wtorek, 28 maja 2024

"Joker. Operacja Specjalna" t.1 - recenzja

 


Joker jako niańka i to w dodatku samego Batmana? Taka iście zakręcona sytuacja stanowi motyw przewodni mangi „Joker. Operacja specjalna”. Co więcej, ten szalony pomysł bardzo dobrze zdał tu egzamin. A przynajmniej tak jest w pierwszym tomie, który miałam już okazję przeczytać.


Jak do tego doszło, że ci dwaj ikoniczni przeciwnicy znaleźni się w wyjątkowo dziwacznym położeniu? Ano geneza zaistniałego problemu tkwi w kolejnej potyczce pomiędzy Batmanem i jego arcywrogiem. Niby więc normalka, tyle że podczas owej bitki obrońca miasta Gotham wpada do kotła z osobliwą substancją. Wprawdzie heros w ciemnej pelerynie nie wyzionął ducha na skutek takiej kąpieli, ale marna z tego pociecha, skoro został drastycznie odmłodzony i przeistoczył się w… bobasa. Owa transformacja zaskakuje też Jokera, który – choć nie zapomina wtedy o swoim makiawelicznym śmiechu – nie porzuca malca na pastwę losu. Zamiast tego postanawia wychować Batmaniątko na sprawiedliwego wojownika, by w przyszłości znów mieć godnego siebie oponenta.


Nie ukrywam, że komediowa manga, za której tekst odpowiada Satoshi Miyagawa, a za ilustracje Keisuke Gotou, bardzo mnie rozbawiła. Zresztą już sama koncepcja – totalnie absurdalna i przez to kapitalna – sprawiła, iż z radością przystąpiłam do lektury. Twórcy nie zaprzepaścili zaś dowcipnego potencjału tej historii, w efekcie czego dane mi było prześledzić szereg scen z powodzeniem operujących komizmem sytuacyjnym i czarnym humorem. A jako że przedstawiono rozmaite zmagania Jokera z niespodziewanym tacierzyństwem, perypetie jednego z naczelnych złoli uniwersum DC można też śmiało nazwać karykaturalnym obrazem samotnego rodzicielstwa. Bo mimo że śmiechu tu co niemiara, bez trudu dostrzegłam różne czynności, z jakimi człowiek mierzy się podczas wychowywania dziecka (m.in. zmiana pieluch, kąpanie niemowlaka czy szukanie żłobka).



Wszystko to nie miałoby tak udanego wydźwięku, gdyby nie bardzo dobrze nakreślona sylwetka Jokera. Mianowicie słynny niemilec nie zatraca swojej osobowości i miewa podłe myśli, dzięki czemu nie traci na wiarygodności, a czytelnik nie ma wątpliwości, że śledzi przygody tej konkretnej postaci. Równocześnie jednak nowy charakter relacji z Batmanem nie trąci sztucznością, gdy odsłania bardziej ludzkie oblicze Jokera. Wciąż pozostając sobą, protagonista stara się bowiem tonować własne zachowanie, a tym samym nie dawać złego przykładu bobasowi. Ba, maluch kruszy jego serce, przez co główny bohater potrafi chociażby przeżywać pierwszy ząb dziecka czy zwrócić uwagę swej dziewczynie i zarazem pomagierce – Harley Quinn, by nie robiła pewnych rzeczy w obecności berbecia.


Co do graficznej strony mangi, solidnie wykonane ilustracje raczą oczy staranną kreską. Niemniej najbardziej spodobał mi się w tej materii udział rozkosznego Batmaniątka. Nie dość, że sam niemowlak rozbraja aparycją, zwłaszcza w kontekście bycia Mrocznym Rycerzem, to w dodatku, zobaczymy niejedną, tworzącą zabawny kontrast i na swój sposób rozczulającą scenę z tzw. życia rodzinnego. A w ramach ciekawostki pozwolę sobie jeszcze napomknąć, że pokuszono się o takie smaczki jak np. widok schodów kojarzonych z filmu „Joker”, w którym tytułowego bohatera koncertowo zagrał Joaquin Phoenix.


Podsumowując, pierwszy tom mangi duetu w składzie Satoshi Miyagawa i Keisuke Gotou to sprawnie przygotowana komedia, która nie oferuje co prawda złożonej fabuły, lecz w zamian skutecznie bazuje na prostym, acz zwariowanym koncepcie. Warto zatem sięgnąć po tę pozycję, jeśli szukamy śmiesznej historii dla odprężenia i jesteśmy otwarci na nieszablonowe ujęcie kultowych komiksowych postaci.



-------------------------------------------------------------------------

Tytuł: Joker. Operacja Specjalna (tom 1)
Autorzy: Satoshi Miyagawa (tekst), Keisuke Gotou (ilustracje)a
Wydawnictwo: Story House Egmont
Liczba stron: 144



2 komentarze:

  1. Z chęcią bym sam przeczytał, pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przezabawna manga, polecam. Również pozdrawiam :)

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.