez każdego :)

      Usuń
  5. Grafika wygląda dobrze, jednak sama fabuła to tym razem nie do końca moje "gierkowe" klimaty niestety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Może innym razem trafi się coś bardziej w Twoim guście. :)

      Usuń
  6. Świetna recenzja :) Nie wykluczam, że w końcu sięgnę po jakąś recenzowaną przez Ciebie grę :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe i motywujące słowa. Również pozdrawiam. :)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. W grach HOPA zazwyczaj widać dbałość, jeśli chodzi o plansze. :)

      Usuń
  8. Całkiem fajna! I ten mroczny klimat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to najlepsza propozycja z gatunku HOPEK, ale przyjemnie się grało i nie żałuję poświęconego jej czasu. :)

      Usuń
  9. Ładna grafika a mroczne klimaty zawsze na plus :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu takie mroczne klimaty w lżejszym wydaniu, ale taka też konwencja gier HOPA. Jednakże posępna otoczka jest i wypada generalnie ok. :)

      Usuń
  10. O! Takie gry z dreszczykiem to ja lubię :) Podoba mi się też grafika zdecydowanie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może więc miło spędziłabyś czas przy tym konkretnym tytule. :)

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Być może więc dobrze bawiłabyś się przy takiej grze. :)

      Usuń
  12. Ale czad!!! Uwielbiam takie klimaty i legendę o Statku Widmo ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jest jeszcze historia rodzinnej tragedii sprzed lat, która też wpisuje się w ten posępny klimat. :)

      Usuń
  13. Lubię takie mroczne klimaty ❤

    OdpowiedzUsuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.