Nieoczekiwany
postój na środku drogi nie należy do kuszących perspektyw, zwłaszcza jeśli
nastąpi w godzinach nocnych, a okolice świecą pustkami. W tego typu sytuacjach
nawet szukanie pomocy wydaje się być ryzykownym posunięciem. Kto wie, czy nie
wpadniemy wówczas w jeszcze większe tarapaty zamiast odnaleźć upragnione
wsparcie?
Taki
właśnie nieszczęśliwy wypadek przydarzył się bohaterowi gry pt. Eleusis,
stanowiącej debiut niezależnego studia Nocturnal Works. Mężczyznę poznajemy w
chwili, kiedy jedzie złożyć wizytę matce. Kobieta chce ponoć podzielić się
ważnymi informacjami na temat ojca protagonisty, który zmarł przed jego
narodzinami. Wyżej wspomniany incydent drogowy uniemożliwia niestety szybkie
dotarcie na rodzinne spotkanie. Utkwiwszy w bliżej nieznanym miejscu, główny
bohater nie zamierza bezczynnie tkwić przy uszkodzonym aucie, aczkolwiek
przebycie reszty trasy na piechotę nie wchodzi w rachubę. Dlatego też zapuszcza
się w głąb leśnych terenów z nadzieją, że natrafi na jakiekolwiek ślady
cywilizacji.
Już
wkrótce nieborakowi będzie dane ujrzeć inne źródło światła niż latarka w dłoni
czy Księżyc na niebie. Obrana ścieżka prowadzi go do starej wioski, gdzie
powinien znaleźć pomoc oraz schronienie. Wstępne oględziny wystarczają jednak
do ostudzenia entuzjazmu naszego protegowanego, ponieważ nigdzie nie widać ani
jednej żywej duszy. Co prawda późniejsze wydarzenia zaprzeczają pierwszemu
wrażeniu, lecz nie poprawia to położenia mężczyzny. Wręcz przeciwnie, lepiej
byłoby, gdyby rzeczywiście nikt nie mieszkał w owej wiosce. Tymczasem okazuje
się, że rezyduje tam pewna sekta. Jak łatwo zgadnąć, tajemnicze zgromadzenie
nie składa się z przyjaźnie nastawionych osobników. Na domiar złego, odprawiają
oni mroczne rytuały w celu przywołania pradawnych sił ciemności.
Motyw
demonicznego kultu nie grzeszy oryginalnością, ale początek gry robi całkiem
niezłe wrażenie, obiecując nastrojową opowieść z dreszczykiem. Sama fabuła nie
jest zbyt rozbudowana, zaś poszczególne karty owej historii odkryjemy głównie
dzięki napotkanym w trakcie wędrówki dokumentom oraz notatkom z dziennika
naszej postaci. Jako że akcja została osadzona w Grecji, lektura dostarczy
ponadto kilku ciekawostek związanych z mitologią tego kraju. Szkoda tylko, że
twórcy nie zdołali utrzymać stosownego napięcia. W miarę upływu czasu, z
klimatu często wybije nas konieczność ciągłego kręcenia się po odwiedzonych
wcześniej rejonach. O ile za pierwszym czy drugim razem takie spacery nie
przeszkadzają, o tyle wielokrotne latanie po bliźniaczo podobnych chaszczach i
opustoszałych budynkach bywa nużące tudzież irytujące.
Teoretycznie
poruszanie się po świecie gry powinna ułatwić mapa, którą zdobędziemy w wyniku
przetrząsania okolic. Rzeczywistość nie pozostawia jednak złudzeń co do
przydatności owego dokumentu. Mapa wpadnie w nasze ręce dopiero po zaliczeniu
ponad połowy produkcji, kiedy już z grubsza ogarniemy topografię terenu. Oprócz
tego nie jest zbyt czytelna ani nie umożliwi graczowi natychmiastowego transportu
do pożądanej miejscówki. Prawdę mówiąc, przyda się wyłącznie po to, aby bohater
przyłożył do niej pewien rekwizyt. W ten sposób otrzyma wskazówki odnośnie
lokacji, których zbadanie przybliży nas do finału.
A
czym konkretnie zajmiemy się usiłując pokrzyżować plany członków sekty? Chociaż
sporo się nabiegamy, nie mamy tutaj do czynienia z symulatorem joggingu, lecz z
przygodówką. Eksploracja zaowocuje zatem znalezieniem przedmiotów, które
będziemy musieli wykorzystać we właściwych miejscach. Zagadki inwentarzowe nie
naginają praw logiki, ale potrafią napsuć trochę krwi. Duży odsetek
zgromadzonych rzeczy stanowią bowiem klucze, niezbędne oczywiście do otwarcia
różnych drzwi. Niestety natkniemy się na niemało zamkniętych przejść, a co za
tym idzie ? graczy czeka dopasowywanie kluczy metodą prób i błędów.
Podejrzewam, że ów zabieg częściowo posłużył do wydłużenia rozgrywki. Pomimo
tego nie spędzimy w wirtualnej Grecji wiele czasu, gdyż napisy końcowe ujrzymy
najpóźniej po około pięciu godzinach.
Oprawienie
Eleusis w ramy opowieści grozy to doskonały pretekst do zaimplementowania
elementów survival horroru. Tak więc przemierzając greckie ostępy, trzeba
liczyć się z ryzykiem napotkania wrogów, np. wilków. Wprawdzie można spróbować
trzymać ich na dystans poprzez rzucenie kamieniem, ale szybszą i skuteczniejszą
taktyką jest po prostu branie nóg za pas. Osobiście nie przepadam za tego typu
rozrywką w przygodówkach, w związku z czym ucieszyła mnie zaproponowana przez
twórców alternatywa. Mianowicie w momencie uruchomienia aplikacji wolno nam
odznaczyć opcję zagrożenia ze strony NPC-ów. Dezaktywacja tej funkcji
bynajmniej nie oznacza, że bohaterowi nie grozi przedwczesny zgon, m.in. przez
nieostrożność w pobliżu skalnego urwiska.
Jeśli
chodzi o sterowanie, obsługa produkcji nie wzbudza większych zastrzeżeń.
Interakcja z uniwersum gry odbywa się przy pomocy klawiatury oraz myszy, co
jest wygodnym rozwiązaniem ze względu na trójwymiarowe środowisko przygodówki.
Sporo obiektów możemy podnieść i przesuwać niczym w Penumbrze od Frictional
Games, lecz zabawa z fizyką pełni tu raczej rolę ciekawostki niż pełnoprawnego
składnika. Otóż w tytule autorstwa Nocturnal Works nie ma ona szerszego
zastosowania prócz ciskania przedmiotami w opcjonalnych przeciwników. Zdobycie
bądź użycie niezbędnego dla fabuły rekwizytu wymaga zaledwie pojedynczego
kliknięcia jak w klasycznym point and clicku.
Wizualna
strona niezależnego projektu powstała dzięki wykorzystaniu technologii Unreal
Engine. Grafika została starannie wykonana i podkreśla mroczną atmosferę, tym
bardziej że akcja rozgrywa się pod osłoną nocy. Niski budżet kłuje w oczy
wyłącznie w niektórych momentach, kiedy deweloperzy unikają pokazywania
czynności w rodzaju rozkręcania magnetofonu itp. W takich chwilach nie ujrzymy
nic poza czarnym ekranem. Oszczędność cechuje również ścieżkę dźwiękową, lecz
ubogi soundtrack nie przemawia na niekorzyść produkcji. Nadmiar pełnych
przepychu melodii nie pasowałby zresztą do scenerii, która potęguje nastrój
osamotnienia i niepokoju. Odpowiedzialna za grę ekipa postąpiła słusznie,
posiłkując się często ciszą w celu wyeksponowania takich odgłosów otoczenia jak
kroki, wycie wilka czy pohukiwanie sowy.
Choć
starcie ze złowrogą sektą przyprawi głównego bohatera Eleusis o szybsze bicie
serca, gracze prawdopodobnie nie poczują podobnego zastrzyku adrenaliny. Winę
za taki stan rzeczy ponoszą niedoskonałości, które trapią debiutancką pozycję
studia Nocturnal Works. Po intrygującym początku, szwankujący gameplay
niejednokrotnie wytrąci odbiorców z ponurej atmosfery mimo odpowiedniej warstwy
audio-wizualnej. W efekcie otrzymaliśmy niedopracowany projekt, cierpiący na syndrom
zmarnowanego potencjału.
---------------------------------------------------
Powyższa
recenzja jest jednym z moich starszych tekstów. Pierwotnie opublikowałam ją w lutym
2014 roku na łamach portalu Save!Project, lecz zdecydowałam się zamieścić ów
artykuł również na swoim na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.