W pewnej skromnej chacie, otoczonej zewsząd lasem, żyły sobie trzy siostry wraz z matką. A gdy najmłodszą z dziewcząt dopadła ciężka choroba, nie było innego wyjścia, jak tylko szukać pomocy. Dlatego kobieta zabrała niedomagającą córeczkę i wyruszyła w drogę, by znaleźć lekarza. Niestety, mijały kolejne dni, a dwóm siostrom, które zostały w domu, zaczęło kończyć się jedzenie. Cóż zatem począć z matczynym nakazem, by pod żadnym pozorem nie narażać się na niebezpieczeństwa świata zewnętrznego? I choć sytuacja ta przywodzi nieco na myśl baśniowe historie, mamy tutaj do czynienia z innego rodzaju opowieścią, bo zaliczaną do kategorii thrillerów psychologicznych.
Akcja „Złego miejsca” spod pióra Minki Kent startuje w momencie, kiedy matki i chorej dziewczynki – około 9-letniej Evie – nie ma już od kilkudziesięciu dni. 19-letnia Wren oraz 18-letnia Sage, czyli pozostałe siostry, próbują przetrwać same z dala od cywilizacji, lecz nie przychodzi im to łatwo. Jak wyżej wspomniałam, domowe zapasy są na wyczerpaniu. W dodatku, nadciąga zima, a u progu chaty zjawia się obcy mężczyzna. Zaistniałe okoliczności skłonią wobec tego dziewczyny do podjęcia ostatecznej decyzji w sprawie opuszczenia dotychczasowego lokum. Ale co szczególnie istotne, równolegle zaczniemy śledzić losy Nicolette Gideon, która mieszka z mężem Brantem nieopodal wcześniej nadmienionego lasu, w niewielkim mieście Stillwater Hills. Zamożna kobieta nie może narzekać na brak dobrobytu, aczkolwiek ciężką ją obecnie nazwać szczęśliwą. Nicolette nie potrafi bowiem przegnać wrażenia, że do związku z Brantem wkradł się kryzys. Wprawdzie pani Gideon próbuje robić dobrą minę do złej gry, ale jednocześnie podejrzewa, że jej małżonek ma romans.
Minka Kent sięgnęła po pierwszoosobową narrację, niejako rozbijając przy tym fabułę na dwie perspektywy. Mianowicie rozdziały, w których do głosu dochodzi Wren, poprzeplatane są fragmentami skoncentrowanymi na Nicolette i jej punkcie widzenia. Takowa struktura obowiązuje również na późniejszym etapie historii, kiedy wątki obu bohaterek zostają ze sobą połączone. Dodać trzeba, że autorka poświęciła dużo uwagi emocjom i przemyśleniom protagonistek, będących zarazem narratorkami. Co właściwie nie dziwi z racji swoistego ulokowania odbiorcy wewnątrz ich głów. Ponadto, dzięki takiemu zabiegowi zyskujemy wnikliwy obraz ludzi przywykłych do zupełnie odmiennych warunków i borykających się z różnymi problemami. Z jednej strony, jest wszak Wren – dziewczyna przyzwyczajona do egzystowania w skrajnej izolacji, bez prądu czy innych, niezbędnych współczesnemu człowiekowi rzeczy. Ktoś, kto pragnie po prostu przetrwać i komu od maleńkości wpajano, że świat to tytułowe złe miejsce. Z drugiej strony, mamy przecież zamożną Nicolette, której także nie omijają troski. Niby w jej małżeństwie panuje zgoda, lecz nie jest tak jak dawniej. Psychiczna kondycja kobiety nie należy więc do najlepszych, acz zdradzę, iż nie chodzi wyłącznie o lęk z powodu sekretów męża.
„Złe miejsce” to – jak zaznaczyłam we wstępie – thriller psychologiczny, ale pomimo słusznej klasyfikacji, nie uświadczymy dużo charakterystycznego dla dreszczowców napięcia. Nie znajdziemy też wielu zwrotów akcji, które okazałyby się faktyczną niespodzianką. Owszem, w dalszej fazie fabuły dowiedziałam się czegoś, co mnie zaskoczyło. Niemniej siła tej książki drzemie gdzie indziej. Bo pomijając sugestywnie przedstawione odczucia głównych bohaterek, których to oczami poniekąd obserwujemy powieściową rzeczywistość, doceniam obraną przez pisarkę strategię przy ujawnianiu tutejszych tajemnic. Gwoli ścisłości, autorka podrzuca niekiedy takie informacje, które naprowadzają czytelników do ogólnych odpowiedzi w wybranych kwestiach. Ryzykowne posunięcie, lecz – według mnie – zdało egzamin. W efekcie coś podejrzewałam i równocześnie z zaciekawieniem kontynuowałam lekturę, by otrzymać dokładniejsze wyjaśnienia, rozszerzające ów zarys własnych domysłów o rozmaite detale. Co więcej, interesowało mnie także to, w jaki sposób różne postacie dotrą do prawdy i jak na nią zareagują.
Na upartego można by pokręcić ciut nosem, że w finale wkradło się trochę uproszczeń i naiwności. Generalnie jednak jestem zadowolona z takiego zakończenia. Podobnie jak z całokształtu, na którego korzyść przemawia dodatkowo lekki język. Historia Wren, Nicolette i bliskich tym protagonistkom osób mnie wciągnęła, a w późniejszej części utworu, kiedy akcja przyspieszyła, zrobiło się jeszcze ciekawiej. W związku z powyższym, nie omieszkam sprawdzić innych książek autorstwa Minki Kent.
-------------------------------------------------------------------
Tytuł polski: Złe miejsce
Tytuł oryginalny: The Stillwater Girls
Autor: Minka Kent
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 336
Treściwa recenzja. Ja jednak na razie odpuszczam sobie wszelakie thrillery. Trochę się ich naczytałem. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJa póki co nadal czytam sporo thrillerów, acz lubię też przeplatać je innymi gatunkami dla urozmaicenia. Również pozdrawiam! :)
UsuńJak na razie nie mam w planach tej książki, bo skupiam się głównie na tym co już mam lub mam w schowku w swojej ulubionej księgarni.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Ja też mam już sporą listę tytułów, na których szczególnie mi zależy. :)
UsuńNiekończąca się lista książek do przeczytania to przypadłość wielu moli książkowych. W sumie to cieszę się, że nie jestem z tym sama:)
UsuńNo i lepiej też, że jest co czytać i to pod dostatkiem. Gorzej byłoby przecież wtedy, gdyby brakowało ciekawych pozycji do czytania. :)
UsuńDokładnie! Nie wyobrażam sobie momentu, w którym nie miałabym z czego wybierać kolejnej książki do przeczytania - to by był jakiś koszmar:)
UsuńZgadzam się, już wolę takie dylematy, jakie miewam teraz, czyli którą książkę akurat wybrać. :)
UsuńLubię książki tej autorki, ale tej jeszcze nie czytałam 😊
OdpowiedzUsuńA ja z kolei mam za sobą dopiero pierwsze spotkanie z twórczością Minki Kent. :)
UsuńJestem na tak i mam nadzieję, za niedługo przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę zatem satysfakcjonującej lektury. :)
UsuńByć może kiedyś skuszę się na tą książkę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ode mnie również moc pozdrowień. :)
UsuńUwielbiam tę książkę z napiętą fabułą… Przeczytam historię do końca. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńRównież przesyłam moc pozdrowień. :)
UsuńSłyszałam o niej i chciałam sięgnąć. Lubię thrillery psychologiczne choć ostatnio mniej ich CZYTAM
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książka Ci się spodoba, jeśli postanowisz jednak dać jej szansę. :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tą książką...
OdpowiedzUsuńCieszę się i mam nadzieję, że będziesz zadowolona, jeśli również przeczytasz. :)
UsuńBardzo fajna i ciekawie napisana recenzja:**Buziaczki!!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za miłe słowa. Ściskam mocno :*
UsuńBardzo mnie zaciekawiłaś swoją recenzją. Tytuł sobie zapisuję. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŻyczę udanej lektury i też pozdrawiam. :)
UsuńJakby to był taki baśniowy klimat to pewnie bym się skusiła :P a tak nie wiem, może nie mówię nie. Jak wpadnie w łapki to na pewno dam jej szansę ale na pewno nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńCo do zabiegu podsuwania czytelnikowi rozwiązanie. No może i jest ok jeśli dostaniemy na koniec dokładniejsze informacje ale najbardziej lubię kiedy domyślam się rozwiązania, jestem go niemal pewna a tu bach autor zaskakuje czymś zupełnie innym :D
Ja też wolę, jak jestem bardziej zaskakiwana. Niemniej tu akurat mi to nie przeszkadzało, że domyślałam się pewnych rzeczy w ogólnym zarysie. :)
UsuńMoże faktycznie fabuła jest tak zbudowana, że to nie przeszkadza, bo też czytałam takie książki gdzie przewidywalność była po prostu irytująca :P
UsuńTakie też mi się kiedyś trafiły, podobnie zresztą jak filmy.
UsuńMogłaby się spodobać mojej przyjaciółce
OdpowiedzUsuńJak lubi tego typu powieści, to całkiem możliwe. :)
UsuńMyślę, że może mi się spodobać, więc z chęcią po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńMiłej lektury!
UsuńCoś dla mnie, chętnie przeczytam jeśli wpadnie w moje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Również cieplutko pozdrawiam. :)
Usuń