niedziela, 4 października 2020

Co tam słychać w przygodówkowym świecie? #224

 

Komu przyjdzie ratować członków pewnej królewskiej rodziny, przemierzając tętniący baśniową aurą świat? Kto zgubi się podczas wędrówki po kolorowych, prehistorycznych sceneriach? Czym z kolei będzie można zająć się w cyberpunkowej wizji Singapuru? No i jaki to zaskakujący obrót przybierze czyjaś randka? O tym mowa w niniejszym przeglądzie wieści z segmentu wszelkiego rodzaju gier przygodowych.

 

Grim Legends 2 na Nintendo Switch

2 października zadebiutowała na Nintendo Switch jedna z najpiękniejszych gier w dorobku polskiego studia Artifex Mundi – Grim Legends 2: Song of the Dark Swan. To jedna z moich najukochańszych gier HOPA, która pojawiła się wcześniej na komputerach z systemami Windows, Mac OS i Linux, konsolach PlayStation 4 oraz Xbox One, a także na mobilkach (iOS, Android). Rodzimi deweloperzy serwują tutaj odbiorcom klasyczną baśń, w luźny sposób nawiązując do „Sześciu łabędzi” braci Grimm i „Dzikich Łabędzi” Hansa Christiana Andersena. Fabuła gry koncentruje się zaś na przygodach utalentowanej znachorki, którą władca Królestwa Orłów wzywa do siebie, by zbadać jego chorą małżonkę. Niestety, na miejscu dochodzi wkrótce do nielichych komplikacji. A to przez enigmatyczne zniknięcie maleńkiego następcy tronu. Na domiar złego, winą zostaje obarczona królowa, której zarzuca się też praktykowanie czarnej magii.


Jako że oskarżonej grozi kara śmierci, grywalna postać w osobie wyżej nadmienionej znachorki wyruszy w podróż do tajemniczego i obłożonego klątwą Królestwa Łabędzi, gdyż to właśnie tam można najprawdopodobniej znaleźć klucz do rozwiązania zaistniałych problemów. Warto przy okazji nadmienić, że nasza protagonistka zyska na różnych etapach swojej wyprawy wsparcie ze strony trzech przeuroczych stworzeń. W każdym razie, polecam gorąco Grim Legends 2, a osoby, które nie miały styczności z pierwszą częścią cyklu, uspokajam, iż poszczególne odsłony serii są samodzielnymi historiami. Song of the Dark Swan zasługuje zresztą na uznanie nie tylko dzięki klimatycznej opowieści. Przyjemnych wrażeń dostarcza też odprężająca i zarazem angażująca rozgrywka, która brata sceny hidden object z uproszczonym point and clickiem. A oprawa wizualna wręcz nie pozwala oderwać od siebie oczu, potęgując baśniowy klimat produkcji. Co do świeżo wydanej wersji na Switcha, zainteresowani takową edycją nabędą ją za pośrednictwem Nintendo eShop.

 


 

Zniw Adventure – premiera w Q4 2020

Na IV kwartał 2020 roku zapowiedziano nadejście polskiej gry Zniw Adventure (Windows, Linux), za opracowanie której odpowiadają Karolina „Twarda” Twardosz i Łukasz „Kurasiu” Mikołajczyk ze studia Azure Mountain. Ten tradycyjny point and click jawi się jako nad wyraz zacna propozycja dla całej rodziny, mogąc przypaść do gustu osobom w każdym wieku. A to choćby za sprawą wykreowanego na potrzeby przygodówki uniwersum, wespół z sympatyczną bohaterką – tytułową dinozaurzycą o imieniu Zniw. Twórcy zamierzają bowiem zaprosić graczy do bajkowej interpretacji czasów prehistorycznych, która przystrojona zostanie kreskówkową grafiką, odwołującą się stylistycznie do dwuwymiarowych animacji z lat 90. XX w.

O czym dokładnie opowiadać ma scenariusz tej bardzo obiecującej przygodówki? Perypetie pociesznej Zniw, w których to będziemy uczestniczyć, nie poskąpią naszej podopiecznej zakręconych kłopotów, aczkolwiek wszystko zacznie się poniekąd od jak najbardziej dobrych i godnych docenienia chęci protagonistki. Ściślej rzecz ujmując, młoda dinusia zapragnie zdobyć idealny prezent urodzinowy dla swojej mamy. Dlatego więc nie omieszkuje wypatrywać takiego podarku poza granicami rodzinnej mieściny Wajapulki. Sęk w tym, że poczciwina zabłądzi, a szukanie drogi powrotnej do domu poskutkuje kolejnymi tarapatami, jakie przyniosą pewne zawirowania w sąsiedniej wiosce. Gdyby ktoś chciałby dodać Zniw Adventure do listy życzeń na platformie Steam, stosowną kartę produktu znajdzie pod tym adresem. A ja jeszcze w ramach ciekawostki napomknę, że gra spod szyldu Azure Mountain zawierać ma encyklopedię z informacjami o napotykanych dinozaurach.

 


Chinatown Detective Agency z darmowym prologiem

Od 2 października można sprawdzać na Steamie bezpłatne Chinatown Detective Agency: Day One (PC, Mac). Mamy tu do czynienia ze wstępem do pełnej wersji przygodówki od studia General Interactive Co., której to premierę ustalono na 2021 rok. Ta pixel artowa pozycja zrodziła się z inspiracji serią gier Carmen Sandiego z lat 80. i 90., a jej scenariusz stawia na cyberpunkowo-kryminalną konwencję. Jako Amira Darma, pokierujemy w trakcie rozgrywki agencją detektywistyczną, której główna siedziba ulokowana została na terenie futurystycznego Singapuru. Udostępniony za darmo prolog, który pozwala graczom zmierzyć się z 3 zleceniami, posiada swoją steamową witrynę pod tym odnośnikiem. Co istotne, gameplay – według oficjalnych informacji – nie ogranicza się wyłącznie do czysto śledczych aspektów, racząc nas również elementami zarządzania. Oprócz tego, możemy liczyć na zależną od naszych wyborów i działań nieliniowość.

 

 

Quest: Escape Room na Steam

3 października pojawiło się w serwisie Steam Quest: Escape Room (Windows), za którym stoją niezależne KuKo i Mustella Games. To przygodowo-logiczny tytuł z grafiką retro, przywodzącą na myśl stareńkie gry jRPG. Punkt wyjścia dla fabuły tej produkcji stanowi randka, na jaką główny bohater udaje się wraz ze swoją urodziwą dziewczyną. Miało być wymarzone spotkanie, lecz rzeczywistość niespodziewanie i drastycznie odbiega od ideału, które to oczami wyobraźni niewątpliwie odmalowywał sobie zakochany protagonista. Jak się okazuje, luba naszego wirtualnego alter ego wciąga mężczyznę w pułapkę, przez co nieboraka czeka istna gra o przeżycie, zamiast miłosnych uniesień. Mianowicie pechowy randkowicz obudzi się potem w obcym i – co do przewidzenia – zamkniętym pomieszczeniu, będącym częścią niebezpiecznego laboratorium. By umknąć z niewoli, trzeba zatem wypatrywać różnorakich wskazówek oraz przedmiotów, które pomogą np. uzyskać dostęp do komputera czy odblokować drzwi.

 


20 komentarzy:

  1. Bardzo dobrą grą się wydaje. Zwłaszcza ten wątek o ratowaniu rodziny królewskiej. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grim Legends 2, w którym trzeba ratować rodzinę królewską (znaleźć porwanego księcia i ocalić królową przed wyrokiem skazującym), mnie osobiście oczarowało. Grałam kiedyś na PC i gorąco polecam. Pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Zawsze jak wrzucasz te swoje przeglądy żałuję, ze nie mam czasu na gry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś znajdzie się trochę czasu na odpoczynek przy grach. :)

      Usuń
  3. Chinatown Detective Agency :)
    Aż żałuję, że mam tak mało czasu na gry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Premiera pełnej wersji w przyszłym roku, więc może wtedy uda Ci się znaleźć trochę czasu. W sumie na ten prolog może jeszcze w 2020 r. się uda, bo skoro mowa o wersji demo, to takie próbki zazwyczaj nie są długie. :)

      Usuń
  4. Zauroczyła mnie grafika tej pierwszej gry. Piękna, bajkowa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I taka właśnie śliczna i baśniowa jest ta gra. Naprawdę wart poznania tytuł. :)

      Usuń
  5. pierwsza pozycja super dla odstresowania się:) te widoki ach i och

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widoczki są przecudne. Fabuła też ciekawa i na pewno spodoba się sympatykom baśni. :)

      Usuń
  6. Nie wiem co bardziej zachęca w pierwszym tytule fabuła czy grafika :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedno i drugie świetnie się uzupełnia, kreując baśniową atmosferę. :)

      Usuń
    2. Świat do którego chciałby się wejść <3

      Usuń
    3. Dokładnie. :) Swoją drogą, Grim Legends 1 i 3 też bardzo fajne, przy czym w GL1 również jest taki klasyczny baśniowy klimat jak w GL2. GL3 jest już bardziej poważniejsze -ma elementy mrocznej baśni i motywów rodem z "Van Helsinga" oraz "Supernatural".

      Usuń

System komentarzy, tak jak cały blog, funkcjonuje na platformie Blogger, gdzie stosowane są zasady polityki prywatności Google.