To, co spotkało
przed laty Harlow Anastazję Grail, mogłoby złamać niejednego dorosłego
człowieka. Tymczasem główna bohaterka „Dotyku strachu” przeżyła istny horror
wtedy, kiedy była jeszcze dzieckiem. Nic więc dziwnego, że bolesna przeszłość
kładzie się cieniem na jej egzystencji nawet po ponad dwóch dekadach. Co
gorsza, na horyzoncie zaczyna jawić się swoista powtórka ze śmiertelnie
niebezpiecznej rozgrywki.
Erica
Spindler, autorka „Dotyku strachu”, który to pierwotnie ukazał się na polskim
rynku pod tytułem „Tylko chłód”, otwiera całą historię wstrząsającym prologiem,
czyniącym dziecko zarówno świadkiem, jak i ofiarą przemocy. Mianowicie jest rok
1978. Harlow, wówczas trzynastoletnia dziewczynka, zostaje uprowadzona wraz ze
swoim kolegą – zaledwie sześcioletnim Timmym. Następnie przeskakujemy do
właściwej akcji, którą osadzono w roku 2001. Nasza protagonistka nazywa się teraz
Anna North i mieszka na terenie Nowego Orleanu, zerwawszy niemal wszystkie
więzy z dawnym życiem. Jak już zasygnalizowałam we wstępie, kobietę wciąż
nawiedzają traumatyczne wspomnienia. Niemniej potrafi na co dzień funkcjonować,
a do tego częściowo ucieka w świat literatury, pisząc mroczne powieści z
pogranicza sensacji, thrillera i kryminału. Tyle że koszmar powraca w końcu ze
wzmożoną siłą, zaś enigmatyczna korespondencja od niejakiej Minnie,
młodziutkiej fanki pióra Anny, stanowi tu jedynie wierzchołek góry lodowej.
Pani
Spindler skonstruowała fabułę przy użyciu takich składników jak choćby
tajemnicze zniknięcie, badania nad wpływem dziecięcych traum na ludzką psychikę
czy nowoorleańskie morderstwa, których ofiarami padają rudowłose kobiety. Co
istotne, poszczególne elementy nie odciągają czytelników od nadrzędnego tematu
utworu, w zamian elegancko się z nim spajając. A motywem przewodnim pozostaje
oczywiście widmo realnego zagrożenia nad głową Anny vel Harlow i związane z tym
pytanie odnośnie do tożsamości prześladowcy. Czyżby chodziło o zemstę
porywacza, który to w przeszłości nie zdołał sobie nabić kiesy okupem? Czy może
bohaterkę postanowił udręczyć ktoś zupełnie jej nieznany? Przyznać trzeba, że autorka
przyszykowała pomysłowe wytłumaczenie w kwestii tej kluczowej zagadki. Ale czy
zaskakujące? I tak, i nie. Bo ja akurat dość szybko pomyślałam o pewnej teorii,
która okazała się potem słusznym tropem. Nie zmienia to jednak faktu, iż pod
kątem całokształtu dostałam trzymającą w napięciu lekturę. Generalnie
pozytywnego wrażenia nie rujnuje też wątek romantyczny, mimo że momentami zbytnio
trącił typowym harlequinem.
Co
się tyczy kreacji postaci, ten aspekt powieści wypada w ogólnym rozrachunku dobrze.
Amerykańska pisarka poświęca bowiem uwagę odpowiedniemu przedstawieniu
bohaterów i rzuca równocześnie okiem na różne ich sprawy. Dowiemy się zatem
przykładowo, że oficer śledczy Quentin Malone ma pokaźne grono krewnych w policyjnych
szeregach. Z kolei jego zawodowy partner – Terry Landry – posłuży przy okazji do
wplecenia wątku faceta, który jest bliski totalnej rozsypki, a to przez
nieliche problemy małżeńskie oraz rosnące skłonności do nadużywania alkoholu. Przyjrzymy
się także m.in. sylwetce psychologa Benjamina Walkera, natomiast Bill i Dalton,
para zaprzyjaźnionych z panną North sąsiadów, wniosą do fabuły odrobinę
rozluźnienia, nienachalnie robiąc wobec tego za swego rodzaju comic relief.
Reasumując,
„Dotyk strachu” serwuje odbiorcom porządnie skrojoną intrygę, umiejętnie
zagęszczając atmosferę wokół doświadczonej przez los protagonistki. Wprawdzie
wolałabym być nieco mniej domyślna w pewnej materii, a tutejszym amorom
przydałoby się więcej finezji, lecz ani przez chwilę nie musiałam narzekać na
nudę. Dlatego zamierzam kontynuować swój kontakt z prozą Eriki Spindler,
zwłaszcza gdy najdzie mnie chrapka na taką rozrywkę z nutką kryminalnego
dreszczyku.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł
polski: Dotyk Strachu / Tylko chłód
Tytuł
oryginalny: Bone Cold
Autor:
Erica Spindler
Wydawnictwo:
HarperCollins Polska
Liczba
stron: 464
Nie znam zupełnie tej autorki. Jakoś tak wszystkie jej książki wydawane są bez tego "szoł", przez co jest to chyba pierwsza recenzja jej twórczości z jaką się spotykam.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jest to książka dla mnie, bo trochę martwi mnie ta przewidywalność i niespójność :(
Akurat poszczególne wątki ładnie się spajają, tyle że ten romantyczny mógłby zostać trochę lepiej zrealizowany, a rozwiązaniu najważniejszej tajemnicy przydałby się większy element zaskoczenia (niby miał być, lecz istotną niespodziankę rozgryzłam). Mimo wszystko autorka podtrzymała moje zainteresowanie od pierwszej do ostatniej strony, więc absolutnie nie żałuję poświęconego książce czasu (to jest w ogóle jedna ze starszych pozycji tej pisarki). Wyżej jednak oceniam "Ślepą zemstę", która ma według mnie faktycznie zaskakujący finał. No i "Pierwszą żonę", w której również są lepiej mylone tropy. Więcej powieści tej autorki póki co nie czytałam, ale będę powoli nadrabiać, zwłaszcza że żadna z dotąd poznanych książek mnie nie znudziła. :)
UsuńMam jedną książkę tej autorki na polce
OdpowiedzUsuńMam więc nadzieję, że książka ta okaże się ciekawą lekturą. :)
Usuń