Lubimy się bać.
No może nie wszyscy, ale na pewno bardzo dużo osób, bo inaczej nie powstawałoby
tyle horrorów. A tych, jak wiadomo, nie brakuje. Czy jednak film grozy potrafi
przestraszyć w równym stopniu co reprezentująca ten gatunek gra? Dawniej, gdy
wirtualna branża jeszcze nie istniała bądź dopiero raczkowała, takie pytanie
nie wchodziło oczywiście w rachubę. Teraz zaś jak najbardziej ma ono rację
bytu.
Nie
będę owijać w bawełnę i od razu zdradzę, co częściej potrafi mnie przerazić.
Osobiście bardziej skłaniam się ku grom, aczkolwiek wcale nie odmawiam filmom
umiejętności straszenia. Co zatem sprawia, iż silniej oddziałuje na mnie groza
wiejąca z komputera bądź konsoli? W tym miejscu muszę odwołać się do zjawiska
immersji w grach. Wykreowane przez deweloperów światy posiadają taki atut, że
bezpośrednio angażują odbiorców, stawiając przed koniecznością interakcji z
wirtualnym otoczeniem.