Choć akcja „Zagubionego pingwinka” toczy się w miejscu, gdzie akurat mamy słoneczne lato, tytułowy bohater nie musi narzekać na brak warunków bliższych jego naturalnemu, znacznie chłodniejszemu środowisku. Swoisty dyskomfort, jaki poniekąd tu odczuwa, wynika z zupełnie innego powodu. A dziecięce grono odbiorców, do którego skierowana jest ta czarująca pozycja z jego udziałem, nie będzie rozczarowane, jeśli to postanowi poznać rozwiązanie problemu owego ptaszka.
Omawiana publikacja jest jedną z odsłon cyklu „Zosia i jej zoo” spod pióra autorki o pseudonimie Amelia Cobb. Zosia, czyli główna bohaterka serii, ekscytuje się wpierw w tym konkretnym tomiku rozpoczęciem wakacji. A to przez możliwość spędzenia więcej czasu na terenie swojego ulubionego miejsca. Nic dziwnego, skoro sympatyczna dziewczynka mieszka wraz z mamą wśród pięknej i egzotycznej scenerii, bardzo zwięźle, acz całkiem zgrabnie opisanej. Mowa o Azylu Zoologicznym, którego założycielem jest cioteczny dziadek Zosi, sprowadzający do tejże placówki potrzebujące pomocy zwierzaki. A tym razem najświeższym nabytkiem owego ośrodka staje się właśnie wspomniany we wstępie młody pingwin. Co do przewidzenia, nowy podopieczny zoo daje protagonistce następny powód do radości.
Jak jednak na początku napomknęłam, przybycie ptaszka nie obędzie się równocześnie bez rozczulających i zabawnych komplikacji. Mimo że rozkoszny pingwinek, będący ledwie 3-tygodniowym pisklęciem, szybko zaprzyjaźnia się dziewczynką, nie sprawia mu za to przyjemności towarzystwo pobratymców, którzy wcześniej dołączyli do zwierzęcej społeczności Azylu Zoologicznego. Owszem, specjalny wybieg dla owych nielotów imituje ich naturalne otoczenie, zawierając choćby staw z zimną wodą. Sęk w tym, iż Papi, bo takie imię zostaje nadane pisklakowi, nie czuje się jak jeden z nich. Zosia, która potrafi dosłownie rozmawiać ze zwierzętami, spróbuje zatem pomóc maluchowi, przez co przedstawiona tutaj historia porusza zarazem motyw poszukiwania swojego „prawdziwego ja”.
Całość przybiera niedługą i nieskomplikowaną formę, która żwawo przeprowadza młodych czytelników przez kolejne sceny. Lektura niejednokrotnie powinna też wywołać ciepły uśmiech na twarzy. Tak wszak może być – przykładowo – w momencie, kiedy obserwacja flamingów skłoni Papiego do osobliwej i rozbrajającej reakcji lub kiedy lemur myszaty Mip, najlepszy przyjaciel Zosi, przekornie skosztuje cudzego posiłku. Pozytywne wrażenia wywołują również subtelne, czarno-białe ilustracje, które przywodzą na myśl ołówkowe szkice i które stanowią charakterystyczny element cyklu o zwierzakach z niezwykłego zoo. Obrazki Sophy Williams nawet dorosłych nie pozostawią obojętnymi, zwłaszcza że raczą nas takimi widokami jak m.in. zatroskane czy rozpromienione oblicze ślicznego pingwinka.
W książeczkach Amelii Cobb podoba mi się także to, iż nie ma znaczenia, czy dziecko zacznie z nimi swoją przygodę od pierwszej części, czy najpierw sięgnie po drugi bądź ósmy tom. Poszczególne odsłony są skonstruowane w sposób maksymalnie przyjazny dla nowych czytelników, nienachalnie wplatając do fabuły najważniejsze informacje o całym cyklu. Dzięki takiemu zabiegowi bez trudu można więc odnaleźć się w każdym tomiku. Nie inaczej jest z opowieścią o przeuroczym i zdezorientowanym Papim, którą to z czystym sumieniem mogę określić jako propozycję w sam raz dla naszych milusińskich.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Zosia i jej zoo. Zagubiony pingwinek
Tytuł oryginalny: Zoe’s Rescue Zoo. The Puzzled Penguin
Autor: Amelia Cobb
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 128
Wspaniała przygoda z tą książką. Wydawnictwo mi osobiście znane. Wiem już , komu mogę tę książkę sprezentować. Pozdrawiam serdecznie. Na południu burze. Miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam i życzę udanego tygodnia. :)
UsuńJaki słodki ten pingwinek na okładce:D Książeczka wydaje się świetną dla dzieci, szczególnie tych, kochających zwierzęta:)
OdpowiedzUsuńDla dzieci w sam raz. :)
UsuńBardzo lubię pingwiny i cenię serie dla dzieci, które w mądry i miły sposób opowiadają o otaczających nas stworzeniach.
OdpowiedzUsuńTak więc być może polubiłabyś "Zagubionego pingwinka". :)
UsuńTrzeba sprawdzić
UsuńMiłej lektury zatem życzę. :)
UsuńBędę szukać w bibliotece
UsuńSama właśnie z biblioteki wypożyczyłam :)
Usuńjakie to pocieszne i urocze:D sama bym czytała :D
OdpowiedzUsuńI całkiem możliwe, że miło spędziłabyś czas. Ta książeczka jest przeurocza, a pingwinek wprost rozkoszny. :)
Usuńtak:D aż ciepło na serduszku się robi:)
UsuńAż chciałoby się takiego słodziaka przytulić. :)
Usuńi wytarmosić za uszkiem:D
Usuńi posmyrać po brzuszku :)
UsuńCiekawie zapowiada się ta książeczka :D Myślę, że dzieciom na pewno się spodoba :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam. :)
UsuńAle słodka książeczka!:)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej. :)
UsuńOjjj ale to jest przesłodkie. Kocham pingwinki i byłam ostatnio w zoo, to widziałam albinoska :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kolorowo!
Również przesyłam serdeczne pozdrowienia. :)
UsuńJaki słodziak :)
OdpowiedzUsuńOj tak, przeuroczy maluch. :)
UsuńZawsze się zastanawiałam, jakie fabularnie są te książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości