Zygmunt Miłoszewski to jeden z popularnych polskich autorów, którego domenę stanowią powieści dla dorosłych odbiorców. Jednakże twórca m.in. kryminalnej serii o Teodorze Szackim napisał też swego czasu książkę dla dzieci – wydane w 2006 r. „Góry Żmijowe”. W 2022 r. światło dzienne ujrzało natomiast przeczytane niedawno przeze mnie „Hydropolis. Uciekaj”. Co ważne, zaplanowana jako pierwszy tom trylogii pozycja okazała się takim tytułem, po który równie dobrze mogą sięgnąć dorośli.
Autor nakreślił tu dystopijny obraz świata, zabarwiając go postapokaliptycznymi niuansami. Wizja ta zakłada, że ludzkość żyje w ulokowanych pod wodą koloniach Hydropolis. I to właśnie do jednego z takich miejsc zawitamy w debiutanckim tomie serii. Druga Kolonia Podwodna, gdyż o tę lokację chodzi, stanowi zaś dom głównego bohatera – jedenastolatka o imieniu Leonard, który nazywany jest po prostu Elkiem. Choć chłopiec dostrzega pewne plusy otaczającej go rzeczywistości, to często ma dość takiej egzystencji. Ciasnoty i braku prywatności, wynikających z tego, że społeczność mieszka w bąblach z pomieszczeniami bez drzwi. Szeregu zasad, z których wyłania się istna obsesja na punkcie bezpieczeństwa i które obejmują też obowiązek przenosin dzieci powyżej 13 roku życia do innych kolonii. Niemniej autentyczny niepokój nadejdzie wraz z tajemniczymi informacjami, wskazującymi, że system kolonii skrywa nieliche sekrety i Elek powinien mieć się na baczności.
W trakcie lektury od razu rzuca się w oczy pamiętnikowa forma książki. Zygmunt Miłoszewski nadał tej historii kształt zapisków Elka, który jest świadom, że ktoś przeczyta jego słowa. Gwoli ścisłości, dziennik został napisany tak, jakby miał z nim zapoznać się ktoś z innej kolonii Hydropolis. Zwracając się do nieznanego odbiorcy, główny bohater przybliża obowiązujące w swojej placówce zasady i poszczególne jej obszary, co zarazem stanowi ciekawą prezentację przedstawionych realiów. Polski pisarz zręcznie oprowadza nas w ten sposób po podwodnym świecie oczami Elka, będącego pierwszoosobowym narratorem. Stąd – przykładowo – wizyta protagonisty na farmie staje się dobrym pretekstem do opisania strefy rolniczej, a także przydziałów wybieranych przez dzieci na podstawie zawodów rodziców.
Co więcej, muszę pochwalić pana Miłoszewskiego, że udało mu się zgrabnie nakreślić perspektywę 11-letniego chłopca i adekwatną do wieku protagonisty dojrzałość. W efekcie można odnieść wrażenie, iż to rzeczywiście pamiętnik napisany przez bardzo młodą osobę. Elek jest zresztą sympatycznym młodzieńcem, którego łatwo polubić. Pozwala sobie na swobodne, a nawet żartobliwe wypowiedzi. Równocześnie nie pozostaje obojętny w obliczu szczególnie alarmującej czy wręcz dramatycznej sytuacji. Nie brak mu też ciekawości świata, przez co tym bardziej będzie węszył za tajemnicami Hydropolis. Owszem, bohaterowi zdarzy się chociażby popisać zbędną brawurą w obecności interesującej go dziewczyny, ale pamiętajmy, że właściwie każdy ma swoje mniejsze bądź większe szaleństwa młodości.
Jak na pierwszy tom cyklu przystało, otwarcie serii nie udzieli czytelnikom ani głównemu bohaterowi odpowiedzi na wszelkie dręczące ich kwestie, w zamian dokładając kolejne znaki zapytania. Co konkretnie kryje się za tzw. „Uzbami”, czyli Uniwersalnymi Zasadami Bezpieczeństwa, których złamanie grozi bardzo surową karą? Czym naprawdę zajmują się inżynierzy – naukowcy należący do najbardziej szanowanych członków społeczności? Co faktycznie można zobaczyć na powierzchni i czemu nie wolno tam wypływać? Niby otrzymamy trochę wyjaśnień, lecz to dopiero pojedyncze klocki lub takie rzeczy, których lepiej nie brać za pewnik. W każdym razie, wraz z rozwojem fabuły, robi się coraz bardziej intrygująco, acz już od początku nie można narzekać na nudę. Do tego koniec następuje w takim momencie, że człowiek zastanawia się, a co dokładnie biega i co będzie potem. Tego rodzaju odczucia wiążą się również z chęcią przeczytania dalszych odsłon cyklu.
Mimo że „Hydropolis. Uciekaj” jest książką przeznaczoną dla młodszego grona odbiorców, to – jak zaznaczyłam na wstępie – mamy do czynienia z publikacją, która potrafi wciągnąć także dorosłe osoby. Dostajemy wszak interesująco wykreowane uniwersum, przy czym ów podwodny świat zdaje się trzymać jeszcze niejednego asa w rękawie, by móc zaskoczyć nas w przyszłości różnymi niespodziankami. Nie ukrywam, ciekawa jestem, jak cała ta historia potoczy się w kolejnych tomach.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Hydropolis. Uciekaj
Autor: Zygmunt Miłoszewski
Wydawnictwo: WAB
Liczba stron: 192
Świetna recenzja Julito. Ja na razie w tej chwili czytam inne książki, ale postać Autora znana. Faktycznie - pisze dobrze, z tego co wiem :-) .
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że recenzja przypadła Ci do gustu. :)
UsuńA wiesz, że nie miałam okazji przeczytać czegoś Miłoszewskiego? Może kiedyś sprawdzę jakieś publikacje. Super recenzja!
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi, że tekst dobrze Ci się czytało. A książkę polecam. :)
UsuńNiektóre książki dla młodszych są równie wciągające dla dorosłego czytelnika. Tutaj fabuła jest kusząca. Ciekawi mnie ten podwodny świat :)
OdpowiedzUsuńWg mnie warto przeczytać. Ja z kolei czekam teraz na dalsze tomy :)
Usuń