wtorek, 7 listopada 2023

"Od dziś jestem zombie!", Yugo Ishikawa, Tsukasa Araki - recenzja

 


Życie potrafi sprawiać różne niespodzianki, a czasami zmieniać nasze plany nie dość, że znienacka, to w dodatku wręcz o 180 stopni. Bo raczej trudno rozkręcić karierę w modelingu i grzać się w blasku fleszy, zmieniając swój życiowy status ze zwykłego śmiertelnika na zombiaka. Puuka z horrorowo-komediowej mangi „Od dziś jestem zombie!” miałaby na ten temat dużo do powiedzenia.

 

Omawiany tytuł stanowi owoc współpracy dwojga twórców – za scenariuszem stoi Yugo Ishikawa, a za rysunkami Tsukasa Araki.  Manga ta pojawiła się w 2022 r. na polskim rynku w ramach tzw. jednotomówek od wydawnictwa Waneko, lecz gwoli ścisłości, dostajemy tu dwa tomy połączone w jedną, zbiorczą publikację. Główna bohaterka, czyli wyżej wspomniana Puuka, to  natomiast 17-letnia, aspirująca modelka bikini, która – jak nietrudno zgadnąć – marzy o sławie. Dziewczynę poznajemy w momencie, kiedy jedzie wraz ze swoim managerem na odludzie, do nawiedzonego tunelu. Bynajmniej nie kieruje nimi chęć klasycznej pogoni za nadprzyrodzonymi zjawiskami, lecz wykorzystanie popularności tego typu miejsc na potrzeby nowej sesji zdjęciowej. Niestety, nie dość, że plan zrobienia fotek nie wypala, to na domiar złego, dochodzi do bliskiego spotkania z zombie, w efekcie czego młoda kobieta zostaje ugryziona i sama przemienia się w nieumarłą.

 

Takie oto otwarcie fabuły posłużyło za wstęp do wprowadzenia Puuki i zarazem czytelników do wykreowanego na kartach komiksu świata żywych trupów, który odbiega od ich standardowego wizerunku. W popkulturze utrwalony wszak został postapokaliptyczny obraz zombiaków jako potworów kierujących się wyłącznie pierwotnym instynktem skosztowania mięsa. Co prawda tutejsi nieumarli nie pogardziliby taką strawą, ale niewątpliwie wyróżniają się na tle pobratymców z innych historii tym, że tworzą zorganizowaną społeczność świadomych istot. Swoisty przewodnik po owej rzeczywistości, jaki to zostaje zaserwowany odbiorcom, przedstawia zaś obowiązujące w wiosce zombie zasady i panujące tam zwyczaje. Stąd dowiemy się np. o istnieniu lokalnej dzielnicy handlowej czy sportowych zawodach, w których biorą udział nieumarli bohaterowie.

 


Jak zasygnalizowałam we wstępie, mamy tutaj do czynienia z mangą utrzymaną w konwencji komedii grozy. Mianowicie prym wiodą dowcipne aspekty fabuły, gdyż pierwiastki bliższe horrorom, które, co do przewidzenia, związane są w recenzowanej pozycji z zombiaczą aktywnością, podporządkowane zostały warstwie komediowej. Dominujący humor sytuacyjny często występuje bowiem w makabrycznym i absurdalnym wydaniu, którego przykładem jest chociażby radość zombie niezrażonych tym, że ich ciała dosłownie się akurat rozpadają. Możliwe, iż nie każdemu taka forma gagów przypadnie do gustu, ale mnie ona odpowiadała. I to pomimo paru niezbyt apetycznych scen. Jednocześnie z wyczuciem przemycono do całości trochę akcentów o dość gorzkim posmaku, które nie gryzą się z elementami humorystycznymi. A do takich poważniejszych momentów zalicza się m.in. tragiczna przeszłość Michiru, nieumarłej dziewczynki z lunaparku, czy króciutki fragment o samotnym chłopaku zombie, odrzuconym przez własną matkę.

 

Co ważne, perypetie Puuki odznaczają się epizodyczną strukturą, w obrębie której można wyróżnić rozmaite pomniejsze historie. Takowa budowa ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony, sprawdza się jako wspomniane wcześniej przeprowadzenie po komiksowych realiach. Z drugiej, pociąga za sobą przeskoki po kolejnych scenach z „życia” nieumarłych, przez które sporo nowych znajomych głównej bohaterki, skądinąd barwnych indywiduów, nie mogło dostatecznie zabłysnąć i w pełni rozwinąć swojego potencjału.

 

Powyższy mankament nie zmienia faktu, że w ogólnym rozrachunku otrzymałam solidną porcję rozrywki. „Od dziś jestem zombie!” to rzecz w sam raz dla sympatyków komediowego ujęcia grozy. Losy Puuki i spółki niosą ze sobą taki zwariowany, bo równocześnie zakrapiany makabrą optymizm. Nie ukrywam też, że zwyczajnie polubiłam tę zombiaczą menażerię. Troszeczkę nawet żałuję, iż nie pokuszono się o dłuższą serię z udziałem owych postaci. Na szczęście, to, co dostałam, zdołało mnie ukontentować. Nie tylko zresztą pod kątem treści pisanej, lecz także warstwy wizualnej, którą rozrysowano przy pomocy estetycznej kreski, wykazując należytą dbałość o detale, włącznie ze sceneriami, oraz bardzo dobrze oddając specyficzny klimat komiksu.

 


 

-------------------------------------------------------------------

Tytuł polski: Od dziś jestem zombie!

Tytuł oryginalny: Kyo Kara Zombie! Vol 1, 2

Wydawnictwo: Waneko

Liczba stron: ok. 362

7 komentarzy:

  1. Jeszcze jakoś nie mogę się przekonać do mang, ale kto wie Julito, pozdrowienia :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Oryginalnie. Komedie grozy lubię, choć najbardziej w wydaniu Tima Burtona. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za takie pomysły lubię Japonię :D Chętnie bym to przeczytała

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta manga też jest interesująca. Będę musiała się rozejrzeć. Ostatnio czytam z córka Oshinoko, bo to jedna z jej ulubionych mang. Poza tym ogromnie lubię Demon slayer.

    Uściski z Krakowa.

    OdpowiedzUsuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.