sobota, 8 października 2022

9 Poszlak 2: Oddział zamknięty (PC) - recenzja

 

Odizolowana od świata wyspa, na którą udamy się w 9 Clues 2: The Ward, nie należy do miejsc obleganych przez turystów. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro znajduje się tam jedynie szpital dla umysłowo chorych, którego stan pozostawia wiele do życzenia. Przebywające w nim osoby nie narzekają więc na nadmiar przyjemnych doznań, a jakby jeszcze było mało, życie tych ludzi zawisa w ostatnim czasie na włosku…

 

Polskie studio Artifex Mundi zajmuje się nie tylko opracowywaniem swoich projektów, lecz również dystrybucją gier innych deweloperów. Jedną z takich pozycji jest właśnie 9 Clues 2: The Ward autorstwa Tap It Games z Krakowa (w polskiej wersji 9 Poszlak 2: Oddział zamknięty). I chociaż mamy do czynienia z drugą odsłoną cyklu, brak znajomości poprzedniczki nie stanowi tutaj żadnej przeszkody. W kolejnej części serii, której akcję osadzono w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, zmierzymy się bowiem z nową zagadką. Zmianie ulega też sceneria – zamiast miasteczka Serpent Creek z „jedynki” odwiedzimy tym razem wspomnianą we wstępie wyspę. Z jakiego powodu? Wiąże się to ze zleceniem, które przyjmuje główna bohaterka gry, z zawodu będąca prywatnym detektywem. Mianowicie pewien roztrzęsiony mężczyzna dzwoni do biura kobiety i błaga o pomoc dla mieszkańców położonego na wyspie ośrodka. Nasza podopieczna płynie tam zatem w towarzystwie kolegi z pracy, aby wspólnie przeprowadzić gruntowne dochodzenie.

 


Tajemnice domu szaleńców

 

W Mnemosyne Asylum, bo taką nazwę nosi owa placówka, szefowa zakładu jest zaskoczona obecnością detektywów. Bardzo szybko przekonujemy się jednak, że nie padliśmy ofiarą kiepskiego żartu. Ledwie postawimy stopę na terenie ośrodka, a jeden z lekarzy wylatuje przez okno, ponosząc śmierć na miejscu. Niestety, to nie koniec dziwnych zdarzeń, których areną staje się szpital Mnemosyne. Coś faktycznie jest na rzeczy, zwłaszcza że po okolicy grasuje zamaskowany morderca. Oczywiście już nasza w tym głowa, by powstrzymać zabójcę oraz rozwikłać wszystkie tajemnice. Co ważne, fabuła produkcji wciąga i posiada odpowiednią atmosferę. Twórcy od samego początku konsekwentnie budują niepokojący klimat, witając graczy enigmatycznym intrem oraz posępnym menu. Dalej jest jeszcze lepiej – napotkane postacie nie są mdłymi figurami, a odkrywanie kolejnych sekretów rodzi nowe pytania. Wprawdzie czas i miejsce akcji nieodparcie kojarzą się z filmem „Wyspa tajemnic”, lecz w grę wchodzi najwyżej inspiracja, podobnie jak w przypadku Lovecrafta oraz pierwszej odsłony serii 9 Clues.

 

W parze z interesującą historią idzie solidny gameplay, który zadowoli zarówno zdeklarowanych niedzielniaków, jak i osoby szukające chwilowej odskoczni od bardziej złożonych tytułów. Wzorem innych pozycji typu HOPA, zajmiemy się eksploracją otoczenia, zaliczaniem plansz z ukrytymi obiektami, a także rozwiązywaniem zagadek ekwipunkowych i logicznych. Wśród tych ostatnich natrafimy chociażby na różne układanki, karciane memory czy otwieranie sejfu. Poziom skomplikowania łamigłówek nie przyprawi o przedwczesną siwiznę, ale gdy ogarnie nas niemoc bądź zwyczajne lenistwo, wystarczy skorzystać z opcji pominięcia danego zadania. Tym samym nie musimy obawiać się frustrujących sytuacji, w których jakaś zagadka utrudni płynne śledzenie wydarzeń.

 


Co do scen z ukrytymi obiektami, nie podobała mi się tylko jedna rzecz. Otóż w zbyt krótkim odstępie czasu wracamy do tych samym plansz, za drugim razem przeszukując je pod kątem innych rekwizytów. Rozmieszczenie owych partii nie zostało dobrze przemyślane, przez co powtórki po prostu mocno rzucają się w oczy. Na szczęście, takie wytężanie wzroku nie przeważa nad fragmentami, w których produkcja upodabnia się do klasycznej przygodówki. Warto też odnotować fakt, iż The Ward oferuje możliwość zastąpienia plansz HO alternatywną minigierką w postaci popularnego Mahjonga.

 

Detektywem być

 

Poprzednia część 9 Clues wyróżniała się na tle innych HOPEK trybem detektywa, w związku z czym cieszy obecność tego pomysłu w sequelu. Został on ponadto lekko zmodyfikowany w stosunku do debiutanckiej odsłony, ale po kolei. Pierwszy etap takich zadań polega na odnalezieniu poszlak, co można określić jako wariację na temat standardowych scen HO. Jeździmy wtedy kursorem po lokacji, a gdy klikniemy na właściwy element planszy, w liście u dołu ekranu ujawni się jedna z zamazanych wcześniej nazw. Kiedy odkryjemy wszystkie pozycje ze spisu, przechodzimy do drugiej fazy, będącej nowością w serii. Musimy wówczas uporządkować obrazki z dowodami tak, aby odtworzyć przebieg wydarzeń, jakie miały miejsce w danym pomieszczeniu. Co prawda etap ten zrealizowano w formie prostej przesuwanki, lecz miło, iż deweloperzy każą nam coś dodatkowo zrobić, zamiast od razu przeskakiwać do retrospekcyjnych filmików.

 


Uroki upadłego szpitala

 

Audio-wizualną warstwę gry w ogólnym rozrachunku oceniam na plus, aczkolwiek nie obyło się bez poważnego zgrzytu. O ile wygląd bohaterów oraz angielski dubbing są w porządku, tak rozczarowują animacje postaci. W momencie, kiedy któraś z nich zaczyna się przemieszczać, na ekranie przeważnie widać coś w rodzaju pokazu slajdów. A szkoda, bo muzyka i pozostałe aspekty grafiki wzbudzają pozytywne odczucia. Ścieżka dźwiękowa z powodzeniem podkreśla atmosferę niepokoju, podobnie jak odwiedzane wraz z panią detektyw lokacje, którym nie można odmówić wyrazu ani szczegółowego wykonania.

 

Na ukończenie 9 Clues 2: The Ward poświęciłam niecałe 4 godziny, a czas ten minął mi miło i szybko, ponieważ owoc prac studia Tap It Games to solidny kawałek kodu. Owszem, pewne rzeczy dałoby się zrobić lepiej, ale jest ich zdecydowanie mniej w porównaniu do zalet produkcji. Jeśli zatem lubicie gry typu Hidden Object Puzzle Adventure lub rozglądacie się nad niewymagającym tytułem z ciekawą fabułą, dajcie szansę tej polskiej pozycji, bo naprawdę warto.

 

 

PLUSY:

wciągająca i klimatyczna fabuła + rozgrywka bazująca na połączeniu przygodówki z hidden object + możliwość zastąpienia scen HO Mahjongiem + tryb detektywa + większość elementów oprawy audio-wizualnej

 

MINUSY:

złe rozlokowanie powtarzających się plansz HO - słabe animacje postaci

 

Ocena: 7,5/10

 

---------------------------------------------------

 

Powyższa recenzja jest jednym z moich starszych tekstów. Pierwotnie opublikowałam ją 2 kwietnia 2015 roku na łamach portalu Adventure Zone, lecz zdecydowałam się zamieścić ów artykuł również na swoim na blogu.

6 komentarzy:

  1. Świetna recenzja Julito, aż chce się grać, pozdrawiam serdecznie :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i również przesyłam pozdrowienia :)

      Usuń
  2. Lubię gry z taką wciągającą fabułą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że właśnie fabuła tej gry mogłaby Ci przypaść do gustu, skoro lubisz książkowe thrillery :)

      Usuń
    2. Takie klimaty potrafią bardzo wciągnąć 😀

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.