Wartościowa książka bynajmniej nie musi być opasłym tomiszczem ze stronicami, które po brzegi wypełniono tekstem. Czasami naprawdę nie potrzeba nie wiadomo ilu słów, by przekazać nie dość, że sporo, to na dokładkę, bardzo cennych treści. A publikacja pt. „Wielka Panda i Mały Smok”, za której warstwę tekstową oraz ilustracje odpowiada James Norbury”, stanowi idealny tego przykład.
Ta inspirowana buddyzmem propozycja opowiada o podróży, jaką odbywają razem dwa tytułowe stworzenia. Chociaż panda i smok zawarli znajomość krótko przed rozpoczęciem wędrówki, bohaterowie nie żałują swojej decyzji. Ba, nawet błądzenie uważają za udane doświadczenie, serwujące im wiele okazji do zobaczenia przeróżnych miejsc, wspólnych rozrywek, odpoczynku i picia herbaty, a także do wymieniania się rozmaitymi spostrzeżeniami. Protagoniści wzajemnie się przy tym uczą poprzez udzielanie sobie mądrych rad. Pomimo gatunkowych różnic doskonale się rozumieją, a tak spędzony czas procentuje również szczerą i piękną przyjaźnią.
Bogactwo nieskomplikowanej formy
Włóczęgę niecodziennego duetu ukazano pod postacią serii drobnych scenek, rozdzielonych pomiędzy pory roku. Licznym obrazkom towarzyszy skromny tekst – głównie zwięzłe dialogi naszych bohaterów. Co istotne, książka ta nadaje się zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Ponadto można ją czytać na więcej niż jeden sposób. Perypetie protagonistów da się choćby potraktować dosłownie jako podróż z rozmaitymi, acz utrzymanymi w spokojnym tempie przygodami. Taka lektura pasuje do ram literatury dziecięcej, lecz równie dobrze można też zachęcić małoletniego odbiorcę do dyskusji o dydaktycznych walorach utworu. Z kolei sami dorośli powinni jeszcze mocniej zanurzyć się w duchowym wymiarze przedstawionej wyprawy, przerabiając ją jaką ciągłą historię lub otwierając książkę na dowolnej stronie, by wylosować dla siebie tzw. cytat dnia.
Powyższe możliwości udowadniają więc, jak uniwersalna jest ta pozycja, a także jakie skrywa bogactwa i kopalnię życiowej wiedzy. Bo złotych myśli, którymi powinniśmy się kierować, mamy w tej niewymuszonej prostocie rzeczywiście pod dostatkiem. Można śmiało stwierdzić, że „Wielka Panda i Mały Smok” z wdziękiem pełni funkcję egzystencjalnego drogowskazu. Mowa tu wszak m.in. o przyjaźni, zauważaniu piękna nie tylko wokół siebie, ale i w sobie, potrzebie czynienia dobra czy doceniania małych przyjemności. Autor radzi również, byśmy nie tracili pogody ducha ani nie bali się wychodzić ze swojej strefy komfortu i próbować nowych rzeczy, a napotkane przeszkody powinniśmy interpretować jako sposobność do nauki oraz pewien etap naszej drogi do celu.
Kojące piękno
Nie ukrywam, że – prócz skłonienia do refleksji – lektura regularnie sprawiała, że odczuwałam wewnętrzne ciepło i spokój. Zaryzykowałabym stwierdzenie, iż momentami działała na mnie lepiej niż melisa. Swoją drogą, moc takiego balsamu dla duszy zwiększają dodatkowo śliczne ilustracje, spośród których część jest monochromatyczna, a inne operują większą paletą barw. Wszystkie łączą jednak echa orientalnego klimatu oraz specyficzny minimalizm, gdyż przemycający zarazem pewne szczegóły. Warto nadmienić, że już same obrazki zdolne są chwycić za serce, kiedy to raczą nas np. widokiem pandy sięgającej po gałązkę czy dwójki protagonistów siedzących nad wodą lub zajętych beztroską zabawą.
Lekcja życia na medal
Jak żyć? Takie pytanie niejednokrotnie zadajemy sobie w różnej formie. Sympatyczny duet z kart książki autorstwa Jamesa Norbury’ego potrafi zaś udzielić na nie satysfakcjonującej odpowiedzi. Oczywiście porad szeroko pojętej natury egzystencjalnej można też szukać w innych źródłach. Niemniej omawiany tytuł sprawdza się w tej właśnie materii wręcz wzorcowo, jawiąc się zatem jako pozycja obowiązkowa z kategorii literatury motywacyjnej. Natomiast atrakcyjne wydanie, które obejmuje nie tylko piękną szatę graficzną, ale i sztywną oprawę, z powodzeniem dba o nasze zmysły estetyczne.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Wielka Panda i Mały Smok
Tytuł oryginalny: Big Panda and Tiny Dragon
Autor: James Norbury
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 160
Piękna recenzja. Wątki buddyjskie nie są mi obce, niegdyś wiele podobnych Julito czytywałem :-) . Pozdrawiam po ciekawym dniu :-) .
OdpowiedzUsuńOde mnie również pozdrowienia :)
UsuńNie czytałam jeszcze chyba książki tego typu. Ciekawe czy moim dziewczynom by się spodobała.
OdpowiedzUsuńTo książka dobra zarówno dla dzieci, jak i dorosłych :)
UsuńBrzmi ciekawie. Zajrzałabym chętnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona, jeśli dasz szansę tej książce.
Usuńinteresująca i wartościowa pozycja;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :)
Usuńnic tylko czytać:D
UsuńJak najbardziej :)
UsuńWygląda faktycznie niespotykanie ta książka. Zwłaszcza prostota obrazków to coś, co do mnie przemawia.
OdpowiedzUsuńŁo matko. Mam nadzieję, że jednak będzie deszcz, albo ochłodzenie. Bo dłużej nie zniosę upału.
Rodzicielka całkiem dobrze spędza czas. Ośrodek nie jest najnowszy i jedzenie też nie jest jakieś super. Za to morze i inne związane z tym rzeczy jak zawsze na plus. I to jest najważniejsze.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Deszcz się pojawił, ale nie przyniósł ochłodzenia. A momentami mam wrażenie, że jeszcze bardziej parno się zrobiło. Również pozdrawiam :)
UsuńUwielbiam książki pełne złotych myśli z których można coś ważnego dla siebie wyciągnąć. Czasem właśnie książki dla dzieci świetnie się do tego nadają <3. W końcu dobrze, kiedy odżywa w nas trochę z dziecka :)
OdpowiedzUsuńSądzę, że ta książka powinna Ci się bardzo spodobać :)
Usuń