czwartek, 27 października 2022

"Potrzask", Nangoku Banana - recenzja

 


Manga „Potrzask” opowiada o grupce młodych przyjaciół, którzy, dzięki pewnej mapie, dokonują niezwykłego odkrycia. Czy zatem należy nastawić się na historię o niezapomnianej przygodzie? Cóż, mocnych wrażeń faktycznie tu nie zabraknie, ale wystarczy rzut oka na samą okładkę tej publikacji, by zrozumieć, że mamy do czynienia z opowieścią grozy. I to w takim azjatyckim wydaniu, który doskonale kojarzą sympatycy horrorów z udziałem mar o długich, ciemnych włosach.

 

Pierwszoplanowym bohaterem mangi, za którą odpowiada Nangoku Banana, jest nastoletni Rin. To właśnie on podejmie decyzję o ruszeniu tropem wskazówek zawartych na powyższej mapie. On też najmocniej odczuje skutki tegoż wyboru. Ale po kolei. Oto bowiem nasz protagonista przetrząsa pewnego dnia rzeczy w swoim biurku i – z pomocą przyjaciela Yady – znajduje tam niepozorną kartkę, na której widnieje odręcznie wykonana mapka. Podekscytowany Rin postanawia natychmiast sprawdzić, dokąd ten rysunek prowadzi, zabierając ze sobą Yadę. A w trakcie wędrówki dołączają do nich chłopak o przezwisku Jizou i dziewczyna o imieniu Himeko. Cała grupka dociera zaś wkrótce do lasku, gdzie wśród drzew stoi… komoda.

 

Kosmaty problem

Czyżby więc ktoś po prostu wyrzucił stary mebel? W każdym razie, choć może wydawać się nieco dziwne, że komuś chciałoby się taszczyć takiego grata po chaszczach, nie to jest w tym znalezisku najbardziej osobliwe. Mianowicie byłoby lepiej, gdyby Rin zbył ową komodę machnięciem ręki i czym prędzej wrócił ze swoją ekipą do domu. Zamiast jednak olać sprawę, nastolatek wpycha łapska do poszczególnych szuflad, by wyciągnąć garść ciemnych włosów. A jak wiadomo, w azjatyckich horrorach nie wróży to nic dobrego. I nie inaczej jest z Rinem, którego od tej pory zaczyna prześladować ciemnowłose licho, powodując, że życie młodzieńca przybiera formę surrealistycznego koszmaru na jawie. Bez względu na to, czy nieborak przebywa np. w domu, czy w obrębie szkolnych murów.

 


W potrzasku dziwaczności

O ile na kilku pierwszych stronach jest jeszcze stosunkowo spokojnie i dostajemy pojedyncze, dość łagodne sygnały, które to zwiastują bliskie kłopoty, tak ów wstęp szybko ustępuje atmosferze konsekwentnie narastającego szaleństwa. Wokół protagonisty mnożą się wszak nadnaturalne i – na dokładkę – bardzo nieprzyjemne incydenty, przez co Rin nie może normalnie funkcjonować, w zamian niebezpiecznie zbliżając się do totalnego obłędu. Warto też zauważyć, że w historii o tak osobliwym charakterze, istniało ryzyko przekroczenia granicy pomiędzy nastrojowym horrorem z elementami groteski a niezamierzenie śmieszną czy wręcz żałosną opowiastką. Niemniej „Potrzask” zachowuje w tej materii złoty środek, dzięki czemu można tutaj poczuć się nieswojo, jak na konwencję grozy przystało.

 

Zaznaczyć zarazem muszę, że to bardzo specyficzna manga. Serwowany na jej kartach korowód cudaczności, które wprawiają w stan swego rodzaju dyskomfortu i zamętu, nie wszystkim przypadnie do gustu, zwłaszcza w obliczu nasilającego się pytania: „o co w tym dokładnie biega?”. Bo kiedy coś jakby się już po trosze wyjaśnia, to widziane chwilę później kadry jeszcze bardziej wzmagają uczucie dezorientacji. A w finale, który jest pod pewnym względem dość otwarty, stężenie dziwactw nabiera takich rozmiarów, że można zupełnie się pogubić. I to pomimo klimatycznej spójności zakończenia z wcześniejszymi etapami fabuły. Dlatego według mnie dobrze, iż całość ma postać historii zamkniętej w pojedynczym tomie.  Owszem, nie zaszkodziłoby dorzucić w ramach zwieńczenia ciut więcej wyjaśnień (szczególnie odnośnie do skądinąd intrygującego motywu wspomnień), a wątek nieprzepracowanych traum w domu protagonisty potraktowano zbyt powierzchownie, lecz ewentualne rozszerzenia powitałabym przy równoczesnym utrzymaniu formy jednotomówki.

 


Włosy tu, włosy tam

Stricte graficzna warstwa omawianego tytułu stanowi przyzwoitą robotę. Kolejne komiksowe karty wyglądają niczym mariaż młodzieżowej opowieści z surrealistyczną grozą, przy czym im dalej, tym bardziej na prowadzenie wysuwa się skąpany w oparach niepokojącego absurdu horror, by na koniec osiągnąć swoiste apogeum. Co ważne, mamy pod dostatkiem obrazków, które ochoczo raczą nas pojawianiem się w nietypowych miejscach i w różnych formach czarnowłosego upiora bądź samych kłaków. Można wobec tego śmiało stwierdzić, że wizualne aspekty mangi z powodzeniem podkreślają sugestywnie nieprzyjemny nastrój, pozwalając zrozumieć pogorszenie kondycji psychicznej Rina.

 

Dla określonego grona

Podsumowując, „Potrzask” to intrygująca pozycja, lecz powtórzę, że – przez swoją specyfikę – nie dla każdego. Sama zresztą, chociaż doceniam tutejszy klimat wraz z jego konsekwentnym budowaniem i nie żałuję sięgnięcia po utwór spod ręki Nangoku Banany, wolę, gdy tego rodzaju pokręcone historie nie są wydłużane na liczące ileś części serie. Stąd zamknięcie dramatycznych perypetii Rina w jednym tomie okazało się dla mnie wystarczające, mimo że można było co nieco jeszcze dopowiedzieć. A komu poleciłabym ów tytuł? Otóż miłośnikom takich opowieści grozy, które bardzo skwapliwie operują złowrogimi osobliwościami.

 

-------------------------------------------------------------------

Tytuł polski: Potrzask

Tytuł oryginalny: Hiki

Autor: Nangoku Banana

Wydawnictwo: Waneko

Liczba stron: 194

 

12 komentarzy:

  1. Czasami sięgam po mangę, ale takie horrory odstawiłam i obiecałam sobie, że do nich nie wrócę 😅

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytam mang - bo nie mam Julito gdzie ich kupić w sumie. Pozdrawiam, odstawiłem jak poprzedniczka horrory, ale odnajduję ich elementy w innych lekturach - czytając teksty źródłowe czy biografie średniowiecznych postaci ;-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, jak sobie człowiek poczyta chociażby o średniowiecznych torturach, to ma potem w wyobraźni sceny rodem z horrorów. :)

      Usuń
  3. Uwielbiam powieści grozy, ale raczej w klasycznym wydaniu, czyli w postaci książki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja częściej po powieści sięgam, ale od pewnego czasu w moim repertuarze goszczą też mangi :)

      Usuń
  4. Rzeczywiście dosyć specyficzna publikacja :3

    OdpowiedzUsuń
  5. jak syn kupi, to na pewno się skusze do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, jak Ty odbierzesz tę mangę, jeśli będziesz miał okazję ją przeczytać :)

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.