Dziś 1 czerwca, czyli Dzień Dziecka. Z tej okazji postanowiłam poświęcić na blogu parę słów kilku książkom dla młodych czytelników, które miałam przyjemność jakiś czas temu przeczytać. A fabuła poszczególnych pozycji koncentruje się odpowiednio na pewnym płochliwym króliczku, archeologicznym śledztwie w greckiej scenerii i samotności małego rysia.
„Jaś i fiu fiu”, David Bedford
„Jaś i fiu fiu” autorstwa Davida Bedforda to krótka, acz całkiem sympatyczna książeczka dla kilkuletnich czytelników, która porusza problem lęków wraz z wątkiem ewentualnego ich pokonywania. Centralne miejsce w tej historyjce zajmuje dziki królik o imieniu Jaś. Młody protagonista boi się hałasu, w zamian odczuwając spokój i błogość dzięki ciszy. Niestety, ciężko mu uniknąć nadmiernego gwaru z uwagi na liczne, a do tego głośne rodzeństwo, którego wszędzie pełno.
O dziwo, do uszu Jasia dobiega pewnego razu taki dźwięk, jaki okaże się szansą na przezwyciężenie obaw głównego bohatera. I choć w całej opowiastce przydałoby się odrobinę lepsze rozwinięcie motywu stawiania czoła lękom, całość, co zresztą zasygnalizowałam, to przyjemna lektura, zdolna umilić czas docelowej grupie odbiorców. Udanym urozmaiceniem w obrębie treści pisanej jest przy tym obecność wyrazów dźwiękonaśladowczych, które można czytać dziecku ze stosowną intonacją, wzmacniając rozrywkowy walor utworu.
Jeśli chodzi o warstwę wizualną, nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń do ilustracji, za którymi stoi Daniel Howarth. Dominują tutaj pogodne kolory, roztaczając nad całością słoneczną aurę. Jaś, podobnie zresztą jak inne króliczki, rozczula zaś swoją przeuroczą aparycją. Bez względu na to, czy jest smutny i zakrywa uszy na skutek hałasu, czy też na jego pyszczku widać akurat radość bądź ekscytację.
„Skarb Atlantów”, Agnieszka Stelmaszyk
„Skarb Atlantów” to drugi tom „Kronik Archeo”. Cyklu z kręgu dziecięcej literatury przygodowej, za którego stworzenie odpowiada Agnieszka Stelmaszyk. W tej odsłonie cyklu dzieci polskich naukowców – Ania i Bartek Ostrowscy, a także zaprzyjaźnione z nimi rodzeństwo z brytyjskiej familii Gardnerów – Mary Jane, Jim oraz Martin, spędzają wakacje na Krecie. Podczas odpoczynku na greckiej plaży, Bartek oddala się pewnego dnia od reszty młodocianych bohaterów, co zaowocuje odkryciem przez chłopaka zagadkowej gemmy, czyli kamienia przyozdobionego reliefem. Wtedy też ścieżki grupki protagonistów skrzyżują się z młodziutką Greczynką Klejto, która wesprze ich w rozgryzaniu tajemnicy wyżej wspomnianego znaleziska. Istotną rolę odegra ponadto pobliska baza archeologów o niekoniecznie uczciwych zamiarach.
Książka ta serwuje odbiorcom samodzielną historię, lecz najlepiej zacząć przygodę z serią od pierwszej części. Dzięki temu zagwarantujemy sobie bowiem dokładniejsze poznanie bohaterów, a także zostaniemy wtedy dobrze wprowadzeni do samego wątku Kronik Archeo, których to istnienie elegancko wyjaśniono właśnie w „jedynce”. Generalnie „Skarb Atlantów” jest ciekawą literaturą rozrywkową dla dzieci. Co prawda początkowo wypada ociupinkę słabiej niż debiutancki tom – „Tajemnica klejnotu Nefertiti”, ale na dalszym etapie fabuła nabiera rumieńców i dorównuje jakościowo poprzedniej powieści. Autorka jak zwykle nie omieszkuje przy tym wpleść do swojego utworu dużo treści edukacyjnych, na czele z pomysłowo wtrąconymi ramkami w stylu encyklopedycznych wpisów. Atutem tradycyjnie są także bogate w detale ilustracje Jacka Pasternaka, którym nie można – na kartach owego tomu – odmówić śródziemnomorskiego klimatu.
„Osamotniony ryś”, Aniela Cholewińska-Szkolik
„Osamotniony ryś” to książka autorstwa Anieli Cholewińskiej-Szkolik i z monochromatycznymi ilustracjami spod ręki Anety Kryszak. Publikacja ta wchodzi w skład skierowanego do młodych czytelników cyklu „Przyjaciele zwierząt”, lecz skonstruowana została tak, że można ją czytać jako zamkniętą całość. Początkowo akcja toczy się tu niejako dwutorowo. Z jednej strony, mamy bowiem obrazek z życia sympatycznego rodzeństwa – Amelki i Wojtka, którzy jadą na wakacje na Mazury. Ich rodzicielka zamierza zaś odwiedzić tamtejszą Rysiową Przystań w Puszczy Piskiej. Z drugiej strony, równolegle śledzimy wątek młodziutkiego rysia, który wpierw spędza czas ze swoją rysiową mamą. Wkrótce jednak dochodzi do tytułowego osamotnienia malca, a to przez działalność kłusowników.
Nietrudno zgadnąć, iż oba wątki zostaną ze sobą połączone. A nastąpi to szybko, zwłaszcza że mamy do czynienia z niedługą pozycją. Co ważne, autorka postawiła na realistyczne podejście do tematu dzikich zwierząt. Stąd zostaje jasno podkreślone, że nie można tych stworzeń traktować tak samo jak domowych pupili, a ich miejsce to naturalne środowisko bez towarzystwa ludzi. Taki zabieg nie oznacza jednak bariery pomiędzy rysiem i odbiorcami, gdyż zadbano jednocześnie o zbudowanie więzi czytelnika z tytułowym protagonistą, pokazując chociażby jego smutek oraz lęk w obliczu dramatycznej sytuacji. Docenić też trzeba walory dydaktyczne – prócz paru ciekawostek, które wpleciono do właściwej akcji, na końcu książeczki znajdziemy kilkustronicowe kompendium wiedzy, za jakie odpowiada z kolei Sabina Pierużek-Nowak. Słowem, „Osamotniony ryś” to krótka i zarazem mądra rzecz, a estetyczne obrazki jeszcze bardziej zwiększają pozytywny odbiór utworu.
ta ostatnia mi się najbardziej spodobała:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że coś Ci wpadło w oko z tych tytułów. :)
Usuńrozglądam się już za książkami dla dzidzi:)
UsuńMam nadzieję, że poszukiwania okażą się owocne w urocze książeczki :)
UsuńFiu fiu...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWłaśnie jestem Julito po spotkaniu rodzinnym, kilka kilometrów od mego miejsca zamieszkania. Coś podobnego kupiłem Chrześniakowi na Dzień Dziecka :-) . Serdeczne pozdrowienia :-) .
OdpowiedzUsuńOde mnie również pozdrowienia :)
UsuńSłyszałam o kronice archeo. Wydaje się ciekawą książką:)
OdpowiedzUsuńTo cała seria. Ja dotąd przeczytałam tylko 2 tomy, ale po inne też chciałabym kiedyś sięgnąć :)
UsuńKroniki Archeo może kiedyś przeczytam :). Serii podobnych do Przyjaciół zwierząt trochę jest. Parę książeczek się czytało z siostrą. Już niestety wyrosła a do rysia nie dotarłyśmy.
OdpowiedzUsuńA na Jasia patrzę z sympatią, bo w grupie osób z fobiami do której należę, jestem nazywana właśnie królikiem :P
Z podobnych serii do Przyjaciół zwierząt, miałam do czynienia z Zosią i jej zoo, a także z Zaopiekuj się mną :)
Usuń